KUKE zacznie przyznawać własne ratingi krajom
Zdecydowana większość ocen jest taka sama, jak w przypadku agencji ratingowych. Pojawiają się jednak zauważalne różnice. Na przykład KUKE daleko do paniki w stosunku do najsłabszych krajów eurolandu
18.07.2011 | aktual.: 18.07.2011 11:59
Korporacja Ubezpieczeń Kredytów Eksportowych opracowała własne oceny ratingowe kilkudziesięciu krajów. W niektórych wypadkach jej wskazania różnią się od ocen największych światowych agencji ratingowych.
Doświadczenia płatnicze
– Uznaliśmy, że skoro kwestia funkcjonowania agencji ratingowych jest, delikatnie mówiąc, dyskusyjna, to powinniśmy mieć własny know-how w tym zakresie – mówi Zygmunt Kostkiewicz, prezes KUKE.
Od ocen poszczególnych krajów zależy wysokość limitów, jakie mogą uzyskać w KUKE pochodzący z nich nabywcy polskich towarów. – Ceny są określane na podstawie tzw. konsensusu OECD: dorocznej klasyfikacji poszczególnych krajów. Bierzemy udział w pracach grupy roboczej OECD dotyczącej ryzyka krajów. Nasze ratingi będą więc miały pewne przełożenie i na cenę ubezpieczeń kredytów eksportowych – dodaje Kostkiewicz.
Przy tworzeniu ratingów pod uwagę brany jest stan gospodarki i ocena sytuacji politycznej. Ocena gospodarcza uwzględnia takie wskaźniki, jak wzrost PKB i jego poziom na głowę mieszkańca, inflacja, stopa bezrobocia, wyniki handlu zagranicznego, a także deficyt budżetowy i poziom długu publicznego. – W przypadku państw rozwijających się bardziej miarodajnym wskaźnikiem jest zadłużenie zagraniczne ogółem – precyzuje Piotr Soroczyński, główny ekonomista KUKE.
Na czym polega ocena polityczna? – Pod uwagę bierzemy poziom zadowolenia społecznego oraz jakość administracji, przynależność do bloków politycznych czy obronnych. Ważna jest także siła systemu bankowego, to, czy banki z danego kraju są np. widoczne w skali międzynarodowej. W ocenie uwzględniamy również pojawiające się napięcia społeczne, np. to, że Grecy bardzo mocno protestują przeciwko cięciom, ma wpływ na ocenę tego kraju – mówi prezes Kostkiewicz.
Dodaje, że KUKE – inaczej niż agencje ratingowe – bierze pod uwagę „doświadczenia płatnicze” danego kraju. – Agencje oceniają ryzyko obligacji rządowych. Nasza ocena mówi, jak wyglądałby najlepszy podmiot na danym rynku – zaznacza Kostkiewicz. Ratingi przyznają też inne agencje zajmujące się wspieraniem eksportu. Coface z Francji ocenia co rok ponad 150 krajów.
Bez gwałtownych ruchów
W większości przypadków oceny KUKE są zbieżne z ratingami nadawanymi przez Standard & Poor’s. Ale KUKE ma np. niższe oceny krajów naszego regionu takich jak Węgry, Litwa czy Bułgaria. Estonia, Czechy czy Polska są oceniane wyżej niż przez S&P. Polska firma wyżej ocenia też Białoruś. – To efekt naszych doświadczeń płatniczych z tamtejszymi firmami– tłumaczy ekonomista KUKE.
W odniesieniu do takich państw strefy euro, jak Grecja, Irlandia czy Hiszpania nie ma reguły. Irlandia ma ocenę o „oczko” niższą od KUKE niż od S&P, natomiast Grecja jest sklasyfikowana wyżej. – Nasze oceny nie będą zmieniać się tak gwałtownie, jak ostatnio ratingi agencji. Dziwię się, gdy jakaś agencja obniża jednorazowo ocenę o cztery stopnie. Tak powinno dziać się tylko wtedy, gdy gwałtownie rośnie ryzyko polityczne. To miało uzasadnienie, gdy na początku lat 90. na granicy Kuwejtu pojawiły się dywizje irackie – mówi Piotr Soroczyński.
Łukasz Wilkowicz