Geopolityczne argumenty w Kongresie ma rzecz eksportu gazu
Podczas debaty we wtorek w Kongresie padały argumenty, że boom gazu łupkowego w USA tworzy nie tylko korzyści dla krajowego przemysłu, ale też stwarza międzynarodowe szanse, by pomóc sojusznikom zredukować ich zależność od niestabilnych regionów na świecie.
08.05.2013 | aktual.: 08.05.2013 09:11
Jak powiedział podczas przesłuchania w komisji ds. energii i handlu Izby Reprezentantów przewodniczący tej komisji, republikański kongresmen Fred Upton, ogromny potencjał energetyczny USA stwarza podwójne szanse: gospodarcze i dyplomatyczne, by zacieśnić więzi z ważnymi sojusznikami i handlowymi partnerami.
- To naprawdę niezwykłe, że Ameryka w tak krótkim czasie może wykorzystać swe zasoby (gazu) nie tylko po to, by pomagać swojemu krajowi poprzez zwiększanie zatrudnienia i bezpieczeństwa energetycznego, ale też, by ograniczyć możliwości Rosji do używania energii jako broni w stosunkach z Europejczykami - powiedział Fred Upton.
Także przewodniczący podkomisji ds. energii i mocy energetycznych Ed Whitfield wskazał, że amerykańska produkcja i eksport energii to "amerykańska siła" na świecie. Przekonywał, że gazu jest tak dużo, że wystarczy zarówno na to, by zaspokoić krajowe potrzeby, a także, by go w postaci skroplonej (gaz LNG) eksportować do państw, które go potrzebują, jak Wielka Brytania czy Japonia. - Może nie tylko pomóc naszej gospodarce, ale też wzmocnić więzi z sojusznikami - powiedział.
On też wskazał na możliwość ograniczenia wpływów Rosji w uzależnionych od rosyjskiego gazu krajach jak Bułgaria i Polska, dzięki eksportowi do Europy amerykańskich surowców energetycznych, w tym węgla.
Eksploatacja na wielką skalę złóż gazu łupkowego doprowadziła do radykalnego obniżenia cen tego surowca na rynku amerykańskim. W rezultacie od dwóch lat gaz jest głównym źródłem energii w Stanach Zjednoczonych, wypierając węgiel.
Dziennik "Wall Street Journal" w korespondencji z Moskwy napisał kilka dni temu, że m.in. w efekcie boomu gazu łupkowego w USA, co z kolei doprowadziło do zwiększenia eksportu do Europy taniego amerykańskiego węgla, rosyjski gigant Gazprom zmuszony został do znacznej redukcji ceny gazu dla europejskich klientów. Np. Bułgaria, która wcześniej przez lata nie mogła się doprosić o obniżenie cen, wynegocjowała ubiegłej jesieni 20-proc. obniżkę.
Dziennik zauważył też, że boom w produkcji gazu łupkowego wpłynął na globalne relacje energetyczne, zanim jeszcze USA zdecydowały się na znaczny eksport LNG. A to dlatego, że importowany dotychczas do USA gaz z Bliskiego Wschodu trafia teraz na rynki europejskie, "dając krajom europejskim szanse na renegocjacje gazowych kontraktów z Rosją".
Już w ubiegłym roku ówczesny republikański senator Richard Lugar zaproponował, by USA, od kilku lat największy światowy producent gazu, przyspieszyły eksport LNG do państw NATO i Japonii.
Obecnie ceny gazu wynoszą w USA od 3 do 4 dolarów za 1000 stóp sześciennych (28,3 metra sześciennego), tymczasem w Belgii to prawie 10 dolarów, w Hiszpanii około 15, a w Chinach prawie 20 USD; są to dane za blogiem konsultanta energetycznego Garry'ego Calhounta z 1 maja.
Jak oceniają eksperci, po dodaniu kosztów skraplania i transportu, ceny eksportowe będą wyższe niż w kraju, ale i tak będą bardzo atrakcyjne dla potencjalnych klientów na całym świecie. O zainteresowaniu importem amerykańskiego LNG mówili też polscy politycy, argumentując, że pozwoliłoby to zmniejszyć zależność od znacznie droższego gazu rosyjskiego.
Obecnie gaz z USA można swobodnie eksportować do 18 państw, z którymi USA zawarły umowy o wolnym handlu. Kraje, które nie są objęte taką umową, w tym wszystkie państwa UE, nie mają na razie wielkich możliwości zakupu LNG z USA. Firmy amerykańskie, które chciałyby eksportować gaz do tych państw muszą każdorazowo otrzymać zgodę ministerstwa energetyki w Waszyngtonie. Po raz ostatni taka zgoda, i to dla jednej tylko firmy, została wydana dwa lata temu.
Obecnie na rozpatrzenie czeka około 20 wniosków od innych przedsiębiorstw. Nie wiadomo, kiedy zostaną rozpatrzone, ale w kwietniu przedstawiciele ministerstwa energetyki zapowiedzieli w Kongresie, że to kwestia tygodni.
W Stanach Zjednoczonych są jednak obawy, że eksport taniego gazu podniesie ceny tego surowca dla odbiorców w kraju. Przeciwko są przede wszystkim elektrownie oraz energochłonny przemysł chemiczny czy przetwórstwa ropy. Obawiają się, że ceny pójdą w górę, co niebezpiecznie odbije się na kosztach ich produkcji. Na eksport gazu nalegają producenci - firmy, które zainwestowały w odwierty miliardy dolarów i chcą teraz zarobić, oraz właściciele gazoportów, wybudowanych wiele lat temu z myślą o imporcie gazu do USA. Teraz z tych gazoportów gaz mógłby popłynąć w świat.
Z Waszyngtonu Inga Czerny