Trwa ładowanie...

Kuligowe szaleństwo. Wolny termin na przejazd? Dopiero za kilka tygodni

Stoki nie działają. Miłośnicy śniegu jednak nie odpuszczają i przerzucili się na kuligi. Na Podlasiu organizator nie ma już wolnych miejsc. Termin? Dopiero za kilka tygodni. A do tego czasu trzeba mieć nadzieję, że śnieg nie stopnieje.

Terminy na kuligi są oblegane. Nie wszyscy zdążą w tym rokuTerminy na kuligi są oblegane. Nie wszyscy zdążą w tym rokuŹródło: East News
d1tcu2r
d1tcu2r

- Kulig? Zapraszam, ale do 7 lutego weekendy mamy obstawione - słyszmy od Łukasza Toczyłowskiego z Folwarku Konnego Pentowo.

Stadnina znajduje się ponad pół godziny drogi od Białegostoku. W ciągu ostatnich tygodni, terminarz na weekendy był zapełnione. Teraz jest podobnie.

Spóźnialskim pozostały tylko dni, które nie są wolne od pracy. Toczyłowski dodaje, że zdarzają się i rezerwacje w tygodniu - chociaż tych jest zdecydowanie mniej. Oblegane są głównie weekendy. Najwięcej jest rodzin z dziećmi.

- Zainteresowanie jest o wiele większe. Ludzie zobaczyli śnieg, więc od razu pomyśleli - kulig. W tamtym roku śnieg był tylko przez chwilę, no ale to nie były warunki na przejazd sankami. Rok temu kuligi, jak już działały, to na kołach. W tym roku ruszyły sanie - dodaje rozmówca.

d1tcu2r

Jak widać, kuligi w tym roku cieszą się popularnością. Tam, gdzie można skorzystać z przejazdu, klientów nie brakuje. W wielu miejscach jednak masywne sanie nie zostały wyciągnięte, a konie pozostały w stajniach.

- Nie, nie, kuligów nie ma. Jest lockdown, kuligów nie organizujemy - słyszmy w słuchawce od jednej z organizatorek kuligów na Kaszubach.

Podobną odpowiedź słyszymy w kilku innych miejscach położonych w całej Polsce. Jak widać, z powodu obostrzeń z krótkiej, aczkolwiek mroźnej zimy, zdecydowało się skorzystać niewielu przedsiębiorców.

Puste stoliki, długi, prośby o pomoc. "Liczmy, że szczepionki zmienią sytuację"

Korzystamy póki można

Dzwonię do kolejnego miejsca. Kuligi organizuje również jedna ze stajni położonych blisko białoruskiej granicy. Poproszono nas jednak, żeby nazwy miejsca nie ujawniać. Dowiaduję się, że weekend jest oblegany, więc najbliższy wolny termin na przejazd jest dopiero tydzień później. Chociaż wszystko tak naprawdę zależy od śniegu.

d1tcu2r

- Gości jest o wiele więcej niż rok temu, ale nie ma co się dziwić, bo teraz po prostu mamy zimę - słyszymy w rozmowie z pracownikiem stajni.

Toczyłowski zwraca uwagę, że zapowiadana jest zmiana pogody. Nie wiadomo, jak długo potrwa ten intensywny sezon. - Ma być odwilż, potem liczymy, że jeszcze spadnie śnieg. Być może ta aura saneczkowa potrwa do połowy lutego, zobaczymy - dodaje rozmówca.

Oprócz kuligów, mężczyzna proponuje także organizację ogniska. Uczestnicy jednak pożywienie biorą ze sobą. Toczyłowski nie chce ingerować w prowiant ze względu na to, że jest pandemia.

d1tcu2r

A co z maseczkami? Organizator mówi, że klienci wiedzą o zakrywaniu ust, przypomina im się też o tym. Ponoć większość z nich twarz zakrywa szalikiem albo kominami.

- Policja nie odwiedziła nas ani razu, zresztą znajomi, którzy prowadzą podobne działalności, też mówią, że kontroli żadnych nie było - dodaje na koniec.

Mijaliśmy policjantów

Podobne głosy słyszymy od organizatora kuligów pod Zamościem, w Szczebrzeszynie. W najbliższy weekend w zaprzęgu konnym już nie pojedziemy - brak miejsc na saniach. Jeśli pogoda pozwoli, przejażdżkę zorganizują jeszcze tydzień później.

d1tcu2r

- Wie pani, pogoda jest dobra, więc i przejazdy organizujemy. Uda nam się może w sumie zrobić z 4-5 przejazdów, na więcej temperatura nie pozwoli - mówi Tadeusz Żebrowski, organizator kuligów ze Szczebrzeszyna.

- Na jeden przejazd zapraszamy do 20 osób. Płatne jest 200 zł od sań,w jednych mieści się z 5-6 osób. W cenie jest jeszcze ognisko, ale kiełbaski, kto chce, musi już sam kupić - dodaje rozmówca.

Żebrowski mówi, że na jednych saniach zazwyczaj siadają członkowie jednej rodziny albo grupa znajomych. Wtedy podobno goście rzadko zakładają maski. Zdaniem mężczyzny, w jednych saniach nie ma takiej potrzeby.

d1tcu2r

Nakaz noszenia maseczek jednak obowiązuje. A przepisy nie wyłączają z nich uczestników kuligów śnieżnych - bez względu na to, czy mieszkają w jednym domu, czy są grupą znajomych spod różnych adresów.

Pytamy o kontrole policyjne. Tych co prawda nie było, ale kuligi mijały funkcjonariuszy podobno kilka razy.

- Na trasie, którą jedziemy, policję spotkać można często. Mijaliśmy ich nie raz, ale ale nigdy nas nie zatrzymali - dodaje Żebrowski.

d1tcu2r

Zdaniem Jana Bondara, rzecznika GIS-u, organizowanie kuligów powyżej 5 osób jest jednak złamaniem obowiązujących przepisów. Z wątpliwościami zwróciliśmy się do rzecznika Komedy Głównej Policji

"Nie posiadamy takich danych" - czytamy w odpowiedzi na pytanie o łamanie zakazów przez organizatorów kuligów.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
d1tcu2r
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d1tcu2r