Jak oni się reklamują?

Teraz osoby szukające zatrudnienie zamieszczają filmiki o sobie w Internecie. Często reklamują się pracodawcy w dziwaczny lub wręcz nieprzyzwoity sposób

Jak oni się reklamują?
Źródło zdjęć: © Thinkstockphotos

08.04.2011 | aktual.: 08.04.2011 16:10

Szczególnie młodzi ludzie zapisują się w serwisach społecznościowych. Zamieszczają w nich komplet informacji o sobie, często nawet galerię zdjęć, czy kopie dyplomów, referencji. Starając się o pracę, wysyłają maila do szefa lub działu rekrutacji maila z linkiem kierującym do strony z informacjami. Niektórzy młodzi ludzie twierdzą, że tego typu zabiegi są już czymś oczywistym i nieodzownym. - Zapisałam się w kilku branżowych serwisach społecznościowych, w CV podałam linki. Dokument wysłałam mailem do kilku firm. Na stronie są moje zdjęcia, zmieściłam też filmik, w którym mówię jakie mam wykształcenie, czym się interesuję. Przyszły szef może dowiedzieć się wszystkiego o mnie i to również w formie multimedialnej – twierdzi Weronika Somieszak, w tym roku kończy studia architektoniczne i właśnie szuka pracy.

Małgosia zamieściła w serwisie społecznościowym kopie swych dyplomów. Jak twierdzi nie obawia się o swoje dane osobowe.

- Te serwisy są dostępne dla pracodawców po zalogowaniu się, a mi bardzo zależy na pracy. Publikowanie informacji w serwisach to wygoda, szef przegląda materiały i może się zdecydować bez konieczności przeprowadzanie wielu rozmów kwalifikacyjnych. Poprzez serwis może też bez problemu komunikować się z potencjalnym kandydatem – mówi Joanna Giżewska, graficzna z Sopotu.

Kandydaci do pracy coraz częściej twierdzą, że mogą stracić szansę na zatrudnienie, jeśli nie zapiszą się w serwisie. Kandydaci prześcigają się w pomysłach. Chcą jak najatrakcyjniej zaprezentować się przyszłemu pracodawcy. Niestety zdarza się, że przesadzają. Na stronach znajdują się zdjęcia artystyczne kandydata, z imprez, a nawet takie, które mogą uchodzić za pornograficzne.

- Na filmie jestem w sukni, którą specjalnie kupiłam do filmu. To inwestycja, zależy mi na pracy i wiem, że jeśli dobrze się zaprezentuję mam szansę. Moja koleżanka na filmiku miała bardzo seksowny kostium i teraz ma pracę – twierdzi Julita Doworek, z Rudy Śląskiej, marzy o pracy asystentki w dużej korporacji. Filmiki, wymyślna grafika serwisu, zdjęcia jak najlepszej jakości - czy te elementy będą przesądzać o zatrudnieniu? Według specjalistów zamiast zjednać sobie szefa, łatwo można go do siebie zrazić.

- Niewątpliwie jest to wygodniejsza forma dla pracodawcy i kandydata. Do tego kandydat wskazuje, że nie ma problemu z nowinkami technicznymi. Niewątpliwie oferta przedstawiona w serwisie zwiększa szanse na zatrudnienie. Trzeba jednak uważać. Nie wiem, czy poważnemu szefowi przypadnie do gustu film, w którym kandydatka jest roznegliżowana, czy taki, na którym przyjmuje wymyślne pozy i właściwie widać tylko jej sylwetkę i to w podczerwieni. Jeśli decydujemy się na film, ubierzmy się jak na rozmowę kwalifikacyjną, opowiedzmy na filmie o sobie i swoich kwalifikacjach. To ma być filmowa forma CV i listu motywacyjnego – przyznaje Beta Kolos, doradca personalny z Lublina.

Inny doradca Piotr Bielasiński twierdzi, że oferta w serwisie, opatrzona filmikami, na pewno wygląda atrakcyjnie. Przestrzega jednak, żeby szefowie nie dawali się nabrać wyłącznie na formę. Liczą się przecież kwalifikacje.

- Znam przypadek, gdy szef zatrudnił kandydata, który ogłaszał się w portalu, a odrzucił aplikację kompetentniejszej osoby, która wysłała mu cv mailem. Okazało się, że oferta w serwisie była przerostem formy nad treść. Piękną grafiką kandydat chciał zatuszować braki kompetencyjne, a szef dał się nabrać. Oferta w serwisie może być wizytówką kandydata, kanałem kontaktu, ale nie może przesądzać o jego zatrudnieniu – mówi Bielasiński.

Co jednak mają zrobić osoby starsze, dla których zamieszczenie aplikacji w Internecie może być kłopotliwe. Czy osoby szukające pracę powinny zrezygnować z rejestracji w „pośredniaku”. Zamiast tego zarejestrować się na stronie internetowej? Specjaliści od rekrutacji przekonują, że kandydaci powinni stawiać na różnorodność. Przygotowywać cv w klasycznej formie, ale też korzystać z nowinek. Osoba, która np. straciła pracę w fabryce, powinna zapisać się do „pośredniaka”. Zawsze ma szanse na szkolenia organizowane przez urząd i możliwość przekwalifikowania się. No i może liczyć na zasiłek dla bezrobotnych. Powinna też wertować oferty pracy w Internecie i pytać znajomych. Nie zaszkodzi też zadzwonić do firm i po prostu zapytać, czy szef nie szuka pracowników. Młodzi, którzy szukają pracy związanej z Internetem, powinni przede wszystkim pomyśleć o zareklamowaniu się w sieci. Pracodawcy właśnie w sieci szukają swych przyszłych podwładnych. Nie mogą jednak rezygnować z tradycyjnych metod szukania pracy. Studenci nie
powinni omijać nawet studenckich centrów karier i pośrednictwa pracy.

- Zasada jest taka, że kandydat powinien robić wszystko, by poinformować jak największą liczbę pracodawców, że szuka zatrudnienia. Do tego celu najlepiej wykorzystać Internet. Korzystne jest wysyłanie cv, ale też filmików o sobie, zamieszczonych np. na YouTube. Nie wolno jednak przesadzić, trzeba pamiętać, że filmiki zobaczy pracodawca, a nie kolega z imprezy. Sceny rozbierane, czy nazbyt wyluzowane nie wchodzą więc w grę. Warto też rozmawiać, mówić przez komunikatory, że się szuka pracy. Warto pytać na forach, czy inni wiedzą coś o rekrutacji w firmie, w której chciałbyś pracować. Ciągle należy pamiętać o najważniejszych zasadach pisania cv. O zaakcentowaniu umiejętności, które przydadzą się w tej konkretnie pracy. Nie piszmy o wszystkim, tylko w sposób rzeczowy o tym, co zainteresuje pracodawcę. Nie musimy podawać wieku, pokazujemy się z jak najlepszej strony. Ale pamiętajmy, że to, o czym napiszemy musi mieć odzwierciedlenie w rzeczywistości. Oferta multimedialna może pomóc, ale najważniejszy jest
kandydat i to, co potrafi. Filmiki, bogata grafika to tylko opakowanie – tłumaczy Piotr Bielasiński.

Krzysztof Winnicki

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)