Komu podwyżki, komu nagrody?

Między 3 a 4 proc. – o tyle według prognoz mogą w bieżącym roku wzrosnąć nasze wynagrodzenia. Komisja Europejska mówi o 3,1 proc., Ministerstwo Finansów o 3,5 proc., zaś największy optymista, NBP, przewiduje aż 3,9 proc

Obraz
Źródło zdjęć: © © Syda Productions - Fotolia.com
Między 3 a 4 proc. – o tyle według prognoz mogą w bieżącym roku wzrosnąć nasze wynagrodzenia. Komisja Europejska mówi o 3,1 proc., Ministerstwo Finansów o 3,5 proc., zaś największy optymista, NBP, przewiduje aż 3,9 proc. Gdy jednak mowa o podwyżkach wynagrodzeń, eksperci zwykle przypominają, co się z nimi łączy. Otóż pracodawcy wolą podwyższać płace starym pracownikom, niż przyjmować nowych.

Z podwyżkami ostrożnie, ale są szanse

Początek roku to tradycyjne „nowe otwarcie”, będące okazją do snucia prognoz na najbliższe 12 miesięcy. Czy te dotyczące 2014 roku są optymistyczne? Zdaniem ekspertów, będziemy mieli trochę więcej pieniędzy, bo część pracodawców nie wyklucza podwyżek. Jeśli wskutek tego wzrośnie konsumpcja, w ślad za nią może pójść wzrost zatrudnienia. Optymizm przedsiębiorców jest jednak na razie dozowany dość ostrożnie.

Mimo wszystko odsetek firm, których szefowie deklarują możliwość podniesienia płac, wzrósł. Badania na ten temat przeprowadziły agencja Randstad i TNS. – W grudniu 2013 roku 26 proc. pracodawców zakładało podwyższenie pensji swoim pracownikom. Jeszcze w sierpniu 2013 mówiło o tym tylko 17 proc. z nich – przypomina Katarzyna Gurszyńska z agencji Randstad. Nie przewiduje się co prawda podwyżek znaczących, ale po związanym z kryzysem kilkuletnim zamrożeniu płac każda oznaka możliwej progresji zarobków powinna cieszyć.

Jak to wygląda w liczbach? Co trzeci pracodawca z grupy deklarujących możliwość podwyżek ma w planach podniesienie zarobków swoich pracowników od 2 do 4 proc. wynagrodzenia. Co czwarty – od 4 do 7 proc., a tylko co dziesiąty o więcej niż 7 proc. Po przełożeniu na realne sumy oznacza to, że pracownik zarabiający przeciętnie, czyli powiedzmy 3 tys. złotych, może liczyć na podwyżkę od kilkudziesięciu do, w najlepszym przypadku, 200 – 300 złotych.

A może premia albo nagroda?

Jednak mniej więcej dwie trzecie przedsiębiorców nie przewiduje zmian na plus w wysokości pensji. Jak wynika z 20 edycji sondażu Plany Pracodawców, realizowanego przez Randstad i TNS, najczęściej nie pozwala na to rachunek ekonomiczny firmy. Pracodawcy nie deklarują też podwyżek z innych przyczyn: ponieważ nie widzą progresji w sprzedaży ani w efektywności firm. – Podwyżki prezes uzależnia między innymi od dobrych przychodów. Tymczasem w naszej branży nie ma boomu, nadal jest ciężko o klienta. Dlatego prędzej spodziewamy się jednorazowej nagrody bądź premii za dobrą pracę, niż stałego podniesienia pensji – mówi Grażyna Zadworska, pracująca w firmie z branży budowlanej.

Premie i nagrody to często stosowane sposoby na zmotywowanie pracowników. Mają służyć podkreśleniu, że docenia się ich wysiłek w sytuacji, gdy na stałe podwyżki pracodawcy nie stać. Oba terminy są na co dzień stosowane wymiennie, jednak w myśl przepisów różnią się zasadniczo. Czym? Najkrócej ujmując: premia ma charakter roszczeniowy, nagroda – uznaniowy. Premia należy się pracownikowi po spełnieniu przez niego ustalonych wcześniej kryteriów. Jeśli pracodawca uchyla się przed jej wypłaceniem, pracownik może dochodzić zapłaty przed sądem. Natomiast przyznanie nagrody zależy od swobodnej decyzji pracodawcy, choć jeśli powiadomił już podwładnego o jej przyznaniu, nie powinien się z takiej deklaracji wycofywać.

Wciąż niepewność

Jeśli dodatkowe pieniądze, nawet te wypłacone jednorazowo, w formie premii lub nagrody, podniosą nasz apetyt na konsumpcję, może spowodować to rozwój rynku i wzrost zatrudnienia. Jeśli jednak do tego dojdzie, to dopiero w dalszej przyszłości. Tymczasem w grudniu ubiegłego roku aż 17 proc. ankietowanych przedsiębiorców dopuszczało możliwość zwolnień. Może to niepokoić o tyle, że jeszcze w sierpniu 2013 w podobnym tonie wypowiadało się o połowę mniej pracodawców.

Sytuacja w wielu firmach wciąż jest na tyle niepewna, że w ich przypadku, przynajmniej na razie, o podwyżkach nie może być mowy. Natomiast co do zatrudnienia, według danych GUS i firmy Manpower Group najwięcej szans na wzrost w najbliższym okresie mają branże takie jak handel i przetwórstwo – mogą one dać pracę, odpowiednio, ok. 130 tys. i prawie 300 tys. osób. W związku ze stopniowym rozwojem infrastruktury na terenie kraju, spodziewany jest również wzrost liczby miejsc pracy w transporcie oraz komunikacji – o nawet 100 tys.

TK,JK,WP.PL

Wybrane dla Ciebie

Nowy obowiązek dla budujących i remontujących domy. Chodzi o światłowód
Nowy obowiązek dla budujących i remontujących domy. Chodzi o światłowód
Tańsze sanatorium. Nowe stawki już od października
Tańsze sanatorium. Nowe stawki już od października
Seniorka zostawiła pieniądze pod śmietnikiem. Straciła oszczędności
Seniorka zostawiła pieniądze pod śmietnikiem. Straciła oszczędności
Nowa usługa w popularnej sieci. Ma być dostępna w każdym sklepie
Nowa usługa w popularnej sieci. Ma być dostępna w każdym sklepie
Zabytek oddany za złotówkę i odkupiony za miliony. Historia wieży z Mazur
Zabytek oddany za złotówkę i odkupiony za miliony. Historia wieży z Mazur
Rok się nie skończył, a limit na ścieki tak. Kłopot pod Poznaniem
Rok się nie skończył, a limit na ścieki tak. Kłopot pod Poznaniem
Zapłacił za węgiel. Sklep nagle zniknął. Policja ostrzega
Zapłacił za węgiel. Sklep nagle zniknął. Policja ostrzega
Czy do łosi będzie można strzelać? Resort rolnictwa komentuje
Czy do łosi będzie można strzelać? Resort rolnictwa komentuje
Tony truskawek z Egiptu z zakazem wjazdu. Oto co wykryły służby
Tony truskawek z Egiptu z zakazem wjazdu. Oto co wykryły służby
Koniec sporu o kebaba. Turcy wycofali wniosek z UE
Koniec sporu o kebaba. Turcy wycofali wniosek z UE
Skarbówka wyprzedaje auta. Wśród nich kultowa toyota za 8 tys. zł
Skarbówka wyprzedaje auta. Wśród nich kultowa toyota za 8 tys. zł
Pierwszy taki autobus na cmentarzu. To pomysł Polaków
Pierwszy taki autobus na cmentarzu. To pomysł Polaków