Trwa ładowanie...

VAT w dół, a ceny w górę. Czytelnik pokazał paragon za pieczywo

1 lutego weszła w życie tarcza antyinflacyjna 2.0, za pomocą której rząd chce przyhamować szalejącą drożyznę. Jednym z jej elementów jest obniżka VAT-u do zera na te produkty spożywcze, które dotychczas były objęte 5-procentową stawką. Wśród nich jest między innymi pieczywo. Jeszcze zanim zmiany weszły w życie, eksperci ostrzegali, że wcale nie musi to oznaczać obniżek cen na półkach. Przykład naszego czytelnika pokazuje, że tak właśnie się stało.

VAT w dół, a ceny w górę. Czytelnik pokazał paragon za pieczywo VAT w dół, a ceny w górę. Czytelnik pokazał paragon za pieczywo Źródło: Pixabay, dziejesie.wp.pl
d270hl2
d270hl2

Według Głównego Urzędu Statystycznego inflacja w grudniu wyniosła aż 8,6 proc. Żeby ją przyhamować, rząd od lutego wprowadził tarczę 2.0, która zakłada obniżkę podatku VAT na paliwa z 23 do 8 proc., obniżkę z 5 do 0 proc. VAT na podstawowe produkty żywnościowe, obniżenie VAT-u na gaz z 8 do 0 proc., na ciepło do 5 proc., a na nawozy do zera.

Według zapowiedzi premiera Mateusza Morawieckiego dzięki obniżce VAT-u na żywność miesięcznie w portfelu każdej rodziny zostanie 45 złotych. Gdy ogłaszał założenia "tarczy", premier zaapelował do sklepów o odpowiednie obniżenie cen artykułów, adekwatne do tego, ile same zaoszczędzą dzięki zerowej stawce podatku.

- Zarówno rząd, jak i my jasno komunikujemy, że od 1 lutego będziemy obniżać VAT. Nie oznacza to jednak, że produkty będą mogły mieć obniżoną cenę – przestrzegała pod koniec stycznia w programie "Money. To się liczy" Renata Juszkiewicz, prezes Polskiej Organizacji Handlu i Dystrybucji.

Zerowy VAT na żywność. "Nie gwarantujemy obniżki cen"

– Pamiętajmy, że mamy wzrost kosztów, nie tylko operacyjnych. Mamy wzrost cen gazu, prądu, surowców na rynkach globalnych, zakłócenia w łańcuchu dostaw. Widać to po stronie dostawców i producentów, którzy już dzisiaj przynoszą nam nowe cenniki i zwracają uwagę na rosnące koszty. Do tego absencje pracowników, presja płacowa, to wszystko powoduje, że ceny produktów idą w górę. Trudno od handlu wymagać w takiej sytuacji obniżki cen – tłumaczyła.

d270hl2

Kiedy 1 lutego weszła w życie tarcza 2.0, duże sieci sklepów rzeczywiście obniżyły ceny. Nie zawsze odbyło się to jednak w do końca jasny sposób, bo na przykład Biedronka tydzień wcześniej ceny podniosła (choć tłumaczyła, że wynika to z niezależnych od niej podwyżek cen energii i transportu, a zbieżność terminów z momentem obniżki VAT jest przypadkowa).

Tyle jeśli chodzi o duże sieci. Jednak małe sklepy, które nie są w stanie wynegocjować takich samych kontraktów z dostawcami jak giganci, nie zawsze mogą sobie pozwolić na obniżenie cen, skoro same za wszystko muszą płacić więcej (rosną choćby koszty gazu i prądu).

Nasz czytelnik z Poznania wysłał nam za pośrednictwem platformy dziejesie.wp.pl zdjęcia trzech paragonów za zakupy w tym samym sklepie. Kupował pieczywo, czyli produkt objęty obniżką VAT-u. Paragony są z początku stycznia tego roku, z końca stycznia i z początku lutego, czyli już po wejściu w życie zerowego VAT-u na część produktów spożywczych. Na każdym paragonie powtarzają się dwa produkty: chleb z kodem 7236 i bułki z kodem 1515. Jak się okazuje, zamiast spaść, ceny w ciągu ostatniego miesiąca poszły w górę.

Rachunek dziejesie.wp.pl
Źródło: dziejesie.wp.pl

Za chleb trzeba było w styczniu płacić 4,99 zł, a w lutym już 5,59 zł. Z kolei bułki podrożały z 1,29 zł do aż 2,39 zł. W przypadku tego sklepu sprawdziły się więc wcześniejsze ostrzeżenia Renaty Juszkiewicz, że obniżka VAT-u nie musi automatycznie oznaczać tańszych produktów.

d270hl2

Rosnące koszty windują ceny

Tym bardziej, że sama produkcja pieczywa bardzo zdrożała. Jeśli rząd nie wesprze małych piekarni, to gigantyczne podwyżki cen prądu, gazu i mąki doprowadzą te firmy do upadku - ostrzegała niedawno Północna Izba Gospodarcza w Szczecinie.

Piekarze dostają ostatnio gigantyczne podwyżki rachunków za gaz. Do tego dochodzą dynamicznie rosnące ceny mąki, innych surowców i mediów. Wkrótce możemy mieć do czynienia z drastycznym i gwałtownym wzrostem cen podstawowych produktów spożywczych - alarmowała Izba.

Chleb nie może kosztować 12 złotych, a to bardzo realna wizja. Jestem wstrząśnięta relacjami piekarzy, którzy mówią, że będą płacić za prąd zamiast 10 tysięcy złotych miesięcznie 35 tysięcy. To po prostu rozbój w biały dzień. Nie ma szansy, żeby jakakolwiek mała firma poradziła sobie z takim wzrostem kosztów – mówiła Hanna Mojsiuk, prezes Izby.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
d270hl2
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d270hl2