Kobiety nie doceniają wartości swojej pracy
Kobiety częściej niż mężczyźni źle oceniają swoje możliwości znalezienia pracy i mają od nich zdecydowanie mniejsze oczekiwania finansowe
12.03.2012 | aktual.: 12.03.2012 14:03
W ubiegłym roku, według danych GUS, wśród studentów studiów dziennych było ponad 57% kobiet. Na studiach zaocznych kobiety stanowiły prawie 61% wszystkich studentów, a liczba słuchaczek studiów podyplomowych sięgnęła 70%. Również badanie „Kandydat 2011” wskazuje, że kobiety chętniej niż mężczyźni podejmują studia podyplomowe – ukończenie tego typu studiów, deklaruje 21% przebadanych pań i 15% mężczyzn.
Według dr Marzeny Mazur, psychologa biznesu i executive coacha, kobiety same umniejszają swoją wartość na rynku pracy. Jako główny powód wymienia wychowanie. - Dziewczynki mają być grzeczne, posłuszne, dobrze się uczyć i nie przeszkadzać starszym. Mają się opiekować młodszym rodzeństwem i pomagać mamie w domu, co prowadzi do zjawiska, które nazywam „syndromem Kopciuszka”. Siedź cicho, rób swoje, a kiedyś ktoś cię zauważy i wynagrodzi (czyli da podwyżkę, awans, doceni pracę). Marzena Mazur wskazuje również na środowisko zawodowe, w którym to inne kobiety piętnują przebojowe koleżanki. – Wśród mężczyzn, gdy ktoś mówi o swoich osiągnięciach zasługuje na podziw, wśród kobiet przeważnie na potępienie. I nawet te pewne siebie i nowoczesne kobiety z czasem kapitulują i zaprzepaszczają swój rozwój. Na szczyty docierają tylko te najbardziej przekonane, że mogą być tak samo dobre, albo lepsze niż mężczyźni.- dodaje ekspertka.
Kres „kobiecych zawodów”
Polskie prawo zapewnia równy dostęp kobiet i mężczyzn do wszystkich stanowisk. Są jednak profesje o których potocznie mówi się, że są bardziej „męskie” lub „kobiece”. Do branż o najwyższym wskaźniku feminizacji, według danych Pracuj.pl, należą administracja biurowa, finanse i księgowość, edukacja i szkolenia, a także HR. Do najbardziej „męskich” dziedzin zalicza się natomiast zawody techniczne (inżynieria, nowe technologie). W bazie zarejestrowanych użytkowników Pracuj.pl wśród osób o wykształceniu technicznym jest cztery razy więcej mężczyzn niż kobiet, a w działach IT przewaga panów jest aż ośmiokrotna.
Tego rodzaju podziały mają wynikać z tradycyjnych opinii według których kobietom przypisuje się większą cierpliwość i dokładność potrzebne na przykład w księgowości czy rozwinięte kompetencje komunikacyjne i umiejętności pracy w zespole wymagane na takich stanowiskach, jak specjalista ds. zasobów ludzkich. Jak przekonuje Marcin Kasperka, wiceprezes Polskiego Stowarzyszenia Zarządzania Kadrami. – Rzeczywiście, w większości firm wśród pracowników działów personalnych zdecydowanie przeważają kobiety, choć nie różnią się one od mężczyzn pod względem predyspozycji do pracy w human resources. W mojej opinii wynika to raczej z tradycyjnego podejścia do roli specjalisty HR, czyli do roli wspierania pracowników i budowania z nimi pozytywnych relacji, a także traktowania HR-owca jako „ludzkiej twarzy pracodawcy”. Sądzę jednak, że wraz z rozwojem polskiej gospodarki, działy personalne będą coraz mniej sfeminizowane, takie tendencje można już zauważyć w Europie Zachodniej. Z drugiej strony, warto zaznaczyć, że coraz
więcej kobiet rozpoczyna i z sukcesem rozwija karierę zawodową w dziedzinach dotychczas zmaskulinizowanych, na przykład w inżynierii lub w działach technicznych.
Z badań przeprowadzonych w zeszłym roku przez rządowe Centrum Rozwoju Zasobów Ludzkich wynika, że kobiet rzeczywiście przybywa w zawodach uważanych za typowo męskie. Jest ich już ponad 13% w policji i blisko 2% w armii. Przewaga mężczyzn wciąż utrzymuje się jednak wśród przedstawicieli władz i urzędników wyższego szczebla.