Gigantyczne podwyżki rachunków zrobiły swoje. Piekarz mówi, ile będzie kosztował chleb
Rosną ceny mąki, prądu i gazu. Skok rachunków za media w przypadku przedsiębiorców jest jeszcze bardziej dotkliwy niż dla gospodarstw domowych. Wszystko to powoduje, że producenci pieczywa mogą nie mieć wyboru i - jeśli chcą się utrzymać na rynku - będą musieli drastycznie podnieść ceny na swoje produkty.
Chleb może kosztować nawet osiem złotych za bochenek - ocenia w rozmowie z "Gazetą Wyborczą" Henryk Frąckiewicz, piekarz z Wałbrzycha. To weteran branży, jest piekarzem od 1946 roku, a od 1983 roku prowadzi własną działalność. Jak mówi, nawet w latach 80. nie było tak trudno jak teraz.
Wszystko przez rosnące koszty. Rachunek za prąd wzrósł o 300 proc., na nowe faktury za gaz pan Henryk jeszcze czeka, ale spodziewa się nawet większych wzrostów. Do tego rosnące ceny mąki, która podrożała o 80 proc.
Ceny pieczywa muszą pójść w górę
Jak mówi wałbrzyski piekarz, w branży trwa wyczekiwanie, kto pierwszy odważy się na podwyżkę. Bo aby wyjść na swoje, podnieść cenę będzie musiał każdy, jednak nikt nie chce stracić klientów. - Za chwilę nie będziemy mieli już jednak wyjścia. A ceny będą takie, że nikomu się to w głowie nie mieści - mówi w rozmowie z "GW" pan Henryk.
"Inflacja zerwała się z łańcucha". Grozi nam 10 proc.
Ceny mediów dla przedsiębiorców rosną zgodnie z sytuacją na rynku - firmy nie są bowiem objęte taryfami, tak jak gospodarstwa domowe, dla których i tak zatwierdzone przez Urząd Regulacji Energetyki podwyżki są bardzo dotkliwe. Ceny na rynkach szaleją, stąd tak drastyczne wzrosty kosztów dla firm.
O szykujących się wielkich podwyżkach cen pieczywa mówiła też w ubiegłym miesiącu Północna Izba Gospodarcza w Szczecinie. Jeśli rząd nie wesprze małych piekarni, to gigantyczne podwyżki cen prądu, gazu i mąki doprowadzą te firmy do upadku - ostrzegała izba. I dodawała, że wkrótce możemy mieć do czynienia z drastycznym i gwałtownym wzrostem cen podstawowych produktów spożywczych .
– Chleb nie może kosztować 12 złotych, a to bardzo realna wizja. Jestem wstrząśnięta relacjami piekarzy, którzy mówią, że będą płacić za prąd zamiast 10 tysięcy złotych miesięcznie 35 tysięcy. To po prostu rozbój w biały dzień. Nie ma szansy, żeby jakakolwiek mała firma poradziła sobie z takim wzrostem kosztów – mówiła Hanna Mojsiuk, prezes Izby.
Drożyzna będzie się rozkręcać
Pierwsze efekty, choć jeszcze nie tak drastyczne, już widać. Na początku lutego nasz czytelnik z Poznania wysłał nam za pośrednictwem platformy dziejesie.wp.pl zdjęcia trzech paragonów za zakupy w tym samym sklepie. Kupował pieczywo, czyli produkt objęty obniżką VAT-u, wprowadzoną w tarczy antyinflacyjnej od 1 lutego. Paragony są z początku stycznia tego roku, z końca stycznia i z początku lutego, czyli już po wejściu w życie zerowego VAT-u na część produktów spożywczych.
Na każdym paragonie powtarzają się dwa produkty: chleb z kodem 7236 i bułki z kodem 1515. Jak się okazuje, zamiast spaść, ceny w ciągu ostatniego miesiąca poszły w górę. Za chleb trzeba było w styczniu płacić 4,99 zł, a w lutym już 5,59 zł. Z kolei bułki podrożały z 1,29 zł do aż 2,39 zł. I to mimo obniżki VAT-u na żywność. Niektóre piekarnie wystawiają już nawet plansze z komunikatami, dlaczego muszą podnosić ceny, na których jasno wyliczają, jak bardzo podrożało prowadzenie biznesu.
Do tego, że jest coraz drożej, będziemy musieli się niestety przyzwyczaić. Według najnowszych danych GUS inflacja w styczniu wyniosła aż 9,2 proc., a średnia inflacja w tym roku może przekroczyć 7 proc.