Końcówka dla niedźwiedzi

Jak pamiętamy wtorkowy rajd byków wytracił swój impet w rejonie zapory podażowej: 2799 – 2803 pkt zbudowanej na bazie zniesienia 88.6%. Tym samym kupującym nie udało się (czego nie można powiedzieć na przykład o WIG-u 20) przedostać ponad grudniowy szczyt (poziom 2819 pkt) i ustanowić nowego rekordu hossy.

20.01.2011 08:33

Jak pamiętamy wtorkowy rajd byków wytracił swój impet w rejonie zapory podażowej: 2799 – 2803 pkt zbudowanej na bazie zniesienia 88.6%. Tym samym kupującym nie udało się (czego nie można powiedzieć na przykład o WIG-u 20) przedostać ponad grudniowy szczyt (poziom 2819 pkt) i ustanowić nowego rekordu hossy.

To, co nie udało się jednak we wtorek, byki bardzo szybko zdołały osiągnąć w porannej fazie środowego handlu. Warto w tym kontekście przypomnieć, że już samo otwarcie FW20H11 wypadło aż 14 punktów ponad wtorkową ceną odniesienia. Poranna faza notowań upłynęła zatem pod znakiem kontynuacji silnego impulsu wzrostowego zainicjowanego 10 stycznia.

W przypadku WIG-u 20 ważną rolę odegrał jednak wczoraj zakres oporu: 2805 – 2810 pkt zbudowany na bazie zniesienia 113%. Kupujący ewidentnie bowiem nie potrafili poradzić sobie ze sforsowaniem tej przeszkody. Z kolei na FW20H11 były kłopoty z pokonaniem pułapu cenowego wytyczonego na bazie grudniowego szczytu. Wspomniane trudności nie stały się jednak czynnikiem, który mógłby podziałać stymulująco na podaż i wyzwolić w szeregach sprzedających gotowość do kreowania ofensywnych działań sprzedażowych. Skoro kupujący zapragnęli odpocząć (co w sumie nie powinno dziwić), a niedźwiedzie nie potrafiły tego faktu wykorzystać, nie mogło dziwić to, że kontrakty weszły w niezwykle nużącą i przeciągającą się fazę ruchu bocznego.

Wszystko zmieniło się jednak z chwilą wejścia do gry Amerykanów. Początek tamtejszej sesji ułożył się bowiem po myśli sprzedających. Odzwierciedleniem tej sytuacji na warszawskim parkiecie było wybicie się dołem FW20H11 z kreślonego przez cały dzień ruchu bocznego.

Obraz
© (fot. DM BZ WBK)

W końcowej fazie handlu spadki przyspieszyły, a wizualnym odzwierciedleniem coraz śmielej poczynających sobie niedźwiedzi było miedzy innymi przełamanie intradayowej zapory popytowej: 2779 – 2782 pkt. Ostatecznie zamknięcie marcowej serii kontraktów uplasowało się na poziomie: 2768 pkt. Stanowiło to spadek wartości FW20H11 w stosunku do wtorkowej ceny odniesienia wynoszący 1.14%.

W swoim wczorajszym komentarzu podkreślałem znaczenie zapory cenowej Fibonacciego: 2799 – 2803 pkt. Jak pamiętamy oprócz koncentrującego się tutaj zniesienia 88.6%, wypadały także projekcje harmonicznej formacji ABCD spełniającej zależność: AB = CD. Pozytywnie należało zatem odnieść się do faktu zanegowania w/w zakresu. Anulowanie symetrycznego układu ABCD bardzo często bowiem przekształca się w kolejny, silny ruch cenowy.

To, co jednak wydarzyło się w końcowej fazie sesji może niepokoić. Zamiast kontynuacji ruch wzrostowego, niedźwiedziom udało się pokonać popyt w rejonie: 2799 – 2803 pkt. Strefa nie utrzymała zatem naporu podaży, a teoretycznie powinna.

W środowych opracowaniach online rekomendowałem, by w takim przypadku zamknąć część długich pozycji. Wspomniane przełamanie mogło bowiem przeistoczyć się w zdecydowanie wyrazistszy ruch korekcyjny (generalnie z taką sytuacją mieliśmy do czynienia). Zlecenie zabezpieczające dla wszystkich długich pozycji sugerowałem umiejscowić kilka punktów poniżej zniesienia 30.0% całego ostatniego impulsu wzrostowego (poziom 2770 pkt).

Niewykluczone, że zamknięcie pozycji na tak wczesnym etapie ruchu korekcyjnego było błędną decyzją. Tym bardziej, że w rejonie: 2752 – 2756 pkt wypada niezwykle ważne wsparcie, zbudowane na bazie dwóch zniesień wewnętrznych: 38.2% i 61.8%. Jeśli ktoś nie zamknął wczoraj kontraktów (a mogło się tak stać, gdyż sugerowałem, by umieścić stop kilka punktów poniżej 2770 pkt), to zlecenie zabezpieczające umiejscowiłbym obecnie właśnie bezpośrednio pod strefą: 2752 – 2756 pkt (przedstawiłem ją na załączonym wykresie).

Nie ukrywam, że spodziewam się tutaj sporej presji ze strony kupujących. Jeśli te oczekiwania znajdą potwierdzenie w rzeczywistości, to w komentarzach online spróbuję określić dogodne miejsce do powtórnego wejścia na rynek. Zanegowanie jednak 2752 – 2756 pkt wpłynęłoby negatywnie na układ techniczny wykresu i stanowiło zapowiedź kontynuacji ruchu korekcyjnego. Dlatego w takim przypadku można by już rozważyć sprzedaż niewielkiej ilości kontraktów, mając jednak świadomość, że inicjowanie transakcji na tak wczesnym etapie ruchu korekcyjnego wiąże się zawsze z ogromnym ryzykiem. Cały czas bowiem na rynku obowiązuje przecież średnioterminowy trend wzrostowy.

Wczorajszy atak podaży i przełamanie 2799 – 2803 pkt to jednak według mnie dość istotne wydarzenie techniczne. Kupujący powinni zatem (jeśli był to tylko mało znaczący i sprowokowany przez Amerykanów incydent) szybko opanować sytuację i ponownie zacząć wywierać presję na rynku. Jeśli najbliższe sesji nie ułożą się jednak po myśli byków i dodatkowo notowania kontraktów zaczną konsekwentnie przebiegać poniżej 2752 – 2756 pkt, strona podażowa uzyska przewagę techniczną.

Paweł Danielewicz
Analityk Techniczny

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)