Kredyty hipoteczne są coraz droższe
Nie wystarczyło podniesienie marż na kredyty hipoteczne w walutach obcych ani wprowadzenie obowiązkowych wkładów własnych. Teraz banki coraz częściej podnoszą opłaty związane z tzw. spreadem walutowym.
06.11.2008 08:15
To różnica pomiędzy kursem waluty, po jakim bank udziela kredytu, a kursem, po jakim klient będzie go spłacał - rodzaj ukrytej prowizji, którą klient płaci w swoim kredycie hipotecznym, często nawet nie zdając sobie z tego sprawy. Z jednej strony więc banki podnoszą opłaty, by zniechęcić do brania kredytów najmniej zamożnych klientów. Z drugiej - mniejsze zyski odbijają sobie na tych, którzy już kredyty spłacają.
Im większy jest spread, tym gorzej dla klienta, bo oznacza to wyższą kwotę kredytu i jednocześnie wyższe raty. Jak wynika z obliczeń firmy doradczej Expander, jeszcze kilka miesięcy temu średni spread w bankach dla kredytów we frankach szwajcarskich wynosił ok. 10 gr. Teraz poszedł już do 15 gr, a w niektórych przypadkach jest jeszcze wyższy. Przykładowo w Santanderze sięga już 22 gr, a w Dom Banku 29 gr!
_ Ta dodatkowa opłata bardzo znacząco podnosi koszty kredytu hipotecznego _ - tłumaczy Jarosław Sadowski, analityk Expandera. _ Więcej płacą zarówno osoby, które już spłacają kredyty hipoteczne w walutach obcych, jak i te, które dopiero teraz zaciągają zobowiązania _- podkreśla. Dla wszystkich klientów wyższy spread oznacza raty większe nawet o kilkaset złotych i całkowitą kwotę zadłużenia podwyższoną nawet o kilkadziesiąt tysięcy złotych.
Banki podnoszą koszty spreadu, bo chcą w ten sposób zabezpieczyć się przed dużymi wahaniami kursów walut, z którymi mieliśmy do czynienia w ostatnich tygodniach. Niwelują w ten sposób ryzyko kupna walut po zbyt wysokim kursie i odsprzedaży ich ze zbyt niską marżą.
Wyższy spread to również gigantyczne koszty dodatkowe dla osób, które zaniepokojone ostatnimi wahaniami złotego rozważają teraz przewalutowanie kredytu na naszą walutę.
_ Właśnie przez wysoki spread taki krok wydaje się w tej chwili pozbawiony sensu _ - podkreśla Jarosław Sadowski.
Osoba, która np. zaciągnęła kredyt hipoteczny przy spreadzie na poziomie 10 gr i dzisiaj zdecydowałaby się na przewalutowanie pozostałej do spłaty kwoty 400 tys. zł, musi liczyć się z tym, że całkowita wartość zadłużenia skoczy nawet o dodatkowe 40 tys. zł.
Wysoka prowizja wynikająca z różnic kursów walutowych to niejedyny problem, z którym zmagają się obecnie osoby starające się o kredyt hipoteczny. Kryzys na rynkach finansowych spowodował bowiem, że wiele banków bardzo mocno ograniczyło udzielanie kredytów hipotecznych w walutach obcych. Dla wielu barierą nie do pokonania stała się konieczność posiadania wysokiego wkładu własnego. Na przykład Millennium Bank, który jeszcze we wrześniu dawał kredyty hipoteczne na 100 proc. nieruchomości, dzisiaj żąda aż 35 proc. wkładu własnego. Wszystkie banki podniosły również marże, nawet o 2 pkt proc.
Łukasz Pałka
POLSKA Gazeta Opolska