Koronawirus. Uzdrowiska zapraszają na "pocovidowe turnusy rehabilitacyjne". Tanio nie jest
Ci, którzy przeszli COVID-19, potrafią miesiącami się skarżyć na dolegliwości. Można je leczyć za darmo w państwowych ośrodkach. Tam jednak na wolne miejsca trzeba czekać nawet ponad rok. Pojawia się więc prywatna alternatywa. To "turnusy" za nawet 3,8 tys. zł.
"Chorowałeś na COVID-19? Jesteś zmęczony, osłabiony, dokuczają Ci duszności? Umów się na turnus rehabilitacyjny" - to reklama uzdrowiska Solanki w Inowrocławiu.
Wyjazd ma pomóc ozdrowieńcowi zregenerować się pod okiem specjalistów. Tanio jednak nie jest - dwa tygodnie w pokoju jednoosobowym kosztują 3,6 tys. zł. Tańsza jest "dwójka" - ta kosztuje 3 tys.
Podobnych ofert jest sporo - swoje turnusy ma też np. Uzdrowisko Nałęczów. Cena za dwutygodniowy pobyt zależy tam nie tylko od wybranego pokoju, ale też od tego, czy pacjent był wcześniej hospitalizowany, czy nie. Jeśli tak, to może zapłacić nawet 3,8 tys. zł. Tańsze jest uzdrowisko Tulipan z Ustronia - najtańszy 8-dniowy pobyt to koszt 1,2 tys. zł.
Koronawirus. Wakacje 2021. Polacy szukają już miejsc na letni wypoczynek
Nordic walking i ultradźwięki
Czego w ogóle spodziewać się po takim wyjeździe? W uzdrowisku z Inowrocławia słyszymy, że wszystko zaczyna się od konsultacji z lekarzem. Potem wybierane są konkretne programy i ćwiczenia. Może to być "trening rowerowy", nordic walking czy też klasyczna gimnastyka. Ale również terapia w komorze tlenowej czy inhalacje solankowe bądź ultradźwiękowe. W innych uzdrowiskach ozdrowieńcy mogą też m.in. liczyć na pomoc psychologa.
Zabiegi zwykle są pięć razy dziennie - choć ich częstotliwośc i intensywność zależy od stanu zdrowia klienta.
Uzdrowisko Świeradów Uzdrowiska, które organizują takie wyjazdy, zapewniają, że popularność ofert jest spora. Jednocześnie informują, że z wolnymi miejscami nie ma problemu i można się zapisać jeszcze na turnus w lutym. W regionalnych gazetach można nawet trafić na reklamy takich wyjazdów.
Rehabilitacja na NFZ? Tak, ale w marcu 2022
Uzdrowiska organizują swoje turnusy zupełnie prywatnie, nie można więc tu liczyć na dofinansowanie z NFZ.
Państwo jednak ma swoje ośrodki, w których całość kosztów rehabilitacji jest opłacana przez NFZ. Jeden z nich jest na przykład w szpitalu MSWiA w Głuchołazach.
Mariusz Grochowski, dyrektor szpitala, mówi Wirtualnej Polsce, że w tym momencie w ośrodku przebywa ponad 90 osób. Placówka jednak była rozbudowywana i już niebawem ma być gotowa to przyjęcia 120 ozdrowieńców. Inne podobne punkty też mają być powiększane.
Sam Grochowski jednak przyznaje, że to za mało jak na gigantyczne potrzeby. Ozdrowieńcy mogą w tej chwili liczyć na przyjęcie na NFZ w marcu, ale przyszłego roku.
Na co cierpią ozdrowieńcy po COVID-19, którzy nie czują się jeszcze w pełni zdrowi? Grochowski mówi, że właściwie każdy przypadek jest inny. Niektórzy mają szumy w uszach, inni - problemy z zapamiętywaniem. Jeszcze inni czują się osłabieni lub ciągle mają kłopoty z oddychaniem. Dlatego zdaniem dyrektora szpitala niezbędne jest indywidualne podejście do każdego, kto przyjeżdża. - Tylko w takim przypadku ma to sens - mówi w rozmowie z WP Finanse.
O prywatnych turnusach jednak nie chce się wypowiadać. Podobnie jak kilku wirusologów, z którymi o nich próbowaliśmy porozmawiać.
- Musiałbym być na miejscu, zobaczyć wszystko, żeby cokolwiek powiedzieć. Natomiast pierwszą i podstawową sprawą jest dla mnie to, czy na miejscu można liczyć na fachową, indywidualną konsultację lekarską, najlepiej pulmunologia - mówi nam jeden z nich.
O "konsultacjach lekarskich" zapewniają niemal wszystkie większe uzdrowiska, które organizują takie wyjazdy. W niektórych z nich jest nawet "ocena wydolności oddechowej" i wyjazdy "w trybie ambulatoryjnym" - dla tych, którzy mają poważne powikłania po COVID-19.