Giełdy wciąż niespokojne

Inwestorzy wciąż patrzą z niepokojem na to, co będzie się działo na amerykańskiej
giełdzie. Było to szczególnie mocno widoczne pod koniec dnia, gdy indeksy w Europie
wiernie naśladowały ruchy wskaźników za oceanem.

09.03.2009 17:20

Polska GPW

Sesja na warszawskiej giełdzie zaczęła się od remisu, co wskazywało na niepewność inwestorów. Szybko indeksy poleciały na minusy, choć dramatu nie było. Późniejsze wahania cen potwierdzają, że na rynku wciąż jest nerwowo i niepewnie. Gdy okazało się, że ceny akcji w USA idą w górę, nasze indeksy odrobiły większość strat, ale na plus wyjść nie zdołały. Bo za oceanem inwestorzy też nie mogą się zdecydować i wykres Dow Jones'a z pierwszej godziny notowań przypominał kształtem górną część Pałacu Kultury. Na razie nie ma się czym martwić. Po kilku sesjach wzrostowych powinna nadejść korekta. Jeśli nie będzie zbyt głęboka, możliwy jest dalszy ruch w górę. Na razie nie jest, bo WIG20 stracił dziś 1,4 proc., a WIG niewiele ponad 1 proc. Obroty znów niewielkie, zaledwie nieco ponad 700 mln zł. To też znak, że inwestorzy wstrzymują się z decyzjami.

Giełdy zagraniczne
Piątkowe wyhamowanie spadków na giełdach amerykańskich nie spowodowało przypływu optymizmu na światowe parkiety. Giełda w Hong Kongu zaliczyła potężny spadek o 4,8 proc. i sytuacja wygląda tam dość dramatycznie, w Szanghaju o 2,5 proc. Nikkei stracił nieco mniej, bo tylko 1,2 proc. Patrząc z dłuższej perspektywy japoński indeks rekordy słabości, cofając się do poziomu z początku lat 80. Jedynie w Korei zanotowano wzrost o 1,2 proc. Spadki w Azji ochłodziły i tak mizerny zapał europejskich inwestorów do kupowania akcji. Sesja rozpoczęła się z przewagą spadków, w przypadku francuskiego CAC sięgających niemal 2 proc. Przed południem zniżki jeszcze nieco się pogłębiły, ale potem było nieco lepiej i dość spokojnie. Na głównych giełdach spadki nie przekraczały 1,5 proc. Dobry początek notowań w Stanach Zjednoczonych sprawił, że europejskie indeksy pod koniec dnia zmniejszyły straty, a niemiecki DAX wyszedł nawet na niewielki plus.

Waluty

Na rynku walutowym początek tygodnia dość spokojny. Od kilku dni trwa przepychanka euro z dolarem wokół poziomu 1,26 dolara za euro, ale wahania nie są duże. Dziś górą jest dolar, który cały dzień zyskuje, schodząc około godz. 15.00. poniżej tego poziomu. Mocno traci brytyjski funt, w stosunku do dolara osłabiał się o prawie 2 proc. Jeszcze w piętek za funta można było dostać 1,4 dolara, a w poniedziałek już mniej niż 1,38 dolara.
Złoty zaczął nieźle, ale swej mocy zbyt długo nie był wstanie utrzymać. Rano za franka szwajcarskiego trzeba było płacić 3,16 zł, ale później już nawet 3,24 zł. Podobnie było w przypadku euro, które z poziomu poniżej 4,67 zł drożało do 4,75 zł. W stosunku do piątkowego zamknięcia zmiany jednak były niewielkie. Dolar w ciągu dnia podrożał z 3,67 zł do 3,74 zł.

Podsumowanie

Początek tygodnia nie przyniósł radykalnych zmian. Można byłoby nawet mówić o uspokojeniu nastrojów, gdyby nie wyraźnie widoczne w ciągu dnia niezdecydowanie co do tego, w jakim kierunku mają podążać ceny i indeksy. Wahania nie były zbyt duże, ale niepewność pozostaje. Trudno się temu dziwić po tym, co obserwowaliśmy w ostatnich dniach, szczególnie w Stanach Zjednoczonych. Chwila oddechu po takich wrażeniach bardzo by się inwestorom przydała. Jeśli tylko pojawią się choćby najbardziej nieśmiałe sygnały tego, że globalna gospodarka najgorsze może mieć już za sobą, możemy spodziewać się odwilży na indeksowych termometrach.

Roman Przasnyski
Główny Analityk Gold Finance

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)