Komentarz poranny
Wczorajsza sesja zakończyła się zwyżką indeksów, lecz skala zmian była stonowana, w związku z czym sytuacja WIG-u i WIG-20 nie uległa istotnej zmianie. Relatywnie lepiej teraz przedstawia się sytuacja na indeksach małych i średnich spółek, które osiągnęły wczoraj nowe maksima.
W przypadku WIG-20 sesja przebiegała pod znakiem próby rozbicia istotnej strefy oporu w zakresie 2726-28, gdzie skumulowało się szereg barier technicznych. Na tym pułapie znajduje się wcześniejsze lokalne minimum z 20 grudnia, 61,8% zniesienia spadku z 2785 do 2631 jak również wydłużenie, pierwszej fali wzrostowej. Po otwarciu tą strefę udało się delikatnie naruszyć, ale na wyższych poziomach ujawniała się podaż. Z drugiej strony inicjatywy sprzedających nie wywierały na rynku większego wrażenia, co z kolei zachęcało kupujących do dalszych wysiłków. Dzięki popytowi na końcowym fixingu zamknięcie nastąpiło w rejonie oporu, a jego przebicie będzie sugerowało wzrost do 2745 lub też 2772. Kolejnym i zarazem kluczowym oporem pozostają maksima na 2785 i 2787. Najbliższe wsparcie znajduje się na 2714, a przełamanie tego wsparcia odczytam jako zapowiedź testu 2695-99.
W przypadku silniejszego spadku popyt winien ujawnić się na 2676 i w dalszym ciągu temu pułapowi przypisuję kluczowe znaczenie w krótkim terminie. Dzisiejsza sesja zapewne rozpocznie się od spadku, którego zadaniem będzie zniwelowanie popytu na wczorajszym fixingu. To jednak w dalszym ciągu nie rozstrzyga sytuacji, a zakładam, iż najbliższe sesje winny przynieść definitywne rozstrzygnięcia, które winny zaowocować dynamicznym ruchem. Jak patrzy się na zachowanie poszczególnych spółek w ramach indeksów to widać, iż rynek jest bardzo mocno podzielony. Fakt, indeksy znajdują się w rejonie średnioterminowych maksimów, ale wiele spółek zachowuje się słabo. Nawet w obrębie WIG-20 widać spore dysproporcje. Wzrost zasadza się na akcjach spółek surowcowych, ale z drugiej strony jeśli spojrzymy na zachowanie Polimexu czy PBG to tam za bardzo żadnej hossy nie widać.
Co więcej zastanawiająca jest postawa walorów PZU, które jak pamiętamy, były liderem rynku w miesiącach letnich i we wrześniu odnotowały szczyt na 417,50. Ostatnie miesiące upływają pod znakiem spadku, a kurs spółki sukcesywnie zmierza w rejon minimum na 316. Co więcej w ostatnich tygodniach zaczynają zawodzić banki, a bez tego sektora jakikolwiek ruch silny wzrostowy jest mało realny. Z kolei na szerokim rynku fantastycznie spisują się akcje z branży chemicznej, a dodatkowo klika spółek również wchodzi w fazę euforii. Z technicznego punktu widzenia taki podział nie świadczy o sile rynku.
Tomasz Jerzyk