Kolejny skutek brexitu. Brytyjscy kierowcy mogą szaleć na unijnych drogach
Od oficjalnego wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej minęły dopiero dwa tygodnie, więc nie dziwi, że każdego dnia dowiadujemy się o nowych przykładach wpływu brexitu na codzienne życie. Kilka dni temu pisaliśmy o tym, że brytyjscy kierowcy muszą zapamiętać, że nie wolno im wwozić na teren Unii Europejskiej kanapek z wędlinączy serem – a to dlatego, że nowe regulacje zabraniają wwożenia produktów takich jak mięso, ser czy mleko bez odpowiedniej zgody. Holenderscy celnicy stanowczo egzekwują przepisy.
Z kolei francuskie instytucje dbające o bezpieczeństwo na drodze rozkładają ręce z bezsilności widząc, jak brytyjscy kierowcy śmiał poczynają sobie na francuskich drogach, za nic mając przepisy ograniczające prędkość. Jeżdżą szybko, bo wiedzą, że są bezkarni.
Jak informuje PAP, wyjście Wielkiej Brytanii z UE spowodowało zakończenie wymiany danych na podstawie numerów rejestracyjnych. Dopóki więc rząd Borisa Johnsona nie zawrze stosownych umów z państwami UE, nie będzie możliwości wysłania mandatu kierowcy "złapanemu" przez fotoradar.
Nietypowe skutki brexitu. Holendrzy konfiskują Brytyjczykom kanapki
Bezkarnością mogą się cieszyć nie tylko we Francji, lecz z racji bliskości geograficznej, to właśnie po tym kraju najczęściej jeżdżą brytyjscy kierowcy. Stąd to Francuzi alarmują o nowym, nie branym wcześniej pod uwagę problemie.
Obie strony wyrażają nadzieję na szybkie podpisanie nowego porozumienia. Ale - jak wskazuje największy francuski portal motoryzacyjny Caradisiac - "negocjacje mogą być równie długie, jak w sprawie brexitu".
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl