GTC pisze do Grabarczyka
Kilkanaście firm złożyło wnioski w przetargach na budowę drugiego odcinka A1 z Nowych Marzów do Torunia. Problem w tym, że sąd administracyjny orzekł, że prawo do budowy ma dalej GTC. Co z kukułczym jajem podrzuconym przez poprzedni rząd zrobi nowy minister infrastruktury? Na razie analizuje sytuację.
21.11.2007 07:41
Poprzednia ekipa rządząca chciała, aby drugi odcinek A1 wybudowało państwo. Miało być szybciej i taniej. W efekcie jednak mogą być opóźnienia i może być drożej. Teraz za budowę autostrad odpowiada nowy minister infrastruktury Cezary Grabarczyk. Do niego będzie należała decyzja, kto będzie budował drugi odcinek A1. Czy Gdańsk Transport Company czy Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad - jak chciał jego poprzednik Jerzy Polaczek, szef zlikwidowanego już resortu transportu. Jeżeli 150 km drogi z Gdańska do Torunia ma powstać do końca 2010 r., czasu na decyzję jest niewiele.
Minister Polaczek na początku roku zdecydował, że koncesja GTC na budowę i eksploatację autostrady wygasła. Konsorcjum zaskarżyło tę decyzję do Sądu Administracyjnego w Warszawie, a ten na początku października uchylił ją, co oznacza, że koncesja GTC nadal obowiązuje. Minister Polaczek zapowiadał, że wniesie o kasację wyroku, jednak nie zdążył. Co zrobi nowy minister? Uważa, że z rozpoczęciem budowy nie można zwlekać.
_ Trzeba zastanowić się, czy państwu nie grożą skutki finansowe związane z decyzją ministra Polaczka. Sąd uznał, że ta decyzja została podjęta z naruszeniem prawa. Nie wiem, w jakim zakresie, gdyż nie ma jeszcze uzasadnienia. Tymczasem mój poprzednik rozpisał przetarg na budowę tego odcinka autostrady. Muszę więc przeanalizować sytuację, zanim podejmę decyzję, czy go kontynuować _ - powiedział Grabarczyk w wywiadzie dla naszej gazety.
_ Budowa musi rozpocząć się jak najszybciej _ - uważa Tadeusz Aziewicz, poseł PO. _ Decyzja należy jednak do ministra i musimy poczekać na jego expose. Grabarczyk jest prawnikiem, a więc osobą kompetentną, aby ocenić konsekwencje prawne swoich działań i wierzę w jego zdrowy rozsądek. Do nowego ministra chce się zwrócić GTC. _
_ Właśnie jesteśmy w trakcie sporządzania listu do ministra infrastruktury, w którym wyjaśniamy sprawy dotyczące koncesji _ - powiedział Aleksander Kozłowski, szef Rady Nadzorczej GTC SA. _ Oczekujemy przestrzegania prawa i oferujemy chęć przystąpienia do negocjacji warunków budowy autostrady. Przysługuje nam wyłączne prawo do budowy i eksploatacji całego odcinka autostrady od Gdańska do Torunia. W 2005 r. konsorcjum oferowało, iż jest w stanie wybudować drugi odcinek za 7,5 mln euro za kilometr. Obecnie ta kwota jest już nierealna. _
W centrali GDDKiA otwarto tymczasem wnioski złożone przez firmy zainteresowane budową trasy z Nowych Marzów do Torunia. Na ile oszacowały koszty, nie wiadomo.
_ Jesteśmy na etapie prekwalifikacji. Zaproszenie do złożenia ofert odbędzie się do końca roku. Następnie ocena ofert potrwa 30 dni. W pierwszym kwartale przyszłego roku będzie rozstrzygnięcie przetargu. Kosztorys inwestorski jest gotowy, ale ze względów formalnych cena kosztorysów zostanie podana podczas otwarcia ofert _ - dowiedzieliśmy się w biurze prasowym GDDKiA.
Były już minister Polaczek uważał, że jeśli inwestorem będzie państwo, budowa ruszy z kopyta i zostanie ukończona w 2010 r. Zdaniem specjalistów, jest to mało realne. Procedura przetargowa trwa długo, resort i GDDKiA nie mają jeszcze pozwolenia na budowę. Uzasadnienie wyroku sądu w sprawie cofnięcia koncesji powinno wpłynąć do nowego ministra infrastruktury w najbliższym czasie. Jeśli wniesie on o kasację, a Naczelny Sąd Administracyjny przyzna mu rację, to GTC straci koncesję. Wtedy państwo narazi się na wypłatę odszkodowania dla GTC. Nieoficjalnie pada kwota nawet 300 mln euro. Jeśli minister nie wniesie o kasację, wyrok sądu się uprawomocni i to GTC powinno budować drogę.
Sytuacja skomplikuje się, gdy w tzw. międzyczasie GDDKiA zdąży rozstrzygnąć przetargi.
_ Wtedy pojawiłoby się kilka podmiotów, mających podstawy do roszczenia praw do budowy _- uważa Michał Kocur, ekspert prawny z Instytutu Sobieskiego.
Budowa zostałaby zablokowana na wiele miesięcy lub nawet lat procesami sądowymi. Końca dobiega tymczasem budowa pierwszego odcinka. Jeszcze w grudniu kierowcy będą mogli pojechać 25 kilometrami autostrady z Rusocina do Swarożyna.
_ Jeśli za oknem będzie tak jak teraz, nie nadejdą mrozy, zdążymy z oddaniem odcinka _ - powiedział Kozłowski.
Jacek Klein
POLSKA Dziennik Bałtycki