Kolejarze schodzą z ulicy
Ucichły krzyki, nie słychać już petard, gigantyczne korki zaczynają się rozładowywać. Związkowcy ze spółek Polskich Kolei Państwowych zakończyli wczesnym popołudniem trwającą od rana pikietę w obronie miejsc pracy
29.04.2009 | aktual.: 30.04.2009 13:22
Ucichły krzyki, nie słychać już petard, gigantyczne korki zaczynają się rozładowywać. Związkowcy ze spółek Polskich Kolei Państwowych zakończyli wczesnym popołudniem trwającą od rana pikietę w obronie miejsc pracy. Jednak o godz. 17 stolicę czeka kolejny protest. Tym razem manifestować będą pracownicy Stoczni Gdańsk.
Kolejarze zakończyli protest przed godziną 14. Ustały okrzyki, a okolice ministerstwa infrastruktury, gdzie doszli związkowcy powoli pustoszeją. Ruch na stołecznej ulicy Chałubińskiego zarówno w stronę Mokotowa jak i Żoliborza powoli wraca do normy.
Przemarsz kolejarzy zorganizowały Federacja Związków Zawodowych Pracowników PKP, Sekcja Krajowa Kolejarzy NSZZ „Solidarność" oraz Konfederacja Kolejowych Związków Zawodowych. Związkowcy domagali się, by rząd wspomógł kolej (szczególnie przewozy towarowe) i zapobiegł grupowym zwolnieniom.
Sprzed zlokalizowanego w Pałacu Kultury i Nauki Muzeum Techniki związkowcy przeszli przed gmach Ministerstwa Infrastruktury przy ul. Chałubińskiego. W centrum miasta tworzyły się korki. Samochody były kierowane na objazdy. Czasowo wstrzymany został także ruch tramwajów. Obecnie sytuacja powoli wraca do normy.
"Niszczyli kolej"
Ponad dwa tysięcy kolejarzy skandowało przed gmachem resortu: "Kolej z rządem się rozliczy". Mieli transparenty: "Pracy i godnej płacy", "Dość eksperymentów na kolejarzach". Przed budynkiem ministerstwa związkowcy palili świece dymne.
Do kolejarzy wyszedł wiceszef resortu infrastruktury Juliusz Engelhardt i sam minister Cezary Grabarczyk, któremu związkowcy wręczyli petycję z postulatami, adresowaną do premiera Donalda Tuska. Przewodniczący Konfederacji Kolejowych Związków Zawodowych Leszek Miętek powiedział podczas manifestacji, że "kolejne rządy niszczyły polską kolej". - Dziś stanęła ona na krawędzi - mówił.