Legalnie do nielegalnej pracy

Bezrobotni, kierowani do firm przez Powiatowy Urząd Pracy, zatrudniani są na czarno lub niezgodnie z przepisami. Jedna z takich spraw właśnie trafiła do sądu pracy.

Legalnie do nielegalnej pracy

28.01.2005 | aktual.: 28.01.2005 09:15

Małgorzata Weiss przyjęła ofertę złożoną przez zakład konfekcyjny. Firma złożyła w Powiatowym Urzędzie Pracy zapotrzebowanie na 10 wykwalifikowanych szwaczek. Oferowała zarobki 800-1500 zł.

– Zgłosiłam się do pracy 1 grudnia. Pierwszego dnia zapytałam o warunki i wtedy odpowiedziano mi, że otrzymam tyle pieniędzy, ile było w ofercie – mówi Małgorzata Weiss. Kobieta pracowała przez cały miesiąc, również w soboty. Przez cały ten czas nie otrzymała umowy o pracę.

– Kiedy przyszło do wypłaty, dano mi do podpisania umowę-zlecenie i 430 zł do ręki, bez żadnego pokwitowania – dodaje M. Weiss. – Okazało się, że pracowałam "na czarno", a firma nie zapłaciła za mnie ubezpieczenia, choć skierował mnie urząd.

Bożena Libelt, która również skorzystała z oferty tego zakładu, pracowała w pełnym wymiarze czasu, a dano jej po miesiącu do podpisania umowę na pół etatu. Teraz obie mają pretensje nie tylko do pracodawcy, że zostały oszukane, ale również do PUP, który – ich zdaniem – powinien sprawdzać wszystkie oferty, zanim wyśle do danej firmy bezrobotnego.

– Zdaję sobie sprawę, że nie wszyscy pracodawcy przestrzegają przepisów, ale my nie mamy uprawnień do kontrolowania firm – tłumaczy Zygmunt Jeżewski, dyrektor PUP w Poznaniu. – Jeżeli otrzymamy sygnał o nieprawidłowościach od samych bezrobotnych – możemy skierować sprawę do wydziału kontroli legalności zatrudnienia lub Państwowej Inspekcji Pracy. Tak też czynimy, ale wielu poszkodowanych po prostu nie informuje nas. Inna sprawa, że firmy, które z premedytacją łamią prawo, często nie przychodzą do nas z ofertami, ale zatrudniają z ulicy.

Współwłaścicielka zakładu konfekcyjnego nie widzi w swoim postępowaniu żadnych nieprawidłowości.– Osoby, które kierowane są do nas z urzędu pracy, rzadko nadają się do pracy – mówi szefowa zakładu. – U nas pracuje się na akord, jak więc mam dobrze zapłacić komuś, kto pracuje wolno i źle?

Dyrektor PUP uważa, że to żadne wytłumaczenie, a jeśli bezrobotna skierowana przez jego urząd nie nadaje się, to można było z niej zrezygnować w ciągu 1-2 dni, a nie trzymać przez miesiąc i zapłacić mniej niż wynosi zasiłek.

– Przepisy kodeksu pracy jednoznacznie określają, że w dniu rozpoczęcia pracy, pracodawca ma obowiązek pisemnie potwierdzić warunki, na jakich zatrudnia pracownika – tłumaczy Jacek Strzyżewski, z Okręgowego Inspektoratu Pracy w Poznaniu.

Małgorzata Weiss nie podpisała umowy-zlecenia. Swoją sprawę zgłosiła do inspekcji pracy i sądu. Pierwsza rozprawa odbędzie się w marcu.

Anna Dolska

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)