Kosiniak-Kamysz: rozwiązanie stosowane w Nysie jest skuteczne
Rozwiązanie, które stosuje nyski urząd pracy oferując długotrwale bezrobotnym prace interwencyjnie jest skutecznym sposobem na przywracanie tych osób na rynek pracy
25.07.2013 | aktual.: 25.07.2013 11:53
Urzędnicy z Nysy proponują bezrobotnym roboty publiczne na minimum miesiąc. Te osoby, które nie podejmują proponowanej pracy są skreślane z listy bezrobotnych i tracą prawo do ubezpieczenia i zasiłku. Według ekonomistów zastosowanie takiego rozwiązania w kraju dałoby oszczędności rzędu 2 mld zł.
„Wyszliśmy z założenia, że najlepszym antidotum na długotrwałe bezrobocie jest właśnie skierowanie do pracy. W ramach robót publicznych bezrobotni pracują na rzecz gminy, w której mieszkają. Ci, którzy odmawiają podjęcia pracy lub nie reagują na wezwania urzędu, są wyrejestrowywani. Dzięki temu możemy więcej czasu poświęcić na pomoc tym bezrobotnym, którzy oczekują pomocy. Okazało się, że ponad połowa bezrobotnych wzywanych do pracy, nie reagowała lub odmawiała jej podjęcia” – powiedział w wywiadzie dla serwisu Praca.wp.pl Kordian Kolbiarz, dyrektor Powiatowego Urzędu Pracy w Nysie.
Jak wynika ze sprawozdania z wykonania tego programu, spowodował on największy w Polsce spadek liczby osób bez pracy. Bezrobocie w powiecie zmalało, tylko w okresie kwiecień - czerwiec, aż o 4,2 proc. To spadek ponad pięciokrotnie szybszy niż w skali całego kraju.
"Oferujemy długotrwale bezrobotnym pracę na minimum miesiąc za 1600 zł" - przyznał Kordian Kolbiarz, dyrektor Urzędu Pracy w Nysie. Równolegle urząd zaprasza osoby bezrobotne na spotkania w sprawie ofert pracy niesubsydiowanej.
Powiat zamierza prowadzić akcję jeszcze przez dwa lata. I przewiduje, że do 2014 r. zmniejszy o połowę bezrobocie z pierwotnego poziomu 24 proc. Pieniądze zaoszczędzi nie tylko Nysa, lecz także budżet państwa.
Minister pracy przyznał , że oferowanie bezrobotnym prac społecznie pożytecznych i robót interwencyjnych jest stosowane także w innych urzędach pracy.
"Jest grupa osób, dla których taki rodzaj pracy jest jedyną możliwością powrotu na rynek pracy. Mam na myśli osoby, które przez wiele lat były bezrobotne i korzystają z pomocy społecznej. Im nie tylko trudno znaleźć pracę, ale ich trudno oswoić z rynkiem pracy. Dlatego potrzebne jest to przejście i danie szansy na prace w ten sposób. Jest to jest skuteczne przywracanie na rynek pracy" - wyjaśnił minister.
W ocenie Kosiniaka-Kamysza te zadania mają charakter socjalny i w czasach spowolnienia gospodarczego są potrzebne, mimo że, jak zauważył, efektywność zatrudnieniowa jest niższa niż w przypadku np. staży zawodowych.
Minister zwrócił się w ubiegłym tygodniu do ministra finansów o odblokowanie 0,5 mld zł w ramach Funduszu Pracy. Pieniądze miałyby być przeznaczone na wspomaganie aktywności zawodowej. "Jeśli uda się je uruchomić to 85 tys. osób będzie mogło skorzystać np. z programu prac społecznie użytecznych czy robót publicznych" - dodał.
JK,WP.PL