Gazoport w Świnoujściu będzie, nawet bez kasy z UE
W połowie września rozpoczną się prace nad gazoportem w Świnoujściu, który ma zmniejszyć zależność Polski od rosyjskiego gazu. Przedstawiciele Gaz- Systemu, właściciela spółki LNG, odpowiedzialnej za budowę gazoportu przekonują w "Pulsie Biznesu", że względy finansowe już nie są w stanie zatrzymać tej inwestycji.
13.09.2010 | aktual.: 13.09.2010 09:55
W dzienniku czytamy, że jest to ważna deklaracja. Wcześniej w zagranicznej prasie pojawiały się głosy, że Unia może zablokować swoje poparcie dla gazoportu. "Puls Biznesu" pisze, że budżet inwestycji domyka się nawet bez unijnej dotacji, wynoszącej 80 milionów euro. Jest to około 10% całości nakładów.
Gazeta przypomina, że niedawno głośno zrobiło się o tym, że niemieckie firmy energetyczne i Gazprom - wykorzystując argumenty ochrony środowiska - dążą do opóźnienia kluczowej dla bezpieczeństwa energetycznego inwestycji. "Puls Biznesu" wyjaśnia, że stanowi on konkurencję dla forsowanego przez Niemcy i Rosję Gazociągu Północnego. Polska strona przekonuje, że projekt spełnia wszystkie wymogi kwalifikujące go do dofinansowania z funduszy unijnych. Dlatego też wykonawcy spodziewają się pozytywnej decyzji Komisji Europejskiej. Plany inwestycyjne na następne pięć mają wartość 8 miliardów złotych. Połowa z tych pieniędzy będzie pochodziła z funduszy firmy, reszta to kredyty i dotacje unijne. Jak zapewniają przedstawiciele Gaz- Systemu, pieniędzy na gazoport nie zabraknie.