"Kapitaliści muszą brać pod uwagę ludzi pracy"
- Jeżeli kapitalizm i kapitaliści nie biorą pod uwagę ludzi pracy, zawsze na tym w końcu przegrywają. To jest reguła, która się powtarza - mówił w Białymstoku do delegatów na 23. Krajowy Zjazd Delegatów NSZZ "Solidarność" przewodniczący Parlamentu Europejskiego Jerzy Buzek.
15.10.2009 | aktual.: 16.10.2009 00:21
Podkreślał, że najważniejszy jest dialog społeczny, którego możemy się uczyć od krajów tzw. starej UE.
- Doskonale wiemy, co znaczy europejski model społeczny i takiego modelu chcemy. To nie jest zabieganie o godziwą płacę za godziwą pracę, to jest zabieganie o prawdziwe wsparcie dla rodziny - mówił Buzek, który podkreślał, że wciąż czuje się z "Solidarnością" mocno związany.
Buzek podkreślał, że to także zabieganie przez państwo o takie świadczenia, które z jednej strony nie zagrażają rozwojowi kraju, a równocześnie pozwolą na godne życie.
Jerzy Buzek mówił do uczestników 23. Krajowego Zjazdu Delegatów, że nie ma starej i nowej "Solidarności". - Jest jedna Solidarność, ale mamy świadomość, że jest inna, bo inna jest Polska - powiedział przewodniczący Parlamentu Europejskiego.
- To jest ten sam związek zawodowy zrodzony z poczucia godności i walki o honor i ten związek przyniósł wolność nie tylko naszej ojczyźnie, ale i całej części Europy i przeobraził myślenie świata - dodał Buzek.
Na konferencji prasowej przewodniczący PE pytany o to, jak pogodzić racje przedsiębiorców w walce z kryzysem i obronę interesów pracowniczych w dobie kryzysu, powiedział, że najważniejsze są miejsca pracy. - Jak jest kryzys to jest trudniej wszystkim. Bardzo ważne jest, żeby zachować miejsca pracy. Dlatego "Solidarność" i inne związki zawodowe pomimo takiego wewnętrznego sprzeciwu zgodziły się na pakiet antykryzysowy. Wiemy doskonale, on ułatwia nieco przedsiębiorcom prowadzenie firmy w czasie kryzysu. Nie była to łatwa decyzja dla związków - powiedział Buzek.
Dodał, że jest przekonany, iż Polska będzie wychodzić z kryzysu, a wtedy sytuacja się poprawi, choć ma świadomość, że nie jest łatwo prowadzić w kryzysie przedsiębiorstwa czy sprostać konkurencji. Na zjeździe powiedział wcześniej też, że "UE jest dobra na kryzys" i dodał, że w tym roku na zaliczki związane z finansowaniem projektów z UE jest wypłacanych 11 mld euro - tak dużo jak nigdy dotąd - a znaczna część tych pieniędzy trafia do Polski. Mówił też, że te pieniądze także przekładają się na miejsca pracy.
Pytany o komentarz do opinii wypowiadanych przez związkowców, że nikt ich nie słucha, powiedział, że napięcia zdarzają się zawsze. - To nie jest jakaś sytuacja nadzwyczajna. Na pewno trzeba wielkiej wyrozumiałości i otwarcia po obydwu stronach, zapewne tego otwarcia brakuje - powiedział dziennikarzom Buzek. Dodał, że może zanik dialogu wynika z tego, że "nie szukamy prawdziwej wolności, odpowiedzialności, solidarności sami w sobie, wszyscy".
Pytany o decyzje UE, jakie mają być za miesiąc podjęte w sprawie sankcji wobec Białorusi powiedział, że sankcje - teraz zawieszone - których obawiają się białoruskie władze mogą być tym elementem, za pomocą którego można wymuszać ochronę opozycji na Białorusi. Sankcje mogą być bowiem "bolesne dla gospodarki Białorusi, dla imperatora Białorusi i będą zagrażały sytuacji ekonomicznej Białorusi".