G20: Globalna gospodarka zdrowieje, ale to nie koniec kryzysu
Globalna gospodarka zdrowieje, ale nie jest to jeszcze koniec kryzysu - głosi komunikat wydany w piątek na zakończenie szczytu G20 w Petersburgu. Strefa euro nareszcie przestała być głównym zmartwieniem G20 - skomentował szef Komisji Europejskiej Jose Barroso.
06.09.2013 | aktual.: 06.09.2013 23:50
Za wcześnie na ogłoszenie końca kryzysu, ponieważ sytuacja wschodzących gospodarek jest niestabilna. Perspektywa zakończenia, może już w tym miesiącu, polityki luzowania ilościowego, którą prowadził amerykański bank centralny, czyli Fed, poważnie zagraża niektórym wschodzącym gospodarkom, ponieważ tani dolar stymulował ich wzrost - ogłosili liderzy G20 we wspólnym komunikacie.
Dyskusje na tematy ekonomiczne zostały podczas szczytu przyćmione przez debatę w sprawie konfliktu w Syrii - komentuje Reuters. O ile jednak sprawa Syrii stała się kwestią sporną, o tyle rozmowy na tematy gospodarcze "przebiegały w harmonijnej atmosferze" - pisze AFP.
Wyrazem tego stał się wspólny komunikat liderów G20, w którym pełno jest obietnic: wprowadzenia do końca 2015 roku automatycznej wymiany danych w celu wyrugowania oszustw podatkowych, wprowadzenia regulacji dotyczących parabanków oraz podjęcia wspólnej kampanii przeciw firmom uciekającym przed fiskusem.
Kraje G20, które wspólnie starały się zareagować w 2009 roku na wybuch kryzysu finansowego, teraz muszą sobie poradzić z sytuacją, w której różne państwa tej grupy wychodzą z zastoju w różnym tempie. Najszybciej rośnie gospodarka USA, sytuacja w Europie może się ustabilizować, ale kondycja wschodzących gospodarek może się pogorszyć, gdy Fed ograniczy swoją ekspansywną politykę monetarną.
Debata liderów G20 na temat kondycji globalnej gospodarki była wyrazem niepokoju o spowolnienie gospodarcze wśród krajów rozwijających się - komentuje Reuters.
Wprawdzie kraje BRICS (Brazylia, Rosja, Indie, Chiny i Afryka Południowa) uzgodniły, że utworzą wspólną, wartą 100 mld dol. rezerwę walutową na wypadek kryzysu bilansu płatniczego, ale - jak ocenia Reuters - jest to kropla w morzu potrzeb, zważywszy że dzienne obroty na giełdach walutowych sięgają bilionów dolarów. Ponadto rezerwa BRICS powstanie najwcześniej w przyszłym roku.
Chiny i Rosja, które mają nadwyżki w obrotach handlowych, krytykowały podczas szczytu Indie za brak reakcji na kolosalny deficyt na rachunku obrotów bieżących, który spowodował gwałtowną wyprzedaż indyjskiej waluty, pośród ogólnej ucieczki ku inwestycjom w dolara.
Zapowiadana zmiana polityki Fed wzbudziła nadzieje na większe profity z lokat amerykańskich, co spowodowało ucieczkę kapitałów z rynków wschodzących, a więc też spadek kursów takich walut jak rubel i rupia.
W rezultacie komunikat G20 głosi, że "wobec perspektywy bardziej niestabilnej sytuacji finansowej wschodzące rynki zgadzają się poczynić konieczne kroki mające stymulować wzrost i zwiększyć stabilność, włączając w to wysiłki na rzecz poprawy fundamentów ich gospodarek, zwiększenia odporności na wstrząsy zewnętrzne i umocnienia systemów finansowych".
Oznaki poprawy sytuacji w Europie, po kryzysie zadłużenia publicznego i stagnacji w pewnych częściach strefy euro, sprawiły, że podczas szczytu liderzy UE "znaleźli się poza linią ognia po raz pierwszy od trzech lat" - pisze Reuters.
"Pragnę wam powiedzieć, że podczas tego szczytu G20 nie byliśmy już w centrum uwagi" - oświadczył dziennikarzom Barroso.
"Mamy nadzieję, że strefa euro wychodzi na prostą" - powiedziała szefowa Międzynarodowego Funduszu Walutowego Christine Lagarde. (PAP)
fit/ mc/