Gwałtowne pogorszenie nastrojów na rynkach akcji
W poniedziałek amerykańskim bykom udało się rynek wybronić. We wtorek nie dały rady. Już w nocy niedźwiedzi dostały prezent w postaci dużego spadku indeksu Shanghai Composite. Już po napisaniu przeze mnie porannego komentarza dowiedzieliśmy się, że Korea Północna zaatakowała wyspę, o którą toczy spór z Koreą Południową.
24.11.2010 10:08
Dane makro też pomóc bykom nie były w stanie. Pierwsza weryfikacja danych o amerykańskim PKB była umiarkowanie pozytywna – zweryfikowano je w górę z 2,0 na 2,5 proc. (oczekiwano 2,4 proc.), ale nic z tego istotnego nie wynikało, bo wzrost był bardzo niski. Dowiedzieliśmy się też, że na rynku wtórnym sprzedano w październiku o 2,2 proc. domów mniej niż we wrześniu. Oczekiwano spadku o 0,7 proc., więc takie dane powodem przeceny być nie mogły, ale bykom też nie były w stanie pomóc.
Na dwie godziny przed końcem sesji opublikowany został protokół z ostatniego posiedzenia FOMC. Fed opublikował też nowe projekcje makroekonomiczne dla USA. Oczekiwano pogorszenia prognoz i tak się też stało: odnośnie do wzrostu gospodarczego spadły, a odnośnie do stopy bezrobocia wzrosły. Dowiedzieliśmy się też, że 15 października, podczas wideokonferencji poprzedzającej posiedzenie FOMC z 2-3.11 ostro dyskutowano potrzebę i zakres rozszerzenia skupu obligacji rządu USA (QE2). Byli uczestnicy dyskusji, którzy chcieli zaangażowania większych kwot niż te, o których w końcu zadecydował Fed. Była jednak silna grupa przeciwników QE2. To zdecydowanie bykom pomóc nie mogło.
Na rynku akcji zapanowała, praktycznie od początku sesji, mała panika. Do problemów sektora finansowego (jego indeks nadal spadał), o których w poniedziałek dużo pisałem, doszła jeszcze geopolityka, umacniający się dolar i niejasne stanowisko Fed oraz gorsze prognozy makro. Nic dziwnego, że tym razem byki miały duże problemy z obroną rynku. Nie podjęły najmniejszej nawet próby. Indeksy spadły po około 1,5 procent, co należy uznać, za początek podfali „c” w korekcyjnym zygzaku a-b-c.
GPW rozpoczęła wtorkową sesję solidnym spadkiem indeksów. Szczególnie mocno spadał MWIG40 (zakończył dzień neutralnie). WIG20 jednak już po godzinie zawrócił i znacznie zmniejszył rozmiary straty. Podaż na bankach się uspokoiła, co dawało szansę na wzrost indeksu. Jednak popołudniowe, ciągłe osuwanie się indeksów europejskich i kontraktów na amerykańskie indeksy popsuło nastroje i WIG20 znowu się zaczerwienił. Spadek był jednak bardzo powolny, raczej osuwanie się. Nie było też już śladu mini-paniki z poprzednich dni.
W tej sytuacji nie mogło dziwić to, że tuż przed rozpoczęciem sesji w USA WIG20 błyskawicznie wrócił do poziomu z poniedziałku. Słabe rozpoczęcie sesji w USA pogorszyło sytuację, ale tym razem fixing podniósł WIG20. Spadek indeksu o 0,29 proc., przy spadku akcji KGHM o 2,8 proc. i PZU o 2,4 proc. (razem - 0,56 pkt. proc.) przy bardzo dużym obrocie należy uznać za spory sukces byków. Widać było, że potrzebny był tylko pretekst, żeby indeksy zaczęły mocniej odbijać. Tego pretekstu rynek nie dostał, ale może dostać go dzisiaj.
Piotr Kuczyński
główny analityk
Xelion. Doradcy Finansowi