Jak nie płacić podatków

Oszukiwanie fiskusa się opłaca. Ryzyko wykrycia jest niewielkie,
kary łatwo uniknąć, a konsekwencje i tak ponoszą uczciwi podatnicy.

Jak nie płacić podatków
Źródło zdjęć: © Jupiterimages

04.06.2012 | aktual.: 04.06.2012 11:57

Problem dotyczy zarówno przedsiębiorców jak i osób prywatnych. W przypadku tych pierwszych najpopularniejszym sposobem kiwania fiskusa są trefne faktury. W zeszłym roku wykryto ich 140 tys., czyli o 43 proc. więcej niż w 2010. W sumie opiewały na kwotę 5,8 mld zł, niemal o 60 proc. wyższą niż rok wcześniej.

Faktura na paliwo

Fałszywe faktury służą do wyłudzania z urzędu skarbowego zwrotu podatku VAT. Najczęściej wystawiane są w obrocie paliwami. Choć w rzeczywistości niczym nie handlowano lub zakupiono zdecydowanie mniej towaru niż wykazano, to fiskus musi zwrócić podatek od wykazanych w dokumentach transakcji.

Jaka jest skala procederu? Tylko jedna zorganizowana grupa sprowadzająca z Niemiec paliwa płynne wyłudziła od państwa 35 mln zł. Wprowadziła do obiegu 506 zawyżonych faktur wystawionych na szereg firm-słupów o wartości 42 mln zł.

Można także w ogóle nie płacić podatku od sprowadzanego paliwa. "Puls Biznesu" opisał praktykę sprowadzania oleju napędowego z Białorusi. Paliwo nie było zgłaszane fiskusowi. Co więcej jego cena dla ostatecznych odbiorców była zbliżona do cen oleju sprzedawanego legalnie. Całość należnego podatku (1060 zł na msześc. paliwa) trafiała do organizatorów procederu.

Nie mniej intratnym sposobem wyłudzania zwrotu podatku jest handel złomem. W ubiegłym roku tylko jeden przedsiębiorca wystawił 700 faktur na jego sprzedaż o łącznej wartości 18 mln zł.

W ostatnim czasie hitem stały się pręty stalowe. Według Eurostatu w zeszłym roku do Polski z Łotwy wjechało 300 tys. ton prętów budowlanych. W rzeczywistości było to 5 tys. ton. Podobne proporcje między rzeczywistym a fikcyjnym wwozem można odnieść do handlu tym towarem z Czechami. Rozbieżności to najprawdopodobniej papierowy obrót służący wyłudzaniu VAT.

Paragony spod lady

Urzędy kontroli skarbowej szacują, że co czwarty sprzedawca oszukuje fiskusa, nie wystawiając paragonu. W skali całego kraju na łamaniu obowiązku ewidencjonowania transakcji budżet państwa tracić 2-3 mld zł rocznie. Dlatego kolejny rok z z rzędu trwa akcja "Weź paragon" organizowana przez Ministerstwo Finansów. Ma na celu zmobilizowanie samych obywateli do ograniczenia strat państwa.

- To wciąż się opłaca. Ryzyko wpadki nie jest duże, a zyski mogą być ogromne - mówi "PB" Stanisław Stec, były szef kontroli skarbowej.

Tymczasem nawet przyłapany na oszustwie skarbowym przedsiębiorca ma jeszcze dużo możliwości, aby uniknąć kary lub zminimalizować koszty wpadki. Zawsze może skorygować zeznanie podatkowe, zapłacić zaległe odsetki i dobrowolnie poddać się karze.

- Niestety w Polsce przepisy są bardzo surowe dla uczciwych przedsiębiorców. Dla oszustów - relatywnie łagodne, a ryzyko niezbyt duże - mówi Jerzy Martini, doradca podatkowy w Baker&McKenzie.

W zeszłym roku przyłapani na nieprawidłowościach złożyli korekty na blisko 300 mln zł. Na 5 tys. dochodzeń karnych skarbowych w 2,1 tys. przypadków sądy zezwoliły na dobrowolne poddanie się karze.

Nawet w przypadku uczestnictwa w zorganizowanej grupie zajmującej się oszustwami podatkowymi prawdopodobieństwo uniknięcia kary jest duże. W największym dotychczas procesie mafii paliwowej, której działalność naraziła budżet państwa na 10 mld zł strat, główni podejrzani zostali w grudniu 2011 roku prawomocnie uniewinnieni. Podobnie zakończyła się sprawa nieprawidłowości w obrocie paliwami z udziałem pracowników PKN Orlen, którzy zostali oczyszczeni z zarzutów korupcji oraz oszustw podatkowych.

Jedyna duża sprawa, w której winnych udało się skazać, to proces śląskiej mafii paliwowej. Dwudziestu uczestnikom zasądzono kary od 10 miesięcy do 6,5 roku. Niestety w części są to wyroki w zawieszeniu.

Jednak nie tylko przedsiębiorcy mają sposób na fiskusa. Indywidualni podatnicy również kiwają urzędy skarbowe, ale na mniejsze kwoty. Przede wszystkim ukrywają źródła dochodu lub zaniżają ich wielkość. Jest to praktyka bardzo częsta, nasilająca się, gdy rosną obciążenia podatkowe.

Kreatywność podatników jest ogromna. Gdy już przekręt wyjdzie na jaw, mają skuteczne sposoby obrony przed fiskusem. Najczęściej dodatkowe dochody tłumaczą wpływami od rodziny z zagranicy, wygraną w kasynie albo zarobkami z prostytucji.

Czynny żal receptą

Gdy tylko służby skarbowe zaczynają sobie radzić ze stosowanymi "patentami" na unikanie płacenia podatków, pojawiają się kolejne pomysły. Najnowszy to pożyczki. Osoba przyłapana na ukrywaniu dochodu po kontroli fiskusa stwierdza, że pieniądze pochodzą od rodziny i znajomych. Składa następnie korektę zeznania podatkowego i płaci 2 proc. podatku od czynności cywilnoprawnych i odsetki od zaległości. Dodatkowo składa czynny żal z wyjaśnieniem, że nie wiedział o obowiązku względem urzędu skarbowego z tego tytułu.

To wystarczy, aby uniknąć naliczenia karnego 75-procentowego podatku czy grzywny do 30 tys. zł za nierozliczenie się z pożyczki.

Tymczasem w instrukcji Ministerstwa Finansów dla urzędów skarbowych resort w celu ukrócenia nieprawidłowości nakazuje ściślejszą kontrolę pewnych grup podatników, wyznaczonych takimi kryteriami, jak choćby wiek przedsiębiorcy. Kontrolowani będą przede wszystkim najmłodsi i najstarsi. Z badań wynika, że to te grupy są najczęściej zamieszane w nieprawidłowości w rozliczeniach z fiskusem. Problem w tym, że jednocześnie ofiarą nadgorliwości służb skarbowych padnie wielu boga ducha winnych Polaków, którzy uczciwie płacą podatki.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)