Konie przestaną kursować nad Morskie Oko? Ekolodzy mają plan
Działacze Fundacji Viva! proponują rozwiązanie, które mogłoby znacznie zmniejszyć opłacalność transportu konnego nad Morskie Oko. Ekolodzy chcą, by władze Tatrzańskiego Parku Narodowego ograniczyły liczbę turystów, którzy mogą wejść na szlak.
Ekolodzy walczą o wycofanie konie spod Morskiego Oka od 2009 r. Póki co bezskutecznie. "Fakt" pisze jednak, że Fundacja Viva! ma nową koncepcję. Organizacja chce namówić Tatrzański Park Narodowy na wprowadzenie ograniczeń w liczbie turystów, którzy mogą wejść na szlak, a nawet tymczasowo zamykać trasę.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Polak "odkrył" ogromne złoża metali szlachetnych - Paweł Jarski - Elemental Holding w Biznes Klasie
Anna Plaszczyk z Fundacji Viva! podkreśla, że TPN wprowadza już ograniczenia tymczasowe na trasie na Kasprowy Wierch. Dziennik przypomina, że władze parku narodowego już wcześniej rozważały podobną, choć mniej radykalną koncepcję. TPN zastanawiał się nad ustawieniem tablic elektronicznych, które pokazywałyby liczbę wolnych miejsc parkingowych, co miałoby odstraszać część turystów. Fundacja proponuje także, by władze parku promowały mniej uczęszczane szlaki.
Fiakrzy nie chcą rezygnować z zarobków
Anna Plaszczyk uważa, że zmiany blokowane są przez starostę tatrzańskiego, który nie chce likwidacji transportu konnego nad Morskim Okiem. – Bez zgody starosty żaden inny transport na tej trasie nie może być wykonywany. W naszej opinii to właśnie starosta powiatowy w Zakopanem jest dziś głównym hamulcowym tych zmian – powiedziała działaczka Fundacji Viva!
"Fakt" podaje, że właściciel wozu konnego potrafi zarobić od 2 do 4 tys. zł dziennie. Fiakrzy nie pracują jednak codziennie. Stowarzyszenie Przewoźników do Morskiego Oka pisze, że wozacy dzielą się na trzy grupy. Przeciętnie właściciel wozu spędza w trasie 10 dni w miesiącu.
Dziennik dowiedział się, że do kasy TPN z tytułu opłat licencyjnych wpływa rocznie prawie milion złotych. Za miesięczną licencje wozak musi zapłacić 1,7 tys. zł. Koszt przejazdu bryczką w górę to 100 zł, a powrót 50 zł. W skali roku fiakrzy wykazują obrót w granicach 150-190 tys. zł.
Na przełomie maja i czerwca na trasie do Morskiego Oka testowano elektrycznego busa. - Auto sprawdziło się dość dobrze, jeżeli chodzi o akumulatory, bo pełne ładowanie wystarczyło nawet na sześć kursów. Przystąpimy w kolejnych dniach do podsumowania szczegółowego testów i opracujemy wszystkie uwagi kierowców - powiedział PAP Zbigniew Kowalski z TPN