Kto nie może żyć bez słuchania muzyki w pracy?

Bez muzyki nie wyobrażam sobie dnia pracy” – coraz częściej mówią pracownicy.

Kto nie może żyć bez słuchania muzyki w pracy?
Źródło zdjęć: © Jupiterimages

28.05.2010 | aktual.: 28.05.2010 14:10

Bez muzyki nie wyobrażam sobie dnia pracy - coraz częściej mówią pracownicy. Ze słuchawkami na uszach pracują księgowi wykonujący rozliczenia na komputerze. Bez muzyki wręcz nie mogliby żyć graficy, programiści czy dziennikarze.

Powtarzają, że jest to ich niezawodna metoda na zrelaksowanie się i skupienie uwagi. Nie tylko pracujący w biurach w ten sposób odcinają się od zawodowej rzeczywistości. Z muzyką na uszach pracują osoby na budowie i w fabrykach. Szefowie w nowym obyczaju nie widzą nic złego. Sami przeglądając umowy w zaciszu gabinetu, włączają ulubioną muzykę.

Muzyka może tylko pomagać

- Nie ma w tym nic złego. Jeśli pracownicy wykonują monotonną pracę, to dlaczego mają nie słuchać. W ogóle mi to nie przeszkadza. Sam słucham. Gdy chcę się wyciszyć i muszę podjąć ważną decyzję, włączam muzykę poważną. Rano nie zawsze mogę sobie na to pozwolić, bo załatwiam wiele spraw telefonicznie. Prawie codziennie pracuję do późna, wtedy zakładam słuchawki. Jestem fanem opery. Uważam, że muzyka może tylko pomagać w pracy – mówi Jarosław Bielecki, ma firmę produkującą okna w Pruszczu Gdańskim.

Bez muzyki oszaleję

Andrzej myje okna w biurowcach. Od rana do końca dnia pracy nie rozstaje się ze słuchawkami. Nie lubi tego, co robi. Twierdzi, że bez muzyki by oszalał.
- Praca nie jest na miarę moich ambicji. Nienawidzę jej, ale zależy mi na pieniądzach. Będę myć okna do końca września, w ten sposób dorabiam sobie. Gdyby nie muzyka, chyba bym zwariował. Każdy dzień taki sam. Na szczęście szefowi nie przeszkadza, że chodzę ze słuchawkami. Lubię mocne uderzenie, najczęściej włączam Iron Maiden – twierdzi Andrzej Kijak, studiuje architekturę na Politechnice Gdańskiej, od połowy czerwca myje okna gdańskich biurowców.

Marta pracuje w banku, w dziale kredytów. Wszystkie operacje wykonuje na komputerze. Właściwie nie ma kontaktu z klientami. Słuchawki, podobnie jak Andrzej, nosi prawie cały dzień na uszach.
- Rano słucham czegoś energetycznego, po południu wolę bardziej kojącą muzykę. U nas w banku właściwie wszyscy w taki sposób pracują. Mamy biurka blisko siebie, a praca wymaga dużego skupienia. Muzyka pozwala odciąć się. Bez słuchawek wszystko by mnie rozpraszało. Nie wiem, czy mogłabym szybko i efektywnie pracować bez muzyki. Mam nawet specjalną składankę muzyki do pracy. Lubię gitarowe brzmienie, Editors i Interpol, to moje ulubione kapele do słuchania w pracy. Czuję się bardziej pewnie, nie denerwuję się, gdy coś mi nie wychodzi. Przyzwyczaiłam się i nie wyobrażam sobie pracy bez słuchawek. Kierownicy nie mają nic przeciwko, nigdy nikomu nie zwrócili uwagi, żeby zdjąć słuchawki. Oczywiście w kasie czy przy stanowiskach obsługi klientów byłoby to niedopuszczalne – mówi Marta Wojciechowska, pracuje w gdańskim oddziale jednego z banków.

Miłośniczka Skaldów

Zwolennikiem słuchania muzyki w pracy jest też Maria, księgowa w gdańskiej rafinerii. Do niedawna słuchała swojej ulubionej stacji radiowej emitującej przeboje z lat 70. Dziś rozlicza faktury ze słuchawkami na uszach.
- Gdy pracowałam z osobami w podobnym wieku, nie było problemu z muzyką. Każdy z nas wychował się na Niemenie i Skaldach. Dziś w naszym zespole są też młode osoby, które nie są zwolennikami preferowanej przeze mnie muzyki. Zaczęły się sprzeczki. Każdy chciał coś innego, gdy wychodziłam, współpracownicy szybko zmieniali stację na bardziej młodzieżową. Zdecydowaliśmy, że nie będziemy włączać radia głośno, każdy słucha czego chce przez słuchawki – mówi Maria Piechocińska,

Muzyczny kokon

O ile specjaliści od zarządzania personelem nie widzą przeszkód w słuchaniu muzyki przez pracowników, o tyle coraz częściej zauważają, że komunikacja między nimi słabnie.
Pracownicy wolą wysyłać maile, niż podejść i zapytać o coś współpracownika.
- Coraz częściej spotykamy się z takim obrazkiem, że pracownik w słuchawkach siedzi przed komputerem i właściwie nic nie mówi. Jest całkowicie odizolowany od życia firmy. Łatwiej jest mu rozmawiać z kierownikiem siedzącym kilka biurek dalej za pomocą komunikatora lub przez maile, niż po prostu twarzą w twarz. Łatwiej jest wysłać maila, bo rozmowa może wymagać emocji. Wiadomo, że czasem się boimy, denerwujemy. W mailu możemy to ukryć. Dobrze jest mieć własne metody na walkę ze stresem i słuchanie muzyki do nich należy. Nie ma w tym nic złego. Jednak niedobrze jest się zamykać we własnym kokonie, odciętym od otoczenia. Słuchanie muzyki przez całe osiem godzin może nie być korzystne dla zdrowia. Nie tylko myślę tu o kłopotach ze słuchem. Ale pracownik może mieć poczucie, że żyje w kilku światach albo coraz bardziej się w nich zasklepia. Niektórzy twierdzą, że można słuchać muzyki nałogowo. Są tacy, którzy niechętnie zdejmują słuchawki, a przecież trzeba je zdjąć. Oczywiście są takie zawody, których
przedstawiciele nie mogą lub nie powinni zakładać słuchawek. Myślę tu o taksówkarzach, czy pracownikach obsługi klientów – mówi Adam Kropicki, psycholog pracy, prowadzi kursy dotyczące zarządzania personelem.

(toy)

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (11)