Japonia była na to przygotowana

Profesor Krzysztof Rybiński i Krystyna Palonka z Centrum Studiów Polska-Azja twierdzą, że trzęsienie ziemi i tsunami nie będą mieć większego wpływu na światową gospodarkę. Japonia na takie kataklizmy była przygotowywana od lat.

Japonia była na to przygotowana
Źródło zdjęć: © AFP | NHK TV

11.03.2011 | aktual.: 18.03.2011 10:46

Japonia na takie kataklizmy była przygotowywana od lat - twierdzą eksperci od rynków azjatyckich oraz ekonomiści. Prof. Krzysztof Rybiński uważa, że problemy mogą mieć jednak przedsiębiorstwa. Zdaniem doktora Krzysztofa Piecha z SGH Japonia może nawet zbankrutować, ale jest to mało realne. Uspokaja także dr Krystyna Palonka z Centrum Studiów Polska-Azja.

- To zachodnie wybrzeże jest dużo bardziej uprzemysłowione. Na wschodzie nie budowano aż tak wielu fabryk, właśnie ze względu na zagrożenia sejsmiczne. Japończycy nawet na tak silne trzęsienie ziemi byli przygotowani - mówi Wirtualnej Polsce dr Krystyna Palonka z Centrum Studiów Polska-Azja.

Jej zdaniem nie ma na razie żadnych informacji o katastrofie gospodarczej w Kraju Kwitnącej Wiśni.
- W porównaniu do poprzedniego wielkiego trzęsienia ziemi z Kobe z 1995 obecnie jest niby większe, ale nie dotkliwsze. Trzęsienie w Kobe kosztowało utratę życia ponad 6000 osób, a straty gospodarcze wyniosły około 100 mld dolarów, około 2,5 proc. PKB - mówi dr Krzysztof Piech z Katedra Polityki Gospodarczej SGH.

Nawet pociągi się nie wykoleiły...

Na razie nie ma żadnych danych mówiących o stratach finansowych Japonii po dzisiejszej tragedii, ale eksperci uspokajają, że nie mogą być przerażająco wielkie.
- Nie było informacji nawet o wykolejeniu choćby jednego pociągu, a u nas takie katastrofy zdarzają się pomimo braku trzęsień ziemi - tłumaczy ekspertka. - Słyszałam, że zawalił się jeden hotel. To przecież jest nic przy trzęsieniu powyżej 8 w skali Richtera, a sądzę, że człowiek, który postawił ten budynek, i tak popełni samobójstwo - dodaje.

Japończycy od zawsze liczyli się z klęskami żywiołowymi związanymi z trzęsieniami ziemi i falami tsunami. Specjalne konstrukcje budynków nie pozwalają na zawalenie się nawet wieżowców. Trochę więcej problemów może być w sektorze przemysłu.
- Japonia słynie z systemu zwanego just-in-time (ang. dokładnie na czas). [Chodzi o kwestię minimalizowania zapasów w całym procesie produkcyjnym i co za tym idzie zmniejszenia kosztów - przyp. WP]. W związku z tym, jeśli któryś z elementów łańcuszka produkcyjnego znajdował się w rejonie dotkniętym trzęsieniem i uległ zniszczeniu, wówczas cały łańcuch produkcji danego towaru może stanąć - mówi ekonomista prof. Krzysztof Rybiński, który przez rok mieszkał i pracował w Japonii i sam przeżył kilka małych trzęsień ziemi.

Krystyna Palonka uspokaja jednak, że nie będzie miało to większego znaczenia w skali całego kraju.
- Fala tsunami wdarła się wprawdzie do portów, wszyscy widzieliśmy te bezwładnie poruszające się statki, ale oni to szybko uprzątną. Bardziej bałabym się o uboższe regiony, nawet pomimo tego, że tam fale będą mniejsze - dodaje ekspertka.

Problemem nie jest trzęsienie ziemi

Zarówno zdaniem dr Krystyny Palonki, jak i prof. Krzysztofa Rybińskiego gospodarka Japonii nie będzie też miała większych problemów w związku z trzęsieniem ziemi.
- Kłopoty mają już od dłuższego czasu. Brak młodych osób do pracy, brak imigrantów, nikt też nie chce pracować w zagranicznych fabrykach powstających w Japonii. Paradoksalnie ten kataklizm może im pomóc. Część budynków trzeba będzie odbudować, a to może napędzić gospodarkę - uważa dr Krystyna Palonka.

Trzęsienia ziemi i fali tsunami, która dotknęła trzecią gospodarkę świata, nie odczują też inne rynki. Mogą dotyczyć jedynie kilku mało znaczących w globalnej gospodarce sektorów - np. w epicentrum trzęsienia ziemi znajdują się największe na świecie fabryki soczewek do aparatów.
- Wzrost cen zależy tu od detalistów lub hurtowników. Albo będziemy mieli sytuację, gdzie produkcja przeniesie się do innych zakładów lub państw, które na tym skorzystają, albo - jeśli dany towar nie był produkowany nigdzie indziej bądź tam miała miejsce znacząca jego produkcja - może nastąpić wzrost cen. Spodziewam się jednak po trochu wszystkiego - tłumaczy Krzysztof Rybiński.

Zdaniem Krzysztofa Piecha dzisiejsze trzęsienie ziemi może spowoduje jednak spadek PKB o ok. 0,5 proc. Ostatnie dane z japońskiej gospodarki nie były zbyt pozytywne. Pakiet stymulacyjny wprawdzie w III kw. ubiegłego roku przyniósł 3 proc. wzrost, ale już w czwartym kwartale dane były dużo gorsze.
- Rząd będzie musiał pozyskać pieniądze z rynku. W latach 90., przy poprzednim trzęsieniu Japonia nie była aż tak bardzo zadłużona jak dziś. Obecnie ich dług publiczny jest najwyższy wśród krajów rozwiniętych. Owszem, rynek kupi obligacje, ale to wszystko jest kosztem przyszłego wzrostu gospodarczego - przewiduje ekonomista.

Jego zdaniem prawdziwą katastrofą dla Japonii nie będzie trzęsienie ziemi, ale ewentualne globalne spowolnienie gospodarki.
- Jeśli przyjdzie druga fala kryzysu, to przy tak dużym zadłużeniu Japonii może się okazać, że kraj zbankrutuje - mówi dr Krzysztof Piech.

Trudniej będzie kupić nowego "japończyka"

Japonia jest jednym z największych producentów samochodów na świecie. Na rynek europejski trafiają takie marki, jak Toyota, Nissan, Mazda czy Suzuki.
- Do końca nie wiemy, które japońskie zakłady produkujące auta są zagrożone, czy zatrzymanie produkcji związane jest tylko z brakiem dostaw prądu, czy odcięciem linii zaopatrzenia. Jest wiele czynników, które mogą decydować o tym, co będzie działo się z danym zakładem motoryzacyjnym w Japonii. Większość z nich produkuje jednak samochody na terenie Europy i Stanów Zjednoczonych, a więc dostawy aut mogą być utrzymane - powiedział z kolei PAP Wojciech Drzewiecki z Instytutu Badań Rynku Motoryzacyjnego SAMAR.

Jego zdaniem problemem mogą być z dostawami do europejskich fabryk komponentów samochodowych, bo część z nich powstaje w Japonii.
- Można się spodziewać, że zniszczenia tam dokonane w infrastrukturze mogą przyczynić się do spowolnienia dostaw na rynki europejskie lub wyhamowania ich na okres niewiadomy - dodaje Drzewiecki.

rybińskikrzysztof rybińskijaponia
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)