Trwa ładowanie...

Intymny stosunek z telesklepem

Kilka razy przepłacą za maszynę do suszenia sałaty. Kupią urządzenie, które w 5 minut zrobi z grubasa kulturystę. A na koniec zakochają się w prowadzącym. Takie cuda tylko w telezakupach.

Intymny stosunek z telesklepemŹródło: Jupiterimages
d484oew
d484oew

Choć produkty sprzedawane w telezakupach na kilometr śmierdzą tandetą, to nabywców znajdują. Nie jest to jednak proste. Z badań wynika, że klient pierwszy raz decyduje się na zakup produktu po obejrzeniu 50 godzin telezakupów! Mimo to telewizyjne sklepy sprzedające cudowne specyfiki na wieczną młodość i urządzenia zaawansowane technologicznie bardziej niż te wytworzone przez NASA radzą sobie całkiem nieźle.

- Większość z tych produktów jest nie do dostania w sklepie. W pewien sposób są one więc czymś unikalnym i ekskluzywnym. Dla wielu widzów to dostateczna rekomendacja - wyjaśnia prof. Wiesław Godzic, medioznawca ze Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej.

Sklep jak seks

A najbzdurniejszej reklamie powtarzanej w kółko w końcu uwierzymy. I to chociaż skala absurdu zbliża się tam niebezpiecznie do poziomów wyznaczonych przez Monty Pythona. No bo jak można kupić "urządzenie, które pozwoli Ci słyszeć w wysokiej rozdzielczości"?! Inny produkt przenosi się w czasie. Jeden z kosmetyków sprzedawanych przez Mango ma być całkowitą nowością, ale już od 15 lat sprawia, że Cindy Crawford się nie starzeje.

- Same reklamy są skonstruowane trochę na wzór filmów pornograficznych. Te zbliżenia, estetyka, modulowanie głosu u prowadzących. Warto zwrócić też uwagę, że niemal zawsze w tych reklamówkach występuje para: kobieta i mężczyzna - zauważa prof. Godzic.

d484oew

Wszystko dlatego, że zakupy w telewizorze to nie kupno niezbędnych do życia przedmiotów, ale drobnych przyjemności, która mają poprawić nasze życie. Zdaniem medioznawcy teleshopping to po prostu pewnego rodzaju substytut stosunku seksualnego. Dlatego też w reklamówkach konieczna jest gwiazda. Czasami to przebrzmiały celebryta z Big Brothera, a innym razem idol młodzieży Justin Bieber. Im się nie odmawia.

Ojciec Rydzyk sprzeda wszystko

Z badań niemieckiej firmy Goldmedia wynika, że w Europie Zachodniej rynek telezakupowy miał urosnąć z 4,2 mld euro w 2007 roku do 6,4 mld w 2012. To badania jednak sprzed kilku lat. Nowszych nie ma, bo telezakupowe kanały chronią informacje o sobie. Wiadomo jedynie, że najwięcej klientów na produkty z telewizora jest w Wielkiej Brytanii i Niemczech. Średnio Brytyjczyk wydaje rocznie na telezakupy 25 euro. Dla całej Europy Zachodniej jest to 12 euro. Statystyczny klient to kobieta w wieku powyżej czterdziestu lat.

O polskim rynku teleshoppingu wiadomo jeszcze mniej. Pierwsze tego typu reklamy pojawiły się przed 20 laty za sprawą Macieja Bukowskiego. W 1989 roku założył on Telezakupy Mango. Polacy, nieprzyzwyczajeni do reklam, a już na pewno nie do telesprzedaży, kupowali wszystko jak leci. Pajączek, Kosmodisc, suszarka do sałaty - to były wtedy hity. W 2002 roku firma Bukowskiego zdecydowała się na uruchomienie kanału tylko z telezakupami - Mango 24. Prawdziwym sukcesem okazało się jednak wejście we współpracę z ojcem Tadeuszem Rydzykiem. W 2006 roku Mango pojawiło się na antenie TV Trwam.

- Nie mogę ujawnić naszych obrotów, zastrzeżono to klauzulą w umowie. Mogę tylko powiedzieć, że przerosły nasze najśmielsze oczekiwania. Jeśli chodzi o wyniki telesprzedaży TV Trwam to górna półka wśród kanałów tematycznych - mówił wtedy Bukowski "Gazecie Wyborczej".

d484oew

Współpraca szybko się skończyła. Nosem kręciła KRRiTv, ale podobno nie do końca dogadano kwestię wynagrodzenia dla TV Trwam. Na dodatek w 2007 roku Mango zostało za 13 mln euro kupione przez TVN i pomimo prób wznowienia współpracy reklamowej, telezakupom do mediów ojca Rydzyka było już trochę nie po drodze.

To już nie ten czas

Dziś przychody Mango, które cały czas liderem branży, gwałtownie się kurczą. Z najnowszego raportu giełdowego TVN wynika, że w zeszłym roku spadły o blisko jedną trzecią z 68 mln zł do 48 mln zł. Głównym powodem jest przesunięcie pory nadawania telezakupów z przedpołudnia na wczesny poranek. Poza tym teleshopping przyniósł koncernowi stratę w wysokości blisko 2 mln zł.

To nie koniec problemów telesklepów. Przez dwa lata próbował wystartować TV Market 24. Ostatecznie kanał, który miał być konkurencją dla Mango 24, stracił koncesję. Ratunkiem dla produktów z telewizora ma być ich największy wróg - internet. Połączenie telewizji i sieci już określono mianem telezakupów 2.0. Jednak pomimo szumnych zapowiedzi i ładnej nazwy rewolucji na razie nie ma.

Spece od reklamy liczyli, że nowoczesne telewizory zastąpią wizytę w sklepie. Wystarczy przycisk na pilocie "kup" i towar już wędruje do domu. Polska firma Zubibu stworzyła nawet specjalny program umożliwiający dokonanie takich zakupów. Na razie jednak Polacy wolą, gdy do zakupu tandety z telewizora namawia ich Zygmunt Chajzer.

d484oew
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d484oew