Trwa ładowanie...

Kończą się nam zasoby węgla!

Przy obecnym tempie wydobycia węgla kamiennego w Polsce, złóż eksploatowanych i wytypowanych do eksploatacji wystarczy do 2035 roku - informuje Najwyższa Izba Kontroli. Bezpieczeństwu dostaw zagraża nieracjonalne, niekiedy rabunkowe wydobycie przez firmy.

Kończą się nam zasoby węgla!Źródło: Jupiterimages
d16mgia
d16mgia

"Przeprowadzone w latach 90. urynkowienie sektora górnictwa miało poprawić jego rentowność. Obok zlikwidowania szeregu kopalni, cel ten został w znacznym stopniu osiągnięty poprzez zmniejszenie wydobycia tam, gdzie eksploatacja była zbyt droga. Dokonano tego m.in. zmieniając kwalifikację wielu trudniej dostępnych złóż z +nadających się do wydobycia+ na +nie nadające się+ i koncentrując siły i środki na zasobach łatwiej dostępnych" - poinformowała Najwyższa Izba Kontroli we wtorek w swoim raporcie.

Zdaniem ekspertów NIK, doprowadziło to do znacznego skurczenia się złóż - tym bardziej, że jednocześnie ograniczono inwestycje mające doprowadzić do eksploatacji nowych obszarów. Poprawieniu rentowności towarzyszyło więc gorsze wykorzystanie zasobów i osłabienie ich ochrony.

W ocenie NIK, kopalnie w Polsce kontynuują nieracjonalną gospodarkę złożami węgla, obliczoną na maksymalizację zysku bez koncepcji ochrony zasobów. Polega to m.in. na wybiórczym eksploatowaniu złóż, pomijaniu trudniejszych ich części (parcel), a w konsekwencji na niewielkim wykorzystaniu całości zasobów.

Kontrola Izby wykazała, że węgiel w kopalniach wydobywa się najczęściej tzw. systemem ścianowym, który umożliwia tanie wydobycie, ale generuje wysokie straty w zasobach. Mogłyby być one niższe, gdyby razem z systemem ścianowym konsekwentnie korzystano z innych metod, wybierając choćby tzw. resztówki.

d16mgia

Taka wybiórcza eksploatacja - podkreślono w raporcie - utrudniła lub nawet uniemożliwiła dostęp do parcel uznanych obecnie (głównie ze względu na koszty) za niezdatne do wydobycia.

Kontrola wykazała, że w niektórych przypadkach doszło do poważnego uszkodzenia takich zasobów poprzez zastosowanie techniki "niszczącej podbudowy". Polega ona na wydobyciu w pierwszej kolejności węgla z pokładu niżej położonego, przez co uniemożliwia się późniejsze wydobycie surowca z pokładu położonego wyżej, jeśli nie zostanie pomiędzy nimi zachowana odpowiednia odległość. W efekcie niektóre zasoby już uległy zniszczeniu, a dostęp do innych stał się jeszcze mniej opłacalny.

Zdaniem NIK jest to w perspektywie długoterminowej nieracjonalne działanie, przede wszystkim ze względu na potrzebę ochrony krajowych zasobów węgla kamiennego i zachowania ich dla przyszłych pokoleń.

"Podstawowe znaczenie dla zachowania bezpieczeństwa dostaw krajowego węgla ma znalezienie równowagi pomiędzy dążeniem przedsiębiorstw górniczych do osiągnięcia możliwie najwyższej opłacalności, a koniecznością jak najpełniejszego wykorzystania eksploatowanych złóż" - poinformowano.

d16mgia

W opinii Izby, "przedsiębiorcy prowadzili często nieracjonalne wydobycie przy biernej postawie Ministra Środowiska. (...) Minister nierzetelnie wypełniał swoje obowiązki w zakresie nadzoru nad gospodarką zasobami naturalnymi Polski. Nie zapewnił im odpowiedniej ochrony, bo w większym stopniu uwzględniał bieżące interesy przedsiębiorców niż długofalowe interesy Skarbu Państwa jako właściciela złóż. Nie wymagał od przedsiębiorców, aby w dokumentacji geologicznej określali warunki ochrony eksploatowanych złóż, zezwalając w wielu przypadkach na ogólnikowe zapisy w tej kwestii" - czytamy w raporcie.

Kontrola objęła lata 2007-2009; badano jednak także wcześniejsze działania, o ile ich skutki zaistniały w okresie objętym kontrolą. Sprawdzono osiem podmiotów, w tym: decyzje ministra środowiska, ministra gospodarki, prezesa Wyższego Urzędu Górniczego, Jastrzębską Spółkę Węglową SA, Katowicki Holding Węglowy SA, Kompanię Węglową SA, Lubelski Węgiel "Bogdanka" oraz Południowy Koncern Węglowy SA.(PAP)

d16mgia
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d16mgia