Jak chwalić, by wychować człowieka sukcesu?

Jeśli chcesz by twoje dziecko wyrosło na nieudacznika, chwal je za zdolności. Jeśli chcesz by twoje dziecko wyrosło na człowieka sukcesu, chwal je za pracowitość

Jak chwalić, by wychować człowieka sukcesu?
Źródło zdjęć: © Thinkstockphotos

22.11.2010 | aktual.: 22.11.2010 09:42

Utarło się przekonanie, że lepiej jest dzieci chwalić niż ganić. Ten oparty na intuicji pogląd jest prawdziwy, ale tylko do pewnego stopnia. Chyba każdy zgodzi się ze stwierdzeniem, że gdy mały człowiek jest ciągle strofowany, przestaje wierzyć w swe możliwości – co może mu przeszkadzać najpierw w nauce, a później w pracy zawodowej. Zatem zdrowy rozsądek podpowiada, że jeśli zmienimy taktykę, czyli zaczniemy malucha obsypywać komplementami, to umocnimy jego poczucie własnej wartości – a spektakularne osiągnięcia, sukcesy pojawią się same. Brzmi to dość sensownie, a jednak mówienie „małolatowi”, jaki jest inteligentny, zdolny, wspaniały, to bardzo zły pomysł. Może zniszczyć jego przyszłość, karierę. Szkoda tylko, że rodzice, nauczyciele i wychowawcy ciągle jeszcze o tym nie wiedzą.

Talent jest przereklamowany

Teorię, wedle której wystarczy dezaprobatę zastąpić „budującymi” ocenami, a nasze pociechy zdobędą w przyszłości wszystko: fortunę, prestiż, sławę, pieniądze, wymyśliła tryskająca optymizmem Ameryka. Stamtąd też jednak przychodzi dzisiaj otrzeźwienie. Między innymi dzięki psycholożkom Claudii Mueller i Carol Dweck z Uniwersytetu Kolumbia (USA), które zrobiły arcyciekawe badanie. Wzięło w nim udział 400 uczniów w wieku od 10 do 12 lat, pochodzących z różnych grup społecznych i etnicznych. Uczestnicy eksperymentu rozwiązywali test na inteligencję. Po czym psycholożki zebrały wypełnione arkusze, policzyły punkty, ale wyniki podały fałszywe. Mianowicie oznajmiły dzieciom, że każde z nich rozwiązało poprawnie aż 80 proc. zadań.

Następnie Mueller i Dweck powiedziały dzieciakom z jednej grupy, że muszą mieć ponadprzeciętny iloraz IQ, skoro tak świetnie dały sobie radę. Druga grupa nie usłyszała żadnego komplementu. Według tego, co na temat chwalenia piszą poradniki, parę pozytywnych słów powinno uskrzydlić komplementowanych. Natomiast pozbawionym tej jakże miłej stymulacji skrzydła powinny opaść. Dalsza część eksperymentu zupełnie tego nie potwierdziła. *Destrukcyjna moc chwalenia *

Otóż, dziewczynki i chłopcy mieli rozwiązać jedno z dwóch różnych zadań. O pierwszym amerykańskie uczone powiedziały, że jest trudne i obarczone dużym ryzykiem porażki, ale nawet w razie niepowodzenia można się sporo z niego nauczyć. Drugie zadanie miało być bułką z masłem, za to nie wiązało się z przyrostem umiejętności i wiedzy. Zwykła, szkolna rutyna. O dziwo, większość, bo aż 65 proc. uczestników niepochwalonych za zdolności i mądrość porwało się na ćwiczenie trudniejsze. Natomiast wśród chwalonych odsetek ten wyniósł zaledwie 45 proc. Oznacza to, że osoby, które nader często słyszą od innych o swym wysokim IQ, mają wyraźną tendencję do unikania wyzwań i raczej trzymają się sprawdzonych rozwiązań. Z pewnością wśród tych ludzi nie znajdzie się wielu innowatorów, racjonalizatorów czy wynalazców. A przecież to takie jednostki są solą współczesnej gospodarki – liderami biznesu, zarządzania bądź nowoczesnych technologii.

Czy z tego wynika, że chwalenie jest zawsze złe? Taki wniosek również rozmijałby się z prawdą, na co wskazuje ostatnia część opisywanego badania. Wśród jego uczestników była także trzecia grupa, której Mueller i Dweck też powiedziały: „Rozwiązaliście bezbłędnie 80 proc. zadań”. Tyle że sukces ten przedstawiły nie jako wynik mądrości, lecz ciężkiej i wytrwałej pracy. Dzieci usłyszały, że skoro tak dobrze im poszło, najwidoczniej musiały bardzo się starać. Co ciekawe, ta grupa również miała później wybrać między trudnym a łatwym zadaniem. I co się okazało? Tylko 10 proc. z nich poszło na łatwiznę. Reszta wolała zmierzyć się z ćwiczeniem bardziej wymagającym.

Komplement komplementowi nierówny

Wniosek z eksperymentu jest oczywisty. Jeśli chcesz by twoje dziecko wyrosło na nieudacznika, chwal je za zdolności. Jeśli chcesz by wyrosło na człowieka sukcesu, chwal je za wysiłki, koncentrację i dobrą organizację pracy. Warto podkreślić, że – według Claudii Mueller i Carol Dweck – powyższa zasada dotyczy także osób dorosłych, na przykład pracowników. Mówienie człowiekowi, że jest niesłychanie zdolny, może poprawić na chwilę jego samopoczucie i samoocenę. Ale może mu też zaszczepić lęk przed porażką. Przez co zacznie on unikać ambitnych projektów, by w przypadku klęski nie stracić opinii genialnego menedżera albo nietuzinkowego fachowca. Poza tym – mówiąc podwładnemu, że jest inteligentny, szef daje mu do zrozumienia, iż nie musi się on starać, bo sukcesy przychodzą same. Jeśli faktycznie pracownik w to uwierzy i przestanie od siebie wymagać, porażka będzie tylko kwestią czasu. Przegrana zaś zaowocuje zupełną utratą motywacji. Powie on sobie: skoro nie jestem wcale tak utalentowany, jak mi do tej pory
mówiono, już w ogóle nie warto się starać. Bo na brak zdolności nie ma żadnej rady.

Mirosław Sikorski

Więcej o tym, co zrobić, by twe dziecko wyrosło na człowieka sukcesu, znajdziesz w książce Richarda Wisemana „59 sekund” (wydawnictwo W.A.B., 2010)

wychowaniefinansemacierzyństwo
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (10)