Inwestorzy uświadamiają sobie, że pomoc dla europejskich banków nie będzie łatwą sprawą

Zestawmy ze sobą kilka faktów – wczoraj rano w comiesięcznym biuletynie Europejski Bank Centralny stwierdził, iż zmuszanie prywatnych wierzycieli do akceptacji coraz większych strat na greckich obligacjach, może negatywnie zaważyć na reputacji inwestycyjnej całej strefy euro.

Inwestorzy uświadamiają sobie, że pomoc dla europejskich banków nie będzie łatwą sprawą
Źródło zdjęć: © DM BOŚ

14.10.2011 | aktual.: 14.10.2011 10:43

Zestawmy ze sobą kilka faktów – wczoraj rano w comiesięcznym biuletynie Europejski Bank Centralny stwierdził, iż zmuszanie prywatnych wierzycieli do akceptacji coraz większych strat na greckich obligacjach, może negatywnie zaważyć na reputacji inwestycyjnej całej strefy euro.

Z kolei agencja Reutera powołując się na źródła podała, iż prowadzone są zaawansowane rozmowy nt. zwiększenia „dobrowolnej” partycypacji prywatnych wierzycieli w stratach na greckich papierach, które mogą sięgnąć 30-50 proc. względem lipcowej koncepcji 21 proc. – to potwierdził dzisiaj francuski minister finansów Francois Barroin (swoją drogą to i tak lepiej, niż 75 proc., które przewijało się w rynkowych spekulacjach). Jednocześnie szef Deutsche Banku podczas wczorajszego wystąpienia w Berlinie przestrzegł przed nadmiernym angażowaniem się rządów w pomoc dla sektora bankowego, co jego zdaniem może niebezpiecznie zwiększyć i tak już duże zadłużenie części krajów. Zdaniem Josefa Ackermanna kluczem do rozwiązania kryzysu jest przywrócenie zaufania do stabilności finansów publicznych. Jednocześnie agencja ratingowa S&P idąc śladem kolegów z Fitch, obcięła dzisiaj rano rating dla Hiszpanii o jeden poziom do AA- z AA. Czy to wymusi na Europejskim Banku Centralnym nasilenie interwencji na hiszpańskim rynku długu –
w dzisiejszym wywiadzie dla Financial Times, Jean-Claude Trichet argumentował, iż ECB zrobił już bardzo dużo w tej gestii… Jaki jest wspólny wątek dla tych wszystkich informacji –chodzi o wyraźne uwypuklenie, że rozwiązanie problemów europejskich banków, może okazać się dość trudną łamigłówką. Zwłaszcza w obliczu, kiedy agencje ratingowe tną oceny dla kluczowych podmiotów, rządy mogą obawiać się nadmiernego angażowania publicznych środków, a „przekazanie” problemów do EFSF będzie oznaczać, że środki w tym funduszu ratunkowym szybko się wyczerpią, a odpowiedzialność za europejskie banki przejmą Niemcy, którzy mają największy wkład w EFSF. I to może sprawić, że ta obserwowana w ostatnich dniach euforia, iż Europa już wkrótce przedstawi „cudowny” plan rozwiązania problemów sektora bankowego, może zacząć być wypierana przez coraz większe rozterki inwestorów – powinniśmy to zobaczyć w najbliższych dniach w notowaniach euro, ale i nie tylko – ponowny wzrost awersji do ryzyka umocni dolara i osłabi złotego.

Wczoraj krajowi inwestorzy zostali zaskoczeni przez dane o inflacji CPI, która spadła we wrześniu do 3,9 proc. r/r (to efekt spadku cen żywności i paliw). Niemniej nie oznacza to, iż RPP będzie skłonna do zmian w polityce pieniężnej, a zwłaszcza do ewentualnych cięć stóp procentowych. Aby w ogóle można było to rozważać za kilka miesięcy, konieczne byłoby uspokojenie się nastrojów wokół złotego, a to może być takie łatwe.

Dzisiaj uwaga rynków skupi się na danych makro (inflacja HICP w Eurolandzie o godz. 11:00, sprzedaż detaliczna w USA o godz. 14:30 i nastroje konsumenckie o godz. 15:55) – więcej o tym piszę w subiektywnym kalendarzu. Niemniej inwestorzy powinni też spojrzeć na głosowanie nad wotum zaufania dla rządu Silvio Berlusconiego zaplanowane na godz. 13:30 (teoretycznie powinna być to formalność, ale inwestorzy mogą być bardziej nerwowi), a także spekulacje przed rozpoczynającym się dzisiaj dwudniowym spotkaniem ministrów finansów państw grupy G-20 w Paryżu (wprawdzie ma być to spotkanie robocze i oficjalnego komunikatu nie będzie, to jednak rynek będzie zwracał uwagę na ewentualne przecieki).

EUR/PLN: Rynek buduje coraz wyraźniejsze wsparcie wokół 4,28. Szanse na mocne naruszenie tego poziomu i spadek w rejon 4,25 zaczynają maleć. Dzienne wskaźniki teoretycznie nadal pozostają w trendach spadkowych, w krótkim terminie „zaszliśmy za daleko”. Jeżeli dzisiaj zostanie podjęta próba mocnego wybicia ponad 4,30 i dojdzie do testowania 4,3250, to może być to sygnał dla kolejny tydzień, który może upłynać pod znakiem nieco słabszego złotego.
USD/PLN: Rynek trzeci dzień testuje rejon mocnego wsparcia na 3,10. Jego naruszenie wydaje się mało prawdopodobne w najbliższych dniach. Sytuacja na dziennych wskaźnikach jest podobna jak na EUR/PLN. Jeżeli w najbliższym czasie rynek zdoła wrócić na 3,15, to będzie to mocnym sygnałem na nadchodzący tydzień – może on upłynąć pod znakiem umocnienia dolara.
EUR/USD: Widać, że rejon 1,38 stwarza pewne trudności dla popytu – każda próba naruszenia kończy się później cofnięciem notowań poniżej tego poziomu. To pokazuje, jak ważna jest strefa oporu 1,38-1,39, o której wspominałem we wcześniejszych komentarzach. To może skutkować powrotem w stronę 1,37 – mocne naruszenie tego poziomu będzie oznaczać, iż rozpoczęta w ubiegłym tygodniu fala wzrostowa, ulega zakończeniu.

GBP/USD: Rynek nie może sforsować strefy oporu na 1,58. To może być sygnał powolnego wyczerpywania się sił strony popytowej. Niemniej dopiero spadek poniżej 1,5650-60 byłby sygnałem, iż wracamy do trendu spadkowego. Na razie aż tak mocnych sygnałów nie widać, chociaż sytuacja wokół brytyjskich banków nie napawa optymizmem…
Marek Rogalski – analityk DM BOŚ (BOSSA FX)

_ Powyższy materiał nie stanowi rekomendacji w rozumieniu rozporządzenia Ministra Finansów z dnia 19 października 2005 roku w sprawie informacji stanowiących rekomendacje dotyczących instrumentów finansowych, ich emitentów lub wystawców ( Dz.U. nr 206 z 2005 roku, poz. 1715). Nie jest również tekstem promocyjnym Domu Maklerskiego BOŚ S.A. Pełny raport można znaleźć pod adresem www.bossa.pl/analizy. _

Źródło artykułu:Dom Maklerski BOŚ
eurozłotyfrank
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)