Grabowski o wyniku szczytu UE: jak najbardziej sukces
Minister środowiska Maciej Grabowski uważa, że rezultat szczytu UE w kwestii polityki klimatycznej, to dla Polski jak najbardziej sukces.
25.10.2014 09:55
UE uzgodniła na szczycie, że ograniczy emisje CO2 o 40 procent do 2030 r. (względem 1990 r.). Ale biedniejsze kraje, w tym Polska, będą mniej obciążone kosztami realizacji tych celów. Polska wywalczyła utrzymanie systemu darmowych pozwoleń na emisje do 2030 r. Do tej daty 40 proc. uprawnień do emisji CO2 kraje o PKB poniżej 60 proc. średniej unijnej (realne z 2013 r.), w tym Polska, będą mogły rozdawać elektrowniom za darmo.
"Dla mnie to jest oczywiste, że z wielu punktów widzenia jest to dobre dla Polski, dla polskiej energetyki, dla polskiej gospodarki, bo to po prostu nam umożliwi z jednej strony modernizację, a z drugiej strony utrzymanie konkurencyjności i przemysłu i ostatecznie też naszych portfeli oszczędzi" - ocenił Grabowski w sobotę w radiowych "Sygnały Dnia" Grabowski.
Podkreślał, że dla Polski ważne był trzy sprawy, które udało się osiągnąć. Z jednej strony - mówił minister - nasza pula emisji dwutlenku węgla nie uległa zmniejszeniu, "tak jak większości krajów szczególnie tych dużych, ale została lekko powiększona".
Kolejną rzeczą - mówił Grabowski - którą udało się uzyskać, a której wcześniej nie było w dokumentach Komisji Europejskiej jest "możliwość lokowania dla naszej energetyki bezpłatnych uprawnień do emitowania dwutlenku węgla, bo inaczej by nasza energetyka musiała kupować na rynku te uprawnienia i dodatkowo jeszcze ponosić koszty związane z inwestycjami".
"Po trzecie został utworzony, w sposób korzystny dla Polski, mechanizm takiej rezerwy, która będzie miała formę funduszu na różne cele modernizacyjne związane z energetyką np. modernizację naszej sieci czy inne przedsięwzięcia związane z energetyką czy też z ogólnie rzecz biorąc przedsięwzięciami, które redukują emisję dwutlenku węgla" - dodał Grabowski.
40-procentowy cel redukcji emisji CO2 do 2030 r. to główny element porozumienia w sprawie nowych ram unijnej polityki klimatycznej po roku 2020.
Ostateczne porozumienie przewiduje, że udział energii ze źródeł odnawialnych w całkowitym zużyciu energii elektrycznej w UE wyniesie co najmniej 27 proc. w 2030 r. Cel ten będzie wiążący na poziomie całej Unii, ale nie dla poszczególnych państw członkowskich. Obecnie udział energii odnawialnej to ok. 14 proc.
Unia ustaliła też, że zwiększy efektywność energetyczną o co najmniej 27 proc. Cel ten będzie niewiążący. To mniej niż proponowała na początku roku Komisja Europejska, która chciała zobowiązania do zwiększenia efektywności energetycznej o 30 proc. Dlatego UE zamierza ponownie przyjrzeć się uzgodnionym zapisom w tej sprawie w 2020 r. i będzie mogła podwyższyć ten cel do poziomu proponowanemu przez KE.
Kompromis przewiduje, że mniej zamożne kraje UE (z PKB poniżej 60 proc. średniej unijnej) - wśród nich Polska - będą mogły przekazywać darmowe pozwolenia na emisję CO2 elektrowniom do 2030 r. O taki zapis walczyła premier Ewa Kopacz. Bez takiej klauzuli byłby trudno powstrzymać podwyżkę cen energii elektrycznej w Polsce. Według źródeł dyplomatycznych Polska energetyka będzie mogła otrzymać pulę darmowych uprawnień o wartości 31 mld złotych.
Najmniej zamożne państwa UE podzielą się też środkami ze specjalnej rezerwy utworzonej z 2 proc. pozwoleń na emisję. Według nieoficjalnych wyliczeń przekazanych przez źródła dyplomatyczne oznacza to, że Polska otrzyma ok. 7,5 mld zł do 2030 r. na modernizację naszej energetyki. Wprawdzie w dokumencie końcowym pozostał zapis, że w zarządzanie tymi funduszami zaangażowany ma być Europejski Bank Inwestycyjny, ale - według dyplomatów - nie będzie przeszkód, żeby za te pieniądze Polska unowocześniała swe elektrownie węglowe.
Z kolei państwa z PKB poniżej 90 proc. średniej unijnej dostaną też dodatkowe pozwolenia na emisję CO2. Dla nich przeznaczone będzie 10 proc. całkowitej sumy wszystkich uprawnień.