Krótkie kontrole firm to fikcja

Fiskus znalazł sposób na obejście przepisów. Urzędnicy skarbowi po kontrolach wszczynają postępowania podatkowe, by zyskać czas na zebranie nowych dowodów i przesłuchanie świadków.

Krótkie kontrole firm to fikcja
Źródło zdjęć: © Jupiterimages

20.05.2009 07:14

Wszystko wskazuje na to, że obowiązujące od 7 marca 2009 r. znowelizowane przepisy ustawy o swobodzie działalności gospodarczej dotyczące przeprowadzania kontroli w firmach (Dz z 2009 r., nr 18, poz. 97), które miały ułatwić życie przedsiębiorcom, nie spełniły swojego zadania. W efekcie przedsiębiorcy nadal będą kontrolowani miesiącami, a nawet latami. Wszystko dzięki sztuczkom, po które musieli sięgnąć urzędnicy w obliczu nowego prawa.

Szkodliwe terminy

Ustawa o swobodzie uzależnia czas na przeprowadzenie kontroli w konkretnej firmie od jej wielkości. I tak, organ kontroli (np. urząd skarbowy albo urząd kontroli skarbowej)
może - w jednym roku kalendarzowym - sprawdzać mikroprzedsiębiorcę przez 12 dni roboczych, małego przedsiębiorcę - przez 18, średniego - przez 24, a pozostałych - przez 48 dni roboczych. Przedłużenie jest możliwe (art. 84 ust. 3c), ale maksymalnie dwukrotne.

W porównaniu z dotychczasową praktyką jest to radykalne skrócenie wizyty fiskusa czy skarbówki w firmie. Dlatego też urzędnicy znaleźli sposób na obejście prawa. Jak ustaliła “Rz”, normą jest wszczynanie postępowań podatkowych po kontrolach prowadzonych przez urzędy skarbowe. Innym sposobem na przedłużenie wizyty fiskusa w firmie - i to w majestacie prawa - jest wpisywanie do protokołu kończącego kontrolę podatkową ustaleń do końca niezweryfikowanych. Wszystko zaś po to, żeby takie ustalenia zakwestionował przedsiębiorca, a dyrektor izby skarbowej uchylił je i przekazał sprawę do ponownego rozpatrzenia. Takie rozwiązanie jest tylko z pozoru niekorzystne dla urzędników skarbowych. Otwiera bowiem drogę do postępowań, które nie będą podlegały rygorom - także czasowym - ustawy o swobodzie gospodarczej, lecz przepisom ordynacji podatkowej. To oznacza trwające miesiącami i latami postępowania, które umożliwiają urzędnikom zbieranie nowych dowodów i przesłuchanie świadków, czego nie zdążyli zrobić w trakcie
kontroli, zwłaszcza trwających 12 dni. W ten sposób postępowanie dowodowe, które powinno się zakończyć, jest kontynuowane bez przeszkód w postępowaniu podatkowym.

Doradcy podatkowi, z którymi rozmawialiśmy o tej sprawie, nie mają wątpliwości, że twórcy przepisów o swobodzie tak bardzo skoncentrowali się na ułatwieniach, że zapomnieli, iż kontrole podatkowe to tylko jeden z trzech rodzajów postępowań, jakie mogą być prowadzone wobec przedsiębiorcy. Oprócz czynności sprawdzających organ podatkowy ma możliwość wszczęcia (po kontroli) postępowania podatkowego.

Takie obchodzenie prawa przydatne było zwłaszcza w kontrolach, które zostały wszczęte i niezakończone przed wejściem nowych przepisów w życie, a - zgodnie z nowymi regulacjami - miały zostać zakończone w ciągu 60 dni od dnia, w którym zaczęło obowiązywać znowelizowane prawo, czyli do 6 maja 2009 r.

W gminach bez kontroli

Kontrola podatkowa nie jest największym utrapieniem przedsiębiorców, bo nie zawsze jest przeprowadzana przez organy podatkowe. Nie ma przepisu, który nakazywałby poprzedzanie postępowania podatkowego kontrolą, a ta, nawiasem mówiąc, nie cieszy się dużym wzięciem w samorządzie terytorialnym. Od lat bowiem wielu wójtów, burmistrzów czy prezydentów, miast sprawdzać rozliczenia przedsiębiorców w zakresie podatków lokalnych (głównie od nieruchomości), od razu wszczyna postępowanie podatkowe, uniemożliwiając firmom złożenie korekty deklaracji podatkowej i stawiając je przed groźbą sankcji karnych skarbowych.

opinia

Marek Kolibski, doradca podatkowy z firmy KNDP

Działania organów podatkowych zmierzające do obejścia nierealnego dla urzędników prawa mogą dać argumenty przedsiębiorcom, którzy otrzymali protokół podsumowujący kontrolę podatkową po 6 maja 2009 r., bo np. pełnomocnik spółki odebrał awizo dopiero 14. dnia. Zwłaszcza jeśli zbliża się przedawnienie zobowiązania. Doręczenie protokołu po tym terminie daje podstawę do uznania, iż taki protokół nie ma żadnej mocy prawnej, a zawarte w nim ustalenia nie mogą być dowodem w ewentualnym postępowaniu. O tym jednak, czy kwestionować protokół, czy przyjąć go bez zastrzeżeń, musi zdecydować podatnik. W zależności od tego, czy spór dotyczy ustaleń faktycznych czy interpretacji prawa.

Grażyna J. Leśniak
Rzeczpospolita

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)