Gigantyczne odprawy dla posłów
Nie zasłużyli na kolejną kadencję życia za nasze? Nawet jeśli nie postawisz przy ich nazwisku krzyżyka na karcie do głosowania, to i tak zafundujesz im niezłą odprawę.
Bo posłowie i senatorowie, którzy nie załapią się do Sejmu jesienią, dostaną z państwowej kasy po 30 tys. zł odprawy. Łącznie na taką „nagrodę” dla najgorszych parlamentarzystów wydamy ponad 7 mln zł.
- W budżecie na 2011 rok założyliśmy taką odprawę dla 250 posłów - tłumaczył się z wysokości kwoty na komisji regulaminowej Lech Czapla, szef Kancelarii Sejmu. Każdy z nich ma dostać równowartość trzech uposażeń, czyli w sumie po 30 tys. zł. Ale założenie budżetu może się jeszcze minąć z rzeczywistością. Poprzednio na takie odprawy wydano jeszcze więcej, bo ok. 8,5 mln zł - wtedy na następną kadencję nie załapało się ok. 280 posłów.
Co o odprawach mówią ci, którzy je dostaną? - Należą się nam - mówią nam posłowie, ale za nic w świecie nie chcą się pod takimi wypowiedziami podpisać nazwiskiem. - Taką odprawę dostaje każdy etatowy pracownik - dodają.
Ale coś im się chyba pomyliło. Bo z etatu za picie w pracy i nieusprawiedliwione nieobecności zostaliby natychmiast wyrzuceni dyscyplinarnie bez żadnej odprawy. Więc sejmowe prawo jest dla nich bardzo łaskawe...
Polecamy w wydaniu internetowym fakt.pl:
Nieznane wiersze papieża