Kiedy szef wpada w paranoję?
Benzyna, papier, spinacze, worki na śmieci...
13.03.2013 | aktual.: 19.03.2013 16:21
Zataczający coraz szersze kręgi kryzys i trudna sytuacja na rynku spowodowały, że firmy uważniej przyglądają się kosztom i tną coraz więcej wydatków. Problem jednak w tym, że czasami posuwają się zbyt daleko. Na czym oszczędza się w firmach?
Benzyna, papier, spinacze, worki na śmieci... Tak naprawdę nie ma rzeczy, na których nie można w firmie zaoszczędzić. Wszystko zależy od fantazji zarządzających.
Chcesz pracować? Przynieś sobie komputer!
- Ponieważ mój komputer w pracy zbyt często odmawia mi posłuszeństwa i tak naprawdę nie mogę wykonywać powierzonych mi obowiązków, postanowiłam przychodzić do pracy z osobistym laptopem – mówi Marta, pracownica magistratu w dużym mieście. – Nie zauważyłam, aby mojej szefowej to przeszkadzało. Wręcz przeciwnie, ma problem z głowy i nie musi zastanawiać się nad wydatkiem, czyli zakupem dla mnie nowego sprzętu. Problem ze sprzętem to bolączka wielu firm. Wiedzą coś o tym policjanci. Niestety, nowy projekt budżetu policji nie ma szans na wsparcie Jacka Rostowskiego. Oznacza to, że oszczędności będą jeszcze większe. Biorąc pod uwagę ostatni raport NIK, dotyczący warunków pracy w policji i straży granicznej, można się tylko bać.
Przeciekające dachy, zużyte wykładziny, łuszcząca się farba na ścianach i sufitach to stan niemal normalny. Rzeczniczka MSW Małgorzata Woźniak powiedziała, że minister Jacek Cichocki dostrzega konieczność modernizacji komend miejskich i powiatowych. - Nam też zależy na tym, żeby funkcjonariusze pracowali w dobrych warunkach. Trzeba też pamiętać, że komendy i posterunki to miejsca, do których przychodzą obywatele, więc powinny one być im przyjazne - dodała.
Gdzie się podziały materiały biurowe?
Policjantom pozostaje juz tylko pracować na własnym sprzęcie, podobnie jak nauczycielom, którzy wszelkie „pomoce naukowe” potrzebne do prowadzenia lekcji, kupują za własne pieniądze.
- Dyrekcja twierdzi, że nie ma funduszy, więc cóż robić. Gdyby nie to, że za własne pieniądze kupuję pomoce dydaktyczne, papier do ksero i drukarki, farby, czy bibułę, nie byłabym w stanie przygotować lekcji – opowiada Wioletta, nauczycielka klas I-III w jednej z trójmiejskich szkół. – Obrazki, które mają kolorować dzieci czy ćwiczenia też drukuję w domu, na własnym sprzęcie, a tusz jest niewiarygodnie drogi. Boję się liczyć, ile dokładam do tego biznesu.
Na materiałach biurowych oszczędza niemal każda firma. W wielu z nich nawet ważne dokumenty, drukuje się po obu stronach kartki. - Kierownik często powtarza, że to nie oszczędność, a dbałość o środowisko. Choć wszyscy wiedzą, że to zwykła wymówka, z tym argumentem trudno dyskutować – mówi Beata, pracownica firmy wydawniczej.
W wielu biurach często nie ma tonera w drukarce, którego nie można się doprosić. Nie brakuje firm, w których o segregatory, spinacze, zszywki czy koszulki na dokumenty, trzeba wręcz walczyć.
Popadanie w paranoję
W dziedzinie oszczędzania firmowych pieniędzy, pomysłowość kierowników i dyrektorów nie zna granic. Najgorzej jest, gdy popadają w paranoję, przez co ich poważna firma staje się pośmiewiskiem.
- Byłam kiedyś zatrudniona jako sprzątaczka w dużej i znanej firmie, w której jeden z dyrektorów miał dość dużo pomysłów na oszczędzanie – opowiada Joanna z Gdańska, sprzątaczka. – Oszczędzał na najgłupszych rzeczach, czym narażał się na śmieszność. Ponieważ w każdym koszu na śmieci był worek, jednym z jego pomysłów było ręczne opróżnianie tych worków i przekładanie ich na lewa stronę. Tym samym każdy worek służyć miał dłużej.
ml/MA