Komisarz Lewandowski apeluje do instytucji UE o oszczędności
Komisarz ds. budżetu Janusz Lewandowski zaapelował w poniedziałek w liście do szefów instytucji UE o oszczędności administracyjne podając KE jako wzór do naśladowania. Sama KE toczy jednak spór z Radą o pensje urzędników, nie zgadzając się na zamrożenie pensji.
23.01.2012 | aktual.: 23.01.2012 15:21
- Jesteśmy w kryzysowej Europie i dbając o sensowny budżet na wydatki inwestycyjne trzeba oszczędzać na administracji. Dziś skierowałem list do szefów wszystkich instytucji europejskich, prosząc o oszczędne gospodarowanie wydatkami administracyjnymi - powiedział Lewandowski na konferencji w poniedziałek.
Chodzi o oszczędności administracyjne UE w 2013 roku. Lewandowski przygotowuje właśnie projekt przyszłorocznego budżetu UE. Wystąpił do szefów instytucji UE (w tym Parlamentu Europejskiego, Rady, Trybunału Sprawiedliwości czy Europejskiej Służby Działań Zewnętrznych) o wzięcie pod uwagę jego postulatu w przygotowywaniu szacunków własnych wydatków administracyjnych.
Polski komisarz podał jako wzór do naśladowania KE, gdzie już w 2012 roku wydatki administracyjne zostały zamrożone w porównaniu z 2011 rokiem. Poinformował, że w przyszłym roku KE rozpoczyna redukcję etatów (o 1 proc.), pomimo dodatkowych zadań, jakie na nią spadają w związku z wejściem Chorwacji do UE oraz nowymi kompetencjami w kontroli budżetów państw członkowskich (w ramach wzmacniania dyscypliny fiskalnej w UE), do czego KE potrzebuje 70 nowych etatów.
- O tyle musi się zmniejszyć zatrudnienie w innych częściach administracji KE. Spodziewam się, że w przyszłym roku oszczędności wyniosą około 20 mln euro z uwagi na cięcie etatów, które nie czyni mnie popularnym w tym budynku, w którym rozmawiamy - powiedział Lewandowski polskim dziennikarzom.
Ale sama KE nie skorzystała z okazji i nie zastosowała tzw. klauzuli kryzysowej w rozporządzeniu o pensjach, by w tym roku zrezygnować z indeksacyjnej automatycznej podwyżki pensji dla unijnych urzędników. Zgodnie z decyzją KE indeksacja ma wynieść w 2012 roku 1,8 proc., czyli mniej niż inflacja w Belgii (3,6 proc.), ale Rada UE (czyli rządy) domagały się zamrożenia pensji w związku z trwającym kryzysem.
KE się nie posłuchała i w grudniu Rada skierowała sprawę do Trybunału Sprawiedliwości, zaskarżając stosowany przez KE sposób automatycznej indeksacji poborów. Podobna sytuacja miała miejsce dwa lata temu, kiedy to państwa UE nie zgodziły się na proponowane przez KE automatyczne podniesienie pensji i odmówiły wdrożenia w życie jej zaleceń. Wtedy to Komisja złożyła skargę do Trybunału przeciwko Radzie za niestosowanie prawa unijnego i wygrała.
Z Brukseli Inga Czerny