Giełda nad Bosforem bije kolejne rekordy

Giełda nad Bosforem bije kolejne rekordy
Źródło zdjęć: © Jupiterimages

06.09.2010 10:19, aktual.: 06.09.2010 10:36

ISE National 100, główny indeks giełdy w Istambule, w piątek był najwyżej w historii. Analitycy wskazują, że to najprawdopodobniej nie koniec zwyżek na tym parkiecie
Od początku roku ISE National 100 zyskał już 15,5 proc., czyli dużo więcej niż większość głównych europejskich indeksów giełdowych.

Od początku roku ISE National 100 zyskał już 15,5 proc., czyli dużo więcej niż większość głównych europejskich indeksów giełdowych. Daleko mu wciąż do osiągnięcia takiego tempa zwyżek jak ukraińskiego indeksu PFTS (40,9 proc. wzrostu od początku roku), ale rośnie on o wiele szybciej niż np. WIG20 (8,2 proc. w tym roku) czy też moskiewski MICEX (wzrost o 12,4 proc.). W zeszłym tygodniu stambulski indeks zyskał 2,7 proc. Jego ostatnie zwyżki związane są m.in. z rozpisanym na niedzielę referendum konstytucyjnym.

Zasługa Erdogana

Referendum ma wzmocnić władzę premiera Tarika Recepa Erdogana i jego rządu (zdominowanego przez konserwatywną islamską partię AKP) kosztem armii oraz władzy sądowniczej. Wzbudza ono duże zainteresowanie wśród inwestorów. Wyraźnie chcą oni, by zwycięstwo odniósł w nim turecki premier. – Silne „tak” dla projektów Erdogana może oznaczać, że indeksy na giełdzie wzrosną do końca roku jeszcze o 15 proc. – twierdzi Ari Metso, szef funduszu Taalerithedas East Asset Management.

- Inwestorzy powinni się zabezpieczyć przed możliwą porażką Erdogana w referendum. Jeśli mniej niż 40 proc. głosów zostanie oddanych na „tak”, może to wystraszyć inwestorów - ostrzega z kolei Michael Harris, analityk z Bank of America-Merrill Lynch.

Czemu rynki liczą na zwycięstwo Erdogana? – Referendum może być sygnałem, kto wygra przyszłoroczne wybory parlamentarne. Inwestorzy nie chcą, by przyszły rząd był gabinetem koalicyjnym. Wolą samodzielne rządy AKP, gdyż działania gabinetu Erdogana były jak dotąd bardzo dobre dla gospodarki. Obawiają się ponadto, że przegrane referendum skłoni rząd do przedwyborczego zwiększenia wydatków budżetowych, co byłoby złe dla finansów publicznych Turcji – mówi „Parkietowi” Timothy Ash, szef działu analiz rynków wschodzących w Royal Bank of Scotland.Sondaże wskazują na wygraną premiera w referendum, co może posłużyć rynkom.

Dobre fundamenty

Analitycy wskazują, że stambulska giełda przyciąga inwestorów w dużej mierze dlatego, że gospodarka Turcji rozwija się szybciej niż większość gospodarek wschodzących. Dane o tureckim PKB za drugi kwartał nie są jeszcze znane, ale w pierwszych trzech miesiącach 2010 r. wzrost gospodarczy wyniósł aż 11,7 proc. Dla porównania, PKB Chin zwiększył się wówczas o 11,9 proc. Jednocześnie tureckim władzom udało się w tym roku utrzymać inflację na jednocyfrowym poziomie (8,3 proc. w lipcu).

- Turcja to najlepszy przykład wzrostu w regionie. Rozwija się nawet dużo szybciej niż Polska. Zwyżki na giełdzie to również zasługa sektora bankowego. Tureckie banki są w dobrej kondycji, nie mają problemów z toksycznymi aktywami i osiągają zadowalające wyniki – wskazuje Ash.Część analityków przestrzega jednak, że zwyżki na giełdzie w Istambule będą w najbliższych miesiącach dosyć umiarkowane. Niewykluczona jest również chwilowa korekta.

- Nasza prognoza mówi, że na koniec roku ISE National 100 sięgnie poziomu 65 tys. pkt., czyli wzrośnie o około 8 proc. Myślę jednak, że po referendum, niezależnie od jego wyniku, rynek może czekać krótka korekta. Nie będzie bowiem później zbyt wielu katalizatorów dla zwyżek na giełdzie, poza danymi makroekonomicznymi oraz impulsami zewnętrznymi. A nie wszystkie dane gospodarcze są dobre. Mocno rośnie np. deficyt na rachunku obrotów bieżących – mówi „Parkietowi” Volkan Muhurcuoglu, analityk ze stambulskiego Seker Securities.

Katalizatorem dla zwyżek raczej już nie będą banki. – Sektor bankowy nie będzie już też tak mocno napędzał wzrostu na giełdzie, co widać nawet teraz. Spodziewamy się, że wyniki banków w trzecim kwartale będą gorsze niż w drugim. Czwarty kwartał da jednak powody do optymizmu – twierdzi Muhurcuoglu.

Hubert Kozieł

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (0)
Zobacz także