Interwencja militarna w Libii w ciągu kilku godzin?
Rada Bezpieczeństwa ONZ uchwaliła w czwartek wieczorem (czasu USA) rezolucję upoważniającą do operacji wojskowej w Libii przeciwko siłom reżimu Muammara Kaddafiego, które walczą z powstańcami. Do akcji militarnej może dojść w ciągu najbliższych kilku godzin. Atak rozpocznie się prawdopodobnie z okrętów państw NATO na Morzu Śródziemnym - twierdzą anonimowe źródła w administracji USA.
18.03.2011 | aktual.: 18.03.2011 09:47
Rezolucja, uchwalona z inicjatywy Francji i Wielkiej Brytanii i przy poparciu USA i upoważniająca do "użycia wszelkich koniecznych środków" (tradycyjny eufemizm na zastosowanie siły militarnej), daje zielone światło do wprowadzenia strefy zakazu lotów wojskowych nad Libią i użycia wojsk przeciw armii Kaddafiego w obronie ludności cywilnej.
Uchwalono ją stosunkiem głosów 10 do 0. Pięć państw: Rosja, Chiny, Niemcy, Indie i Brazylia wstrzymało się od głosu. Dwa pierwsze z nich to stali członkowie Rady Bezpieczeństwa z prawem weta.
Rzecznik francuskiego rządu Francois Baroin w wywiadzie dla radia RTL podkreślił, że Francja była jednym z krajów-inicjatorów rezolucji Rady Bezpieczeństwa ONZ. Według Baroina, do akcji wojskowej przeciwko Libii dojdzie w "najbliższych godzinach". Rzecznik poinformował, że jej celem będzie "ochrona Libijczyków i zapewnienie im dojścia do wolności, co jest jednoznaczne z obaleniem reżimu Kadafiego". Także według innych źródeł dyplomatycznych, uderzenie koalicji na czele z Brytyjczykami, Francuzami i Amerykanami, nastąpi wkrótce.
Czytaj więcej: Oni są gotowi do interwencji w Libii.
Norwegia przyłączy się do międzynarodowej interwencji przeciwko siłom Muammara Kadafiego - poinformował na swojej stronie internetowej norweski dziennik "Verdens Gang", powołując się na minister obrony Grete Faremo. - Przyłączymy się do operacji, lecz jest jeszcze zbyt wcześnie, by mówić w jaki sposób. Wysłanie lotnictwa byłoby rzeczą naturalną - powiedziała minister.
Jak sprecyzowała Faremo, jedną z możliwości byłoby wysłanie myśliwców, a także przeprowadzenie operacji humanitarnych z użyciem transportu powietrznego.
Udział w operacji wojskowej przeciwko Libii zadeklarowała także Francja.
UE gotowa do wdrożenia rezolucji Rady Bezpieczeństwa ONZ
Przewodniczący Rady Europejskiej Herman Van Rompuy i szefowa unijnej dyplomacji Catherine Ashton oświadczyli wspólnie iż Unia Europejska jest gotowa do wdrożenia przyjętej w czwartek w nocy rezolucji Rady Bezpieczeństwa ONZ ws. Libii. - Z zadowoleniem witamy rezolucję 1973 przyjętą dziś przez Radę Bezpieczeństwa ONZ - oświadczyli politycy UE. Zapewnili, że "Unia Europejska jest gotowa do wdrożenia tej rezolucji w ramach swych kompetencji i mandatu".
Zdaniem unijnych polityków, przyjęta rezolucja 1973 stanowi "jasną podstawę prawną dla członków społeczności międzynarodowej w celu zapewnienia ochrony ludności cywilnej".
Ashton i Van Rompuy podkreśli jednocześnie ważną rolę Ligi Arabskiej i partnerów z krajów arabskich. - Musimy zapewnić, że nadal będziemy ściśle współpracować wspólnie z ONZ, Ligą Arabską, Unią Afrykańską i innymi międzynarodowymi partnerami (by ustalić), w jaki sposób możemy przyczynić się jak najszybciej do realizacji decyzji Rady Bezpieczeństwa - oświadczyli.
Oczekuje się, że do akcji militarnej może dojść w ciągu najbliższych kilku godzin. Obserwatorzy podkreślają, że czas nagli, gdyż siły Kaddafiego znajdują się już pod Bengazi, drugim co do wielkości mieście Libii, które od kilku tygodni znajduje się w rękach powstańców.
Wojska reżimowe odbiły w ostatnich dniach kilka mniejszych miast zdobytych poprzednio przez rebeliantów. Kaddafi zaoferował pobłażliwie potraktowanie tych obrońców Bengazi, którzy złożą broń, ale ostrzegł, że w stosunku do innych będzie "bez litości". Poparcie interwencji przez USA
Poparcie interwencji w Libii przez USA oznacza zwrot w dotychczasowej polityce administracji prezydenta Obamy wobec libijskiego powstania.
Gabinet Obamy przez dłuższy był niechętny podejmowaniu akcji zbrojnej, choć podkreślano cały czas, że "nie wyklucza żadnych opcji", z siłową włącznie. Komentując taką opcję Pentagon kładł nacisk na związane z tym duże ryzyko.
Ostatecznie jednak przeważyły argumenty, że utrzymanie się Kaddafiego przy władzy po krwawym stłumieniu powstania będzie niebezpieczne dla USA i całego Zachodu. Zdaniem ekspertów, Kaddafi może powrócić do sponsorowania terroryzmu.
- Jeżeli Kaddafi zostanie, wyrządzi straszne rzeczy Libii i jej sąsiadom. To leży w jego charakterze - powiedziała sekretarz stanu Hillary Clinton w czwartek w czasie wizyty w Tunezji.
Oczekuje się teraz ataków rakietowych na libijską obronę przeciwlotniczą i bazy wojskowe. Anonimowe źródła w administracji USA mówią o planach bombardowania czołgów i artylerii Kaddafiego. Atak rozpocznie się prawdopodobnie z okrętów państw NATO na Morzu Śródziemnym.
USA i państwom europejskim zależy na udziale w tej zbrojnej interwencji krajów arabskich, które wcześniej wzywały do wprowadzenia nad Libią strefy zakazu lotów.
Ceny ropy idą w górę
Ceny ropy na rynkach azjatyckich wzrosły w piątek powyżej 103 dol. za baryłkę po tym, jak rezolucja Rady Bezpieczeństwa ONZ de facto zezwoliła na operacje militarne w Libii w obronie ludności cywilnej. Inwestorzy obawiają się, że konflikt zagrozi dostawom ropy.
Inwestorzy obawiają się, że operacja wojskowa przeciw siłom wiernym przywódcy libijskiego reżimu Muammarowi Kadafiemu przedłuży konflikt w tym kraju i zagrozi eksportowi ropy naftowej.
Eskalacja walk w Libii zaszkodziła tamtejszemu przemysłowi naftowemu i zmniejszyła znacząco dzienne wydobycie tego należącego do OPEC kraju, które w normalnych warunkach utrzymywało się na poziomie 1,6 mln baryłek dziennie.
Intensywność walk i atakowanie instalacji naftowych były szokiem dla wielu obserwatorów - pisze AP. Zdaniem ekspertów decyzja ONZ wpłynie na przedłużenie walk w Libii.