Kolejne multipleksy nie oznaczają zwiększenia liczby kanałów
Uruchomienie kolejnych multipleksów naziemnej telewizji cyfrowej nie oznacza zwiększenia liczby kanałów ogólnodostępnych; dostęp do nich może być płatny. O przyszłości telewizji rozmawiano we wtorek na konferencji zorganizowanej przez Nielsen Audience Measurment.
10.09.2013 | aktual.: 10.09.2013 15:42
W spotkaniu wzięli udział minister administracji i cyfryzacji Michał Boni, przewodniczący Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji Jan Dworak oraz przedstawiciele nadawców: publicznego i komercyjnych. Dyskutowali oni m.in. o potrzebie zmiany finansowania mediów publicznych, sytuacji rynku reklamy po cyfryzacji telewizji zakończonej w lipcu br., potrzebie cyfryzacji zasobów telewizji publicznej i możliwościach rozwoju naziemnej telewizji cyfrowej.
Boni zachęcił do dyskusji o sytuacji mediów publicznych. - Po wejściu telewizji cyfrowej w życie należy zadać pytanie, czy nie dojrzeliśmy już do tego, aby zmienić sposób finansowania mediów publicznych - mówił minister. Liczy na szybkie rozstrzygnięcie tej kwestii, bo "inaczej nie będzie możliwości sensownego istnienia i funkcjonowania telewizji publicznej".
Resort kultury zaproponował w projekcie ustawy medialnej powszechną opłatę audiowizualną na utrzymanie publicznych radia i telewizji. Miałoby to dać możliwość realizacji funkcji społecznych mediów publicznych za sprawą uniezależnienia ich, w szczególności telewizji, od rynku reklamy.
Zdaniem znawcy rynku mediów Andrzeja Zarębskiego wprowadzenie opłaty audiowizualnej przy jednoczesnym pozostawieniu telewizji publicznej na rynku reklamy doprowadziłoby do "drastycznej nierównowagi nadawców", dlatego należałoby ograniczyć działalność TVP na rynku reklamowym.
Przewodniczący Krajowej Rady podkreślił, że takie ograniczenie będzie możliwe pod warunkiem, że telewizja otrzyma wystarczającą ilość pieniędzy z opłaty audiowizualnej. - Publiczne telewizje we Francji i Niemczech korzystają z rynku reklamy w ograniczonym stopniu. Wystarczy przeanalizować sytuację telewizji publicznej w Europie, aby dostrzec, że finansowanie telewizji w 80 proc. z opłat publicznych uwalnia telewizję od niedobrych zobowiązań komercyjnych - mówił.
Cyfryzacja sygnału telewizyjnego zwiększyła liczbę kanałów nadawanych naziemnie z kilku do 21. Na wiosnę 2014 r. uruchomione zostaną cztery kolejne, wyłonione w zakończonym w poniedziałek konkursie. Decyzją Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji na multipleksie pierwszym wystartują stacje o charakterze: religijnym (TV Trwam), filmowym (Stopklatka TV), edukacyjnym (Fokus TV) i dziecięcym (TVP ABC).
Kanały cyfrowej telewizji naziemnej nadawane są obecnie z trzech multipleksów cyfrowych. Częstotliwości uwolnione po wyłączeniu sygnału analogowego dają możliwość uruchomienia kolejnych multipleksów, czyli zwiększenia oferty naziemnej telewizji cyfrowej. Nie jest jednak pewne, czy częstotliwości te zostaną przeznaczone na telewizję, a jeżeli zostaną, to czy nowe kanały będą darmowe.
- To będzie zależało od tego, jak będzie rozwijał lub zwijał się (czego mu nie życzę) rynek reklamy - powiedział Dworak. Jak podkreślił, cyfryzacja telewizji zwiększyła konkurencję wśród nadawców, natomiast rynek reklamy pozostał ten sam, co już dzisiaj wpływa negatywnie na budżety nadawców, którzy szukają oszczędności np. tnąc koszty produkcji programów.
Alternatywnym rozwiązaniem branym pod uwagę w kwestii uwolnionych częstotliwości jest budowa sieci internetu szerokopasmowego.
Z punktu widzenia KRRiT, aby czerpać w pełni z telewizji cyfrowej, należy m.in. rozpocząć cyfryzację archiwów telewizji publicznej. - Tam są wielkie pokłady treści, które mogą służyć przede wszystkim telewizji publicznej, ale nie tylko - mówił przewodniczący Krajowej Rady.
Z cyfryzacji sygnału telewizyjnego cieszą się reklamodawcy. Aleksander Śmigielski z koncernu Unilever podkreślił, że zwiększenie liczby kanałów ogólnodostępnych w ramach telewizji naziemnej uatrakcyjniło ofertę nie tylko konsumentom, lecz również reklamodawcom. - Rynek dynamiczny, konkurencyjny jest o wiele bardziej atrakcyjny dla reklamodawcy niż skostniały. Budżety zarządzane międzynarodowo płyną na właśnie takie rynki - mówił.