Kolejne dane zbierają żniwo strachu
Środa była kolejnym dniem ucieczki od ryzyka. Przejawiało się to w umocnieniu dolara wobec euro i jednoczesnym osłabieniu amerykańskiej waluty w relacji do dolara.
14.01.2009 16:26
Traciły waluty z rynków wschodzących, wyprzedaż panowała także na rynkach akcji. Kolejnym zapalnikiem okazały się dane o sprzedaży detalicznej w USA za grudzień. W połączeniu z zeszłotygodniowymi danymi zdają się one sugerować, iż grudzień był jeszcze gorszym miesiącem w amerykańskiej gospodarce niż i tak bardzo słaby listopad, i spadek PKB może być jeszcze głębszy niż oczekiwane dotychczas 5%. Sprzedaż w grudniu obniżyła się o 2,7% w relacji do listopada (ponad 9% w ujęciu rocznym), znacząco więcej niż oczekiwane przez rynek 1,1%. Od 1992 roku kiedy publikowane są te dane nie było serii tak złych odczytów. Co prawda, po części jest to efekt tańszych paliw (dane o sprzedaży podawane są w ujęciu nominalnym), ale nawet po wyeliminowaniu tego komponentu sprzedaż obniżyła się o 1,4% w skali miesiąca. Największe ruchy na rynku miały miejsce właśnie zaraz po publikacji danych – notowania pary EURUSD obniżyły się w okolice 1,31, pary USDJPY w okolice 89,00, wtedy też przesądzone stało się zamknięcie parkietów
europejskich na dużych minusach. Pół godziny wcześniej w Polsce GUS podał dane o inflacji, która była minimalnie niższa od oczekiwań, jednak nie spowodowało to istotnej reakcji rynku. Szybko obniżająca się inflacja będzie jednak z pewnością argumentem za obniżeniem stóp w styczniu przez RPP przynajmniej o 50 bp. Pod koniec dnia dolar kosztuje 3,18 złotego – o 9 groszy więcej niż rano, euro zaś 4,18 złotego – w ciągu dnia podrożało o 6 groszy. Za franka należy płacić 2,84 złotego.
Przemysław Kwiecień
Główny Ekonomista
X-Trade Brokers Dom Maklerski S.A. kwiecien.bloog.pl