Kaczyński: biznes to często przystań ludzi PRL.
Kaczyński powtarza też, że Polsce potrzebni są Gatesowie
04.09.2013 | aktual.: 04.11.2013 13:58
*Po 1989 r. mechanizm selekcji negatywnej, charakterystyczny dla komunizmu, przeniósł się do biznesu - mówi "Rzeczpospolitej" prezes PiS Jarosław Kaczyński. Postuluje też, by wymusić zmianę sytuacji m.in. przez karne podatki. *
Szef PiS mówi, że duży i średni biznes, ale też ten mały w wielu przypadkach nadal stanowi przystań dla ludzi dawnego systemu. W związku z tym - jak wskazuje - mamy w do czynienia z problemem opisywanym analogią do folwarku szlacheckiego: są przedsiębiorcy całkowicie nieinnowacyjni, którzy żyją z eksploatowania pracowników, niczym chłopów pańszczyźnianych.
- Porządne państwo i dobrze działający rynek - gdzie nie trzeba łapówek i znajomości - same to uregulują - ocenia. Jak wyjaśnia, jeśli ktoś mimo nie najlepszej przeszłości i charakteru sprawdza się w interesach, to nie ma się czego bać, ale wielu nie jest dobrymi biznesmenami.
*Polecamy: * Płace pracowników szeregowych
Polska potrzebuje Gatesów
Kaczyński powtarza też, że Polsce potrzebni są Gatesowie -bardzo innowacyjny przedsiębiorcy. Sądzę, że jest ich wielu, należy im pomóc, bo mają wiele problemów - mówi, wymieniając m.in. nieuczciwą konkurencję, brak symetrii w traktowaniu krajowych i zagranicznych firm. - Mam nadzieję, że dotrwają do zmiany złej sytuacji w Polsce i zaczną się jeszcze bardziej dynamicznie rozwijać - podkreśla prezes PiS.
Dodaje, że państwo powinno wpłynąć na przedsiębiorców, by podnosili płace. - Czy chcemy, żeby społeczeństwo zostało na trwale podzielone na niewielką grupę beneficjentów przemian i całą resztę o statusie wyrobników? - dodaje. Można to zrobić na wiele sposobów, np. poprzez karne podatki - uważa.
Prezes PiS na razie nie chce podawać nazwiska ministra finansów, gdyby w następnych wyborach to jego partia formowała rząd. - Mam ból głowy od nadmiaru nazwisk. Oczywiście, Zyta Gilowska jest brana pod uwagę. Możliwi są także politycy, tacy jak Adam Glapiński czy Jerzy Kropiwnicki - mówi. - Ale niewykluczone, że sięgnę po kogoś innego, choćby ekspertów gospodarczych, którzy współpracują z PiS - przyznaje.
MA