"Legalna marihuana" za 20 zł. "Kopa nie daje, ale mam coś ekstra, prosto z Holandii. Dowozimy!"

"Legalna marihuana" - głosi duży napis na szyldach reklamowych umieszczonych centrum Łomży. Cena za 1 gram to 20 zł, możliwy dowóz. Marzenie wielu ludzi o idealnym weekendzie i to zupełnie legalnie, na wyciągnięcie ręki? Raczej sprytny marketing i próba obejścia prawa.

"Legalna marihuana" za 20 zł. "Kopa nie daje, ale mam coś ekstra, prosto z Holandii. Dowozimy!"
Źródło zdjęć: © własne | WP.PL
Martyna Kośka

06.01.2020 14:47

Dzwonię pod wskazany numer telefonu. Chcę wiedzieć, co tak naprawdę można kupić w tym sklepie i czy aby na pewno jest to marihuana.

- Czy ja napisałem, że sprzedaję legalną marihuanę? - odpowiada pytaniem na pytanie mężczyzna po drugiej stronie. - Nie użył pan słowa "sprzedaję", ale wielkimi literami jest o legalnej marihuanie - odpowiadam.

- Ale niżej jest napisane, że to poniżej 0,2 proc. THC. To susz konopi włóknistych, wszystko jest legalnie - odpowiada mężczyzna. Zarzucam mu, że wprowadza potencjalnych klientów w błąd, ale mężczyzna odpowiada, że każdy zrozumie tak, jak chce.

Subtelności dotyczące zawartości THC, czyli związku chemicznego z grupy kannabinoidów, który odpowiada za działanie psychoaktywne, nie są wbrew rozumowaniu mojego rozmówcy wiedzą powszechną, więc w głowie przechodnia może się pojawić wątpliwość, czy aby na pewno w sklepie można kupić legalną marihuanę.

Chwyt pod publikę, ale działa

- To nadużycie, z którym spotykamy się dość często. Nieuczciwi sprzedawcy zapewniają, że mają w ofercie legalną marihuanę, ale to tylko wabik na klientów - mówi Andrzej Dołecki, prezes Stowarzyszenia Wolne Konopie.

Bo marihuana w Polsce do legalnego użytku nie jest dopuszczona, ale ludzie nie do końca się w tym orientują. Czasem myli się im z leczniczą marihuaną, którą można nabywać, ale w aptekach i tylko na receptę.

- Kilkakrotnie zdarzało mi się przekonywać właścicieli sklepów z konopiami, że pisanie o "legalnej marihuanie" jest zwyczajnie nieuczciwe i nie powinni wprowadzać w błąd. Ale oni odpowiadali, że nie mają zamiaru tego zmieniać, bo to zachęca klientów – dodaje Dołecki.

Bo o ile marihuana, czyli konopie indyjskie, nie jest legalna, to już konopie włókniste, zwane inaczej konopiami przemysłowymi, są w legalnym obrocie. I to właśnie one są sprzedawane w łomżyńskim sklepie.

A czym się różnią jedne od drugich? Konopie siewne (Cannabis sativa) zawierają bardzo małe ilości THC, czyli substancji uznawanej za psychoaktywną. Udział THC nie może przekraczać 0,2 proc. Z kolei kwiaty konopi indyjskich (Cannabis indica) są zakazaną prawem używką, która cechuje się wysokim stężeniem substancji halucynogennych i w świetle prawa traktowane są jak narkotyk.

W związku z niskim stężeniem THC konopiami włóknistymi nie można się odurzyć – chyba że są dodatkowo wzmocnione niedozwolonymi substancjami. Takie również czasem trafiają na rynek, ale skutki ich stosowania mogą być opłakane. Susz konopi włóknistych wyglądem, zapachem i smakiem do złudzenia przypomina marihuanę. Tylko właściwości są inne.

Pytam sprzedawcę z Łomży, po co ludzie kupują konopie włókniste.

- Może chcą je wąchać? Nie wiem, nie pytam. Kupują legalny towar i nikomu nic do tego – odpowiada.

Żarty na bok. Nie po to ktoś kupuje gram suszu, żeby przyprawiać nim zupę. Więc co, "daje kopa"? - Jak ktoś pali skręty, to niespecjalnie. Przy piwie można wypalić – rozwiewa wątpliwości sprzedawca. Od razu dodaje, że dla bardziej wymagających ma konopie holenderskie – 30 zł za gram – i tu efekt murowany.

Rozmowa trwa chwilę, ale nie mam wątpliwości, że mój rozmówca – z głosu młody człowiek - jest wręcz stworzony do swojej pracy. "Ma bajer", jak to się mówiło. Zachwala, już od razu chce przyjmować zamówienie ("przy większych zakupach wysyłamy kurierem, takich powyżej 10 g"), przypomina, żebym na pewno oddzwoniła przed weekendem.

Nie tylko imprezy. Zupa z konopi i krem na przebarwienia

Z obserwacji aktywistów spod znaku Wolnych Konopi wynika, że po konopie włókniste często sięgają osoby, które szukają alternatywy dla "prawdziwej" marihuany. - Porównałbym to do piwa bezalkoholowego, ktoś chce poczuć się, jakby palił marihuanę, ale z różnych powodów nie sięga po nią – wyjaśnia.

Czasem sięgają po nie osoby odstawiające papierosy albo chorzy, którzy wprawdzie mogą kupić lecznicza marihuanę, ale jest dla nich zbyt silna.

- W Polsce można kupić tylko lecznicza marihuanę ze stężeniem 19 proc. THC. Dla porównania - w Holandii chorzy mają do wyboru pięć rodzajów. Dla niektórych 19 proc. to za dużo, więc mieszają lecznicza marihuanę z konopiami włóknistymi – wyjaśnia.

Konopie włókniste mogą też służyć do wyrobu… kremów.

Bo konopie siewne nie są niczym nietypowym w kosmetologii, zna je kuchnia (także staropolska – konopie są podstawowym składnikiem np. śląskiej zupy siemieniotki, tradycyjnie jedzonej… na Wigilię), ale również wiele innych branż. Kremy z dodatkiem konopi oferują nie tylko niszowi producenci z nurtu "vege", ale również koncerny kosmetyczne. Szczególne dobrze "cannabis" radzą sobie z łuszczycą i zmianami skórnymi.

Samo więc istnienie sklepu takiego, jak ten w Łomży, nie jest niezgodne z prawem. Niezdrowy jest tylko sposób, w jaki właściciel (i wielu jemu podobnych w całym kraju) zachęcają do zakupów. Bo to przecież żadna "legalna marihuana".

- Tacy ludzie wykorzystują "owoc zakazany" zamiast rzetelnie informować o ofercie. Jako Stowarzyszenie Wolne Konopie sprzeciwiamy się temu – zapewnia Andrzej Dołecki.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Źródło artykułu:WP Finanse
konopienarkotykimarihuana
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (34)