Krystyna Pawłowicz ogłasza koniec bezrobocia w Polsce. "Lenie! Budowy i wyręby czekają!"
W 1989 roku Joanna Szczepkowska ogłosiła koniec komunizmu w Polsce w słynnej wypowiedzi na antenie TVP. Teraz do historii może przejść inna śmiała deklaracja: Krystyna Pawłowicz właśnie ogłosiła na Facebooku, że bezrobocia w Polsce już nie ma. Kontrowersyjna posłanka PiS stwierdziła, że "lenie na utrzymaniu kobiet nie mogą już używać pretekstu o braku pracy".
28.11.2017 | aktual.: 28.11.2017 14:52
Typowe dla Pawłowicz bardzo ostre słowa miały być atakiem na Mateusza Kijowskiego, ale polityk partii rządzącej niezamierzenie przedstawiła radykalną ocenę sytuacji na rynku pracy w Polsce, z którą z pewnością nie mogłaby się zgodzić minister rodziny i pracy Elżbieta Rafalska.
Choć nazwisko Kijowskiego we wpisie Pawłowicz nie pada, nie ma żadnych wątpliwości, że to on jest obiektem ataku posłanki PiS.
Czym tym razem Krystynie Pawłowicz podpadł były lider KOD? Chodzi o zbiórkę pieniędzy na Kijowskiego, której celem jest odwiedzenie go od emigracji z Polski.
Sprawie pikanterii dodaje fakt, że inicjatorką "Stypendium Wolności" dla Kijowskiego jest Elżbieta Pawłowicz, czyli siostra kontrowersyjnej posłanki PiS.
Elżbieta Pawłowicz, sympatyczka KOD, zdecydowała się na ten krok w odpowiedzi na publiczne żale Mateusza Kijowskiego, który mówił o swojej trudnej sytuacji finansowej wynikającej z braku pracy.
- W Polsce bezrobocie najniższe od niepamiętnych czasów. Nikt więc, nawet jurny 48-letni osiłek, czy lenie na utrzymaniu kobiet nie mogą już używać pretekstu o "braku pracy", by fałszywie wzbudzać litość kolejnych frajerów i usprawiedliwiać swe nieróbstwo - napisała Krystyna Pawłowicz. - A na innych dalej wymuszać dalsze utrzymywanie i wsparcie. Na gadżety, skórzane kurtki i takie tam inne nędzne, podstawowe potrzeby - dodała.
- Lenie! Budowy dróg i mostów w Polsce, wyręby pohuraganowe lasów - czekają! - zaapelowała posłanka PiS.
Czy sytuacja na polskim rynku pracy jest już na tyle dobra, by wszystkich bezrobotnych nazywać gremialnie "leniami"? Z pewnością nie wynika to z oficjalnych danych na temat bezrobocia.
Najnowsze danych GUS pokazują, że w październiku bez pracy było 6,6 proc. Polaków, co jest najniższym wskażnikiem od 1991 roku.
To jednak średnia dla całego kraju, a wskaźniki bezrobocia w poszczególnych regionach mogą się bardzo różnić. Nawet na poziomie województw bezrobocie waha się w zakresie 3,8 - 11,6 proc.
Z drugiej strony, oficjalne dane na temat bezrobocia nie mówią nam, ile osób ma problem ze znalezieniem jakiejkolwiek legalnej pracy, lecz ile osób zarejestrowanych jest w urzędach pracy jako bezrobotni.
Warto pamiętać, że motywacją do zarejestrowania się w urzędzie pracy niekoniecznie musi być problem ze znalezieniem pracy. Nie brakuje osób, którym np. chodzi jedynie o zdobycie dotacji na rozpoczęcie działalności gospodarczej czy dofinansowania utworzenia miejsca pracy.
Ostre tezy Krystyny Pawłowicz znajdują w pewnym sensie potwierdzenie w obrazie polskiego rynku pracy, jaki maluje wielu przedsiębiorców. Firmy z wielu branż od dłuższego czasu narzekają na bardzo poważny niedobór pracowników.
Przykład? Branża transportowa poinformowała kilka dni temu, że w Polsce jest aż 100 tys. wakatów dla zawodowych kierowców.
Eksperci alarmują, że jeśli problem będzie się zaostrzał, może zahamować rozwój polskich przedsiębiorstw, które są rosnącą potęgą na unijnym rynku.
Niedobór pracowników bardzo mocno dotyka też branżę budowlaną, produkcyjną czy handel. Problemu braków kadrowych od dawna nie rozwiązuje imigracja zarobkowa z Ukrainy i innych krajów.