Ile daliby za pracę?
Co czwarty kandydat, którzy szuka zatrudnienia, byłby gotów wręczyć łapówkę w zamian za etat. Kandydaci twierdzą, że mogliby dać do tysiąca złotych rekruterowi.
25.02.2011 | aktual.: 25.02.2011 15:00
Co czwarty kandydat, który szukał zatrudnienia, byłby gotów wręczyć łapówkę w zamian za etat. Osoby te twierdzą, że mogłyby dać do tysiąca złotych rekruterowi. Takie informacje płyną z sondy, którą przeprowadził portal Rynekpracy.pl w 2010 r.
Sonda, przeprowadzona przez portal Rynekpracy.pl wykazała, że aby dostać pracę, co czwarty ankietowany byłby gotów wręczyć łapówkę.
Bez żadnych oporów przyszłego pracodawcę przekupiłoby 13,14% respondentów. Mniejszą gotowość do „zapłacenia” za pracę deklarowało niemal 11% ankietowanych. Pozostali uczestnicy badania byli przeciwni wręczaniu łapówki. Zaś 55,47% respondentów zdecydowanie sprzeciwiało się możliwości zapłacenia za pracę. Co piąty ankietowany, dopuszcza taką możliwość.
Zapytaliśmy, co na ten temat sądzą bezrobotni i pracownicy. Niektórzy uważają, że jest to sytuacja nie do pomyślenia. Ale inni mówią, że gdyby musieli, wręczyliby łapówkę. Pytaliśmy osoby m.in. przed urzędami pracy.
"Zapłaciłbym od tysiąca złotych"
- Szukam pracy od roku i naprawdę jestem zdesperowany. Mam synka i żonę, która pracuje na dwóch etatach. Ja dorabiam, pracuję na czarno, ale muszę mieć etat. Byłbym w stanie zapłacić za pracę pośrednikowi lub osobie rekrutującej. Ile? Od 1 tys. do 2 tys. zł. Na tyle mnie stać – mówi poszukujący pracy, spotkaliśmy go przed gdyńskim „pośredniakiem”, z zawodu jest elektromonterem, pracował w stoczni.
"Gdyby sytuacja zmusiła, to tak"
- Zależy, czy długo szukałabym pracy – mówi Renata Reymus, jest sprzątaczką w szkole. - Generalnie nie dałabym, ale gdyby sytuacja mnie do tego zmusiła, to myślę, że mogłabym dać 100 – 200 zł.
"Szef płaci, nie pracownik"
- A to ludzie płacą za zatrudnienie? Pierwsze słyszę, ja na pewno nie dałbym łapówki. To szef powinien mi płacić, a nie ja jemu – mówi Remigiusz Hoffman, taksówkarz.
Dał 2 tys. zł i jest zadowolony. Czasem to się opłaca
- Mój znajomy dał 2 tys. zł pośrednikowi, który rekrutował dla dużej firmy. Jest zadowolony. Pracuje jako menedżer działu sprzedaży. Opłaciło mu się, bo teraz zarabia chyba z 5-6 tys. zł – twierdzi Janusz Walewski, sprzedawca, ma własny sklep w Sopocie.
Nie mam skrupułów. Mógłbym dać
- Kogo stać, ten na pewno dałby pieniądze, bez zastanowienia. Ja szukam pracy od stycznia. I myślę o tym. Zapytam na kolejnej rozmowie. Nie mam skrupułów - mówi Daniel, z Gdyni, bezrobotny pedagog.
Łapówka to norma
- Nie ma się co dziwić. Pracę dostaje się albo dzięki łapówce, albo po znajomości. Tylko niewielu zdobywa zatrudnienie w całkowicie legalny sposób. Mógłbym dać, oczywiście, ale praca by musiała być pewna - twierdzi Tomasz Wierutny, z Gdyni.
A Ty? Czy wręczyłbyś łapówkę za zatrudnienie, przyjmując że byłbyś długo bez pracy?
(toy)