GPW zieloną wyspą na tle czerwonych rynków
Po wczorajszym kruchym odbiciu WIG20, któremu jednak towarzyszyło coraz bardziej nerwowe zachowanie szerokiego rynku trudno było pozostać optymistą przed dzisiejszą sesją.
05.04.2013 18:08
Rynki azjatyckie w większości zachowały się słabo, na rynkach surowcowych także od rana panował kiepski nastrój, a więc z tej strony GPW także nie mogła oczekiwać wsparcia. Pewnym światełkiem w tunelu było wczorajsze umocnienie euro wobec dolara, ale w pierwszej fazie sesji było to bez znaczenia. Reasumując, realnie oceniając sytuację pozostawała tylko nadzieja na łagodny wymiar kary (spadku). WIG20 o dziwo otworzył się na minimalnym plusie, ale już po 5 minutach znalazł się po czerwonej stronie rynku oczywiście głównie za sprawą podażowych koszyków arbitrażu. Wszystko wyglądało jak zwykle w ostatnich dniach, tymczasem po kilkunastu minutach indeks wystrzelił pionowo do góry wspomagany przede wszystkim przez wzrost kursu KGHM-u i wszedł w fazę wyczekiwania. Było dzisiaj na co czekać, ponieważ w trakcie dnia miała się pojawić seria istotnych danych makro z eurolandu i USA. Dane, które zostały podane do godziny 12 miały raczej wymowę neutralną, jednak parkiety dojrzałe traciły w tym czasie zgodnie ponad 1% i
na tym tle lekki plus WIG20 stanowił nową jakość. Najważniejsze dane, czyli te z amerykańskiego rynku pracy okazały się zaskakująco słabe i nasz rynek jednak musiał ugiąć się pod ciężarem nastrojów na innych giełdach, które były fatalne, tym niemniej cały czas był relatywnie silny.
Dzienny dołek został sformowany krótko po otwarciu rynku kasowego w Stanach i później rozpoczęło się odrabianie strat zakończone wyjściem na zieloną stronę rynku. Ostatecznie WIG20 zakończył dzień wzrostem o 0.16% przy całkiem przyzwoitych obrotach rzędu 1.01 mld zł, co cieszy zważywszy na fakt, iż ostatnie spadkowe sesje cechowały się mniejszymi obrotami. Szerokość rynku potwierdziła ciągle dominujący pesymizm, ponieważ spółki, których kursy spadły przeważały nad rosnącymi (184/157).
Przyglądając się rynkowi blue chipów należy wyróżnić niezłe zachowanie Asseco Polska (+2.13%), PGE (+2.97%) i GTC (+2.01%). Na przeciwległym biegunie rynku znalazły się TPSA (-2.28%), Tauron (-1.18%), Pekao SA (-1.62%), Bogdanka (-2.67%), Lotos (-2.35%) i Boryszew (-2.33%). Na szerokim rynku atmosfera bardzo się ochłodziła, a w porównaniu z początkiem roku możemy wręcz mówić o zlodowaceniu. Przypadki zwyżek przekraczających 10% były bardzo nieliczne, a 100-procentowe wzrosty Advadisa i Intakusa trudno traktować poważnie. Na całe szczęście nie byliśmy dzisiaj świadkami spektakularnych spadków, które pojawiały się na poprzednich sesjach. Jeżeli chodzi o informacje ze spółek, najistotniejszą wydaje się informacja o wycofaniu się PGE z inwestycji w Opolu, co rynek jednoznacznie interpretuje jako szansę na wyższą dywidendę. Pozostając przy dywidendach, należy odnotować uchwalenie 27 zł dywidendy przez WZ akcjonariuszy Żywca.
Dzisiejszą sesję można podsumować stwierdzeniem, iż nasz rynek wybrał sobie zły dzień na próbę odbicia. Biorąc pod uwagę fatalne otoczenie zewnętrzne możemy dzisiaj mówić o pierwszych symptomach relatywnego wzmocnienia GPW, aczkolwiek jego wymiar punktowy pozostaje mizerny. Cały tydzień przyniósł kolejne pogorszenie nastroju na GPW. Ustanowienie nowego lokalnego minimum trudno interpretować inaczej niż negatywnie, a fala strachu, która przetoczyła się po szerokim rynku była czymś niewidzianym od blisko roku. Dodatkowymi czynnikami, które podkopywały morale rodzimych inwestorów, były tragicznie słaba siła relatywna naszego rynku wobec parkietów dojrzałych i spekulacje na temat dalszego losu OFE podsycane przez polityków i media z typową dla nich nieodpowiedzialnością. Oczywiście dalszy los OFE nie jest obojętny dla koniunktury na GPW, ale z pewnością nie to jest przyczyną dramatycznie złego zachowania się naszego parkietu w porównaniu z sytuacją na dojrzałych parkietach trwającego już od miesięcy. Analizując
rynek w krótkim terminie, niestety z punktu widzenia AT trudno wskazać jakikolwiek element, który sygnalizowałby pozytywny przełom sytuacji. Powiedziałbym raczej, iż interpretacja jest nadal negatywna. Niemniej osobiście oczekuję właśnie w pierwszej połowie kwietnia uformowania istotnego dołka o charakterze średnioterminowym. Odbiciu powinno sprzyjać spore już wyprzedanie rynku i fatalny klimat psychologiczny, ponieważ to, iż spora część analityków i komentatorów - która na początku stycznia obstawiała dalsze wzrosty - właśnie przeszła do obozu niedźwiedzi, wydaje się bardzo obiecującym zwiastunem. Jestem także zwolennikiem tezy, iż kluczem do zachowań różnych klas aktywów jest przede wszystkim sytuacja na podstawowych parach walutowych i tutaj zwróciłbym uwagę na potencjalne odwrócenie tendencji na wykresie EUR/USD. Wzmocnienie euro wobec dolara zwykle jest dodatnio skorelowane z wykresem WIG20, a więc jeżeli wczorajsze silne odbicie kursu euro będzie kontynuowane, to będzie to służyło GPW. Reasumując,
jestem nieśmiałym optymistą przed nadchodzącym tygodniem, ale na ewidentny przełom chyba jeszcze jest za wcześnie, ponieważ nie wykluczam sytuacji, w której relatywna poprawa klimatu na GPW będzie następowała w towarzystwie rozkręcającej się korekty w USA, co przytłumi skalę ewentualnych wzrostów.
Sławomir Koźlarek
makler DM BZ WBK S.A.