Frank nas dusi! Rządzie, dlaczego nas nie ratujesz!
Wystarczy dobra wola rządzących, by ulżyć kredytobiorcom, niezależnie od światowych zawirowań na rynkach finansowych. Nasz rząd ma kilka możliwości, by sprawić, że miesięczne raty kredytów w szalejącym franku szwajcarskim spadną nawet o kilkaset złotych.
14.07.2011 | aktual.: 14.07.2011 10:07
Nasi rządzący wzbraniają się przed ingerowaniem w działalność banków, twierdząc, że to wolny rynek wyznacza kursy walut, zasady spłat kredytów czy wysokość opłat bankowych, i żadna władza nie powinna ograniczać wolności gospodarczej, bo to negatywnie wpłynie na kondycję państwa i dobrobyt obywateli. Ale to tylko część prawdy, bowiem rząd Węgier właśnie w imieniu walki o dobrobyt stanął w obronie obywateli i zamroził kurs franka. Dzięki temu – niezależnie od rosnącej wartości rynkowej franka – węgierscy kredytobiorcy spłacają mniejsze raty.
Nic nie stoi na przeszkodzie, by także nasz rząd podjął taką decyzję. Ale to nie jedyny sposób na pomoc dla zadłużonych. Rząd może też zakazać bankom ściągania od klientów wysokich opłat za spready (różnice kursów), a nawet spróbować interwencji na rynku walutowym, by wzmocnić złotego i zahamować rosnący kurs walut.
- Z punktu widzenia kredytobiorcy każdy mechanizm obniżający koszty obsługi kredytu jest pożądany. Warto jednak pamiętać, że zawsze za jego wprowadzenie ktoś będzie musiał zapłacić. W tym przypadku mówimy o przeniesieniu tego kosztu na budżet – zamrożenie kursu, lub na banki – wyłączenie spreadów. W każdej jednak opcji ostatecznie cenę zapłaci klient – w podatkach, w opłatach związanych z odroczeniem spłaty części raty, w prowizjach bankowych. Tym samym ulga w obsłudze zobowiązań będzie tylko przejściowa - powiedział Bartosz Michałek, analityk Comperia.pl
1. Zamrożenie kursu franka
Rząd może zamrozić kurs franka na stałym poziomie. Tak zrobili Węgrzy, ustanawiając kurs dla spłat kredytów mieszkaniowych w tej walucie na poziomie (w przeliczeniu) 2,85 złotego. Różnicę klienci będą musieli oddać za kilka lat, ale na korzystnych warunkach i w węgierskim forincie. Gdyby w Polsce zastosować podobne rozwiązanie, przy racie około 500 franków każdy kredytobiorca zyskałaby miesięcznie ponad 350 złotych! Zamrożenie kursu franka byłoby czasowe i dotyczyło tylko kredytów mieszkaniowych.
2. Zlikwidowanie spreadu
To pomysł oficjalnie głoszony przez Polskie Stronnictwo Ludowe. Ludowcy proponują, by banki w rozliczeniach klientów spłacających kredyty walutowe zaprzestały stosowania spreadów, czyli dodatkowych opłat dla klientów wynikających z różnicy kursów kupna i sprzedaży waluty. PSL chce, by banki przeliczały raty kredytów walutowych na złote po kursie średnim NBP. Przy takim rozwiązaniu przy miesięcznej racie około 500 franków każdy kredytobiorca zyskałby kilkadziesiąt złotych.
3. Interwencja państwa na rynku walutowym
Rząd może spróbować uruchomić rezerwy walutowe i doprowadzić do umocnienia złotego. Oczywiście taka interwencja nie musi być skuteczna i jest najbardziej ryzykownym rozwiązaniem z tych trzech możliwości pomocy zadłużonym. Gdyby jednak udało się umocnić kurs na przykład o 10 procent, to w analogicznej skali zmniejszy się każda rata. Przy założeniu spłaty co miesiąc 500 franków, miesięczna rata kosztowałaby kredytobiorcę o około 170 złotych mniej.