Lany poniedziałek może słono kosztować. Policja ostrzega przed mandatami
Śmigus-dyngus to dla wielu obowiązkowa tradycja drugiego dnia świąt wielkanocnych. Policja już w niedzielę ostrzega: zwyczaj zwyczajem, ale za oblanie kogoś wodą można dostać mandat. I to wcale nie mały.
- Polewanie wodą zdecydowanie powinno mieć swój umiar i charakter symboliczny, a nie przysparzać zbędnego problemu. Trzeba mieć bowiem świadomość, że taka zabawa może skutkować przykrymi konsekwencjami - zarówno dla oblewających, jak też oblewanych - informuje policja na swoich stronach internetowych.
Najniższy wymiar kary to mandat do 500 zł – kara może być związana na przykład z zakłócaniem spokoju i porządku publicznego.
Jak sugeruje policja, na podobne konsekwencje prawne może narazić się osoba dopuszczająca się nieobyczajnego wybryku. Może to być na przykład oblewanie wodą pasażerów autobusów i tramwajów. Również złym pomysłem jest rzucanie balonów z wodą w jadące samochody. Taka "zabawa" również będzie kosztować 500 zł. I to najłagodniejszy wymiar kary.
Jak tłumaczą sami policjanci, innymi konsekwencjami wobec sprawców przytoczonych powyżej wykroczeń mogą być wymierzane przez sąd: kara aresztu, ograniczenia wolności albo grzywny do 5 tys. zł.
W skrajnych przypadkach chuligańskie oblewanie wodą może być zakwalifikowane jako przestępstwo - naruszenie nietykalności cielesnej.
Na tym jednak wcale nie kończą się konsekwencje. W ferworze zabawy dość łatwo o zniszczenia - ubrań lub sprzętu elektronicznego. Osoba pokrzywdzona, w przypadku poniesionych strat materialnych może dochodzić swoich roszczeń (odszkodowania) na drodze postępowania cywilnego. A wtedy koszt zabawy będzie równy kosztowi naprawianych rzeczy.
- Kultywowaniu tradycji wynikającej z potocznego życzenia "mokrego śmigusa dyngusa" powinien towarzyszyć rozsądek i umiar - przypomina policja.
