Irracjonalne zachowania inwestorów
Wtorek zaczął się od wyraźnego umocnienia dolara na światowych rynkach i osłabienia złotego, a kończy się wyraźnym osłabieniem „zielonego” i umocnieniem złotego. I gdzie tu rynkowy racjonalizm? Najwidoczniej zaczyna go brakować, bo zachowanie się rynku po południu to głównie szybkie pokrywanie krótkich pozycji otwieranych rano, niż efektywny popyt.
Wszystko zawdzięczamy… odporności amerykańskich giełd na gorsze dane z Chin (większy spadek indeksu PMI dla przemysłu, niż się spodziewano), a także na wieści z Eurolandu. Wczoraj Europejski Bank Centralny przestrzegł banki, iż może je czekać kolejna fala odpisów z tytułu złych kredytów (nawet 195 mld EUR do końca przyszłego roku), a niepewna sytuacja w finansach publicznych jest teraz jednym z głównych zagrożeń dla stabilności systemu finansowego.
Poinformowano także o zwiększeniu zakupów obligacji na rynku (operacja dotyczy wykupu obligacji zagrożonych krajów przez ECB). Z kolei dzisiaj rano inwestorzy przestraszyli się informacji podanej przez jedną z hiszpańskich gazet. Jej zdaniem druga największa kasa pożyczkowa – Caja Madrid – zwróciła się do rządu o blisko 3 mld EUR pomocy, aby móc się połączyć z mniejszymi regionalnymi podmiotami. Powróciły, zatem obawy o kondycję sektora bankowego, które ponad tydzień temu wywołały podobne spadki notowań euro (po informacji, że zarząd nad inną kasą – Caja Sur, przejął Bank Hiszpanii). Wiadomość dnia, czyli podwyżka stóp procentowych w Kanadzie do 0,50 proc. (jak oczekiwano) przeszła bez większego echa. Dolar kanadyjski stracił po tej publikacji, gdyż BoC w komunikacie był dość ostrożny z prognozowaniem dalszych podwyżek w obawie o niestabilność na globalnych rynkach finansowych. Dopiero w kolejnych minutach notowania USD/CAD ruszyły na południe. Analiza techniczna nie daje jednak jasnej odpowiedzi, czy uda
się pogłębić ostatnie minimum w okolicach 1,04. Tutaj bardziej pomocne będą sygnały płynące z rynku surowców, z którym USD/CAD jest powiązany.
O godz. 16:00 na rynek napłynęły dane z USA, które były lepsze od prognoz i to one były w pewnej części odpowiedzialne za zwyżki na Wall Street i „panikę krótkich” na rynku walutowym. Wydatki na inwestycje budowlane nieoczekiwanie wzrosły w kwietniu o 2,7 proc. m/m (oczek. 0,0 proc. m/m), a indeks ISM dla przemysłu spadł w maju nieznacznie - do 59,7 pkt. z 60,4 pkt., podczas, kiedy oczekiwano jego zniżki do 59,0 pkt. W kraju rano widoczny był pewien wpływ słabszych danych odnośnie indeksu PMI w maju (spadek do 52,2 pkt.), a także prasowych spekulacji, jakoby klub SLD zgodził się na wybór prof. Marka Belki na szefa NBP, ale dopiero po wyborach prezydenckich. Przesunięcie tej ważnej decyzji o kilka miesięcy, kiedy kandydat jest już znany, stwarza tylko dodatkowy niepokój – lepiej już by było, gdyby marszałek Komorowski nikogo nie wskazywał (nie rozbudzałby wtedy nadziei). Po południu złoty odrobił część strat za sprawą dobrego zachowania się giełdy amerykańskiej – notowania euro wróciły w okolice 4,09 zł. Co
dalej?
Dzisiejsza reakcja rynków w drugiej połowie dnia pokazuje, iż pomału przestają one reagować na złe informacje, co w średnim terminie można uznać za pozytywny sygnał. Jednak przy tak dużej zmienności zachowań, lepiej nie wyciągać pochopnie takich wniosków.
EUR/USD: To, że mimo spadku poniżej 1,2140 w kolejnych godzinach rynek z dużym impetem wrócił powyżej tego poziomu, dochodząc po południu w okolice 1,2350 (!) świadczy tylko sile strony popytowej. W takim układzie może być trudno o ponowny spadek poniżej 1,2140 w ciągu najbliższej doby. Nie oznacza to jednak, iż nadszedł teraz czas dominacji popytu i zwyżek w okolice 1,26 za euro. Wydaje się, że w drugiej połowie tygodnia sprzedający euro ponownie dadzą o sobie wyraźniej znać.
Sporządził: Marek Rogalski – analityk DM BOŚ (BOSSA FX)
_ Powyższy materiał nie stanowi rekomendacji w rozumieniu rozporządzenia Ministra Finansów z dnia 19 października 2005 roku w sprawie informacji stanowiących rekomendacje dotyczących instrumentów finansowych, ich emitentów lub wystawców ( Dz.U. nr 206 z 2005 roku, poz. 1715). Nie jest również tekstem promocyjnym Domu Maklerskiego BOŚ S.A. _