Gdzie pracują i ile zarabiają po studiach teologicznych?
W Polsce teolog zarabia 3350 zł brutto. Po odliczeniu składek na ZUS, NFZ i podatku na jego konto wpływa 2405.55 zł.
08.12.2011 | aktual.: 09.12.2011 14:14
Jest to 121 proc. przeciętnego wynagrodzenia w naszym kraju – wynika z analiz portalu www.moja-pensja.pl. Zarobki na stanowisku teolog wynoszą od 2581 do 4668 zł. Oznacza to, że co drugi przedstawiciel tego zawodu otrzymuje pensję w tym przedziale kwotowym. 10 proc. dostaje mniej niż 2029 zł. Natomiast najwyższe płace, na jakie mogą liczyć teolodzy, to około 6142 zł. Powyżej tej kwoty – według serwisu – zarabia jedynie 10 proc. teologów.
- Idąc siedem lat temu na teologię, kierowałem się względami poza finansowymi – mówi Wojciech Kowalczyk, absolwent Uniwersytetu im. Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie. - Ale dziś, gdy jako katecheta ledwo wyciągam zaledwie dwa tysiące i mam rodzinę na utrzymaniu, widzę, że byłem za dużym idealistą. Ideały ideałami, lecz z czegoś trzeba żyć.
A jednak bez ideałów w tym zawodzie ani rusz. Bo – jak podkreśla ks. Mariusz Suski – teolog nie jest zawodem w takim sensie, jak marketingowiec, agent ubezpieczeniowy czy inżynier.
- Teologia to rodzaj powołania wymagającego odpowiedniej postawy moralnej i religijnej – wskazuje kapłan. – Niewierzący, niepraktykujący lub zorientowany wyłącznie na sprawy materialne teolog jest tak samo mało przekonujący jak lekarz, który naukowe metody medyczne zastępuje nowinkami zielarskimi. Wiedza, światopogląd i działalność powinny tworzyć harmonijną całość.
Katecheci, dziennikarze, naukowcy
Absolwenci teologii najczęściej pracują jako katecheci w szkołach. Niektórym udaje się znaleźć zatrudnienie w ośrodkach opieki społecznej, w charakterze wychowawców lub kuratorów społecznych. Z rzadka trafiają do administracji diecezjalnej lub parafialnej. - Chciałem, jak inni moi koledzy ze studiów, wykorzystać swe wykształcenie jako urzędnik w kurii. Ale gdzie tam? Świeccy to teolodzy drugiej kategorii. Biskupi i proboszczowie wolą dać pracę księżom i siostrom zakonnym – ubolewa Kowalczyk.
Kiedy u władzy w Polsce jest prawica, teolodzy mogą liczyć też na posady w administracji państwowej – czy to jako specjaliści do spraw kościelnych, czy to jako „normalni” urzędnicy. W podjęciu typowo świeckich zadań pomaga im wszechstronna wiedza. Studenci teologii zgłębiają wszak nie historię Kościoła czy Biblię, ale też psychologię, socjologię, etykę, antropologię kultury czy filozofię.
Coraz więcej teologów pracuje dzisiaj w mediach, zresztą nie tylko katolickich. Dlatego – choć liczba studentów tego kierunku z każdym roku topnieje – to jednak połączenie studiów teologicznych z dziennikarskimi – nadal cieszy się ogromną popularnością - . Najzdolniejsi studenci teologii zostają na swych uczelniach, by zająć się pracą naukową. Niestety, mają tam duże mniejsze szanse na rozwój kariery niż ich koledzy w sutannach. Najważniejsze funkcje i tak przypadają księżom.
- Z moich obserwacji wynika, że przepustką do prestiżowych stanowisk nie są czynniki merytoryczne, ale święcenia kapłańskie i biskupia protekcja – twierdzi Wojciech Kowalczyk. – Nierzadkim zjawiskiem jest traktowanie etatów wydziałowych jako posad dla duchownych, którzy zajmują się głównie duszpasterstwem lub prowadzeniem kościelnej administracji, a nie działalnością dydaktyczną.
Kariera czy powołanie
Kiepskie zarobki, małe szanse na awans i zdominowanie uczelni kościelnych przez duchownych – to wszystko zniechęca wielu młodych Polaków do studiowania teologii. Duchowni patrzą na sprawę inaczej. Boleją, że materializm wygrywa dziś z podejściem idealistycznym.
„Dzisiaj istnieje pewien pragmatyzm, tzn. ludzie studiują to, co przynosi im wymierną korzyść. Teologia zatem – w moim odczuciu – dla wielu ludzi nie jest kierunkiem atrakcyjnym, bo nie przynosi wprost zysku. Studiując teologię, zdobywając wiedzę religijną, inwestujemy w siebie, aby podnieść jakość swego życia” – mówił rok temu na łamach tygodnika katolickiego „Idziemy” ks. prof. Krzysztof Pawlina, rektor Papieskiego Wydziału Teologicznego w Warszawie.
Polemizuje z nim Wojciech Kowalczyk: - W przypadku teologa świeckiego wyższa jakość życia duchowego idzie zwykle w parze z obniżonym standardem życia materialnego. Gdy poszedłem do banku po kredyt hipoteczny, nikt nie pytał mnie o wiarę i światopogląd, tylko o zarobki i zdolność kredytową. Pożyczki nie dostałem. I pewnie przez całe życie będziemy wynajmować mieszkanie.
MS/JK