Trwa ładowanie...
d2rhl8u

Kochają polskiego hydraulika, ale...

Owszem kochamy polskich hydraulików, ale ilu
ich rzeczywiście nam potrzeba? - zapytuje w artykule zamieszczonym
w "The Daily Mail" Andrew Green, przewodniczący brytyjskiej
organizacji pozarządowej Migration Watch, która bada zjawiska
imigracji.

d2rhl8u
d2rhl8u

Według niego, duży napływ do Wielkiej Brytanii imigrantów zarobkowych (oficjalnie 293 tys. po pierwszych 17 miesiącach od rozszerzenia UE) dowodzi, iż rząd nie panuje nad zjawiskiem, a jeśli chce przyjmować imigrantów z Europy środkowo-wschodniej, to powinien ograniczyć ich napływ z innych części świata.

Polski hydraulik - bohater francuskiego referendum z ubiegłego roku, symbol podskórnych obaw Europejczyków na tle rozszerzenia UE i zakresu integracji, powrócił na łamy brytyjskiej prasy z dwóch powodów.

Pierwszym jest raport Komisji Europejskiej nt. otwarcia rynku pracy dla obywateli z nowych krajów UE, a drugi - dyskusja w Parlamencie Europejskim nad projektem dyrektywy w sprawie liberalizacji rynku usług w Unii.

Polemizując z rozpowszechnionym w Wielkiej Brytanii przekonaniem, iż napływ imigrantów zarobkowych z krajów w Europy środkowej i wschodniej jest ogólnie korzystny dla brytyjskiej gospodarki, Green pisze, iż obraz nie jest bynajmniej czarno-biały.

d2rhl8u

"Odpowiedź na to, czy imigranci wypierają miejscowych pracowników z rynku pracy, czy też wypełniają wolne miejsca pracy istotne dla utrzymania gospodarczej koniunktury, zależy od tego, jak duża okaże się skala imigracji i co faktycznie imigranci będą robić" - wskazuje Green.

Green, były brytyjski dyplomata zauważa, iż 80% imigrantów z nowych krajów UE zarabia mniej niż 6 funtów za godzinę. Wobec minimalnej płacy 5,05 funta, mimo iż wielu to ludzie z kwalifikacjami, tworzą oni nową społeczną podklasę narażoną na wyzysk ze strony pracodawcy.

Deputowany Partii Pracy do Parlamentu Europejskiego Claude Moraes w liście do "Guardiana" stwierdza, że imigracja powinna być lepiej regulowana na szczeblu rządowym. Jeśli np. agencje zatrudnienia będą kierować imigrantów w miejsca zupełnie nieprzygotowane na to, by sprostać społecznym i innym konsekwencjom ich napływu, to wówczas będzie się umacniał mit, iż imigranci są ciężarem.

Z kolei korespondent dziennika "The Independent" uważa, iż uzgodnione między dwoma największymi klubami w Parlamencie Europejskim rozwodnienie dyrektywy w sprawie usług jest "ciosem dla zwolenników pogłębienia reform wolnorynkowych w UE".

Sednem kontrowersji w sprawie dyrektywy usługowej jest tzw. zasada kraju pochodzenia zakładająca w oryginalnej wersji, że firmy z jednego kraju UE działające na terenie innego stosują się do praktyk i praw obowiązujących u siebie, a nie w kraju w którym funkcjonują.

d2rhl8u
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d2rhl8u