Licencje zawodowe odchodzą do lamusa
Minister sprawiedliwości Jarosław Gowin zapowiedział w porannych „Sygnałach Dnia”, że w sobotę rząd przedstawi główne założenia reformy deregulacyjnej
Minister sprawiedliwości Jarosław Gowin zapowiedział w porannych „Sygnałach Dnia”, że w sobotę rząd przedstawi główne założenia reformy deregulacyjnej. Ma ona sprawić, że dostęp do niemal 50 zawodów stanie się całkowicie otwarty.
Według informacji, do których dotarła „Rzeczpospolita”, otwarcie zawodów będzie miało charakter bardzo radykalny. W rozmowie z dziennikiem Mirosław Barszcz, doradca ministra Gowina, powiedział, że powstać może nawet 100 tysięcy nowych miejsc pracy. Jednocześnie też powinny spaść ceny usług świadczonych przez licencjonowanych specjalistów. Zgodnie z nowymi przepisami każdy będzie mógł zostać bez większych problemów m.in. taksówkarzem, przewodnikiem turystycznym czy zarządcą nieruchomości. Ci ostatni nie musieliby nie tylko posiadać licencji zawodowych, ale również wykształcenia. Wystarczałoby ukończenie szkoły podstawowej. Dzisiaj, by znaleźć zatrudnienie w tym zawodzie, trzeba mieć wykształcenie wyższe, ukończone studia podyplomowe kierunkowe, a następnie odbyć stosowną praktykę.
Proponowane zmiany nie spodobały się środowisku zarządców i pośredników nieruchomości. Przedstawiciele branży argumentują, że doprowadzą one do całkowitej deregulacji rynku poprzez umożliwienie dostania się do niego osobom bez odpowiedniej wiedzy i przygotowania. Obawiają się również, że te osoby będą stosować nieuczciwy dumping cenowy, dzięki czemu znacznie łatwiej będzie im wygrać rywalizację z profesjonalistami.
Na łamach „Rzeczpospolitej” Janusz Lisiecki, przedstawiciel Polskiej Federacji Rynku Nieruchomości, przestrzega przed nowymi przepisami. Argumentuje, że sprawią one, że cofniemy się do poziomu takich państw jak Rumunia czy Bułgaria, gdzie zasady regulujące działanie tego zawodu nie istnieją. Powstać więc może rynek bez jakichkolwiek zasad, nie chroniący konsumentów korzystających z usług pośredników.
Innego zdania jest, także w rozmowie z „Rz”, Przemysław Wipler, przedstawiciel Fundacji Republikańskiej. „Rezygnacja z licencji zawodowych pośredników i zarządców to bardzo dobry pomysł, gdyż one wcale nie podnoszą jakości ich usług. Pośrednicy firmują transakcje, które są efektem pracy osób bez licencji, uzyskujących o (…) niższe wynagrodzenie” – zauważa.
Zapowiadane zmiany cieszą również przewodniczącego zarządu samorządu studentów Uniwersytetu Warszawskiego Piotra Mullera, który podkreśla, że Polska jest w ścisłej czołówce państw pod względem zawodów objętych regulacjami.
Liczba zawodów regulowanych w naszym kraju wynosi 380. Dla porównania w Finlandii jest ich 122, natomiast w Szwecji tylko 91. Zapowiadane zmiany sprawią, że dostęp zostanie otwarty do 50 zawodów. Obecnie pracuje w nich, według szacunków ministerstwa sprawiedliwości, od 500 do 700 tysięcy osób. Jarosław Gowin mówi, że otwarcie dostępu do zawodu zwiększa zatrudnienie o około 15 procent. W efekcie w ciągu roku, dwóch lat, powinny powstać tysiące miejsc pracy, prawdopodobnie głównie wśród młodzieży, która obecnie najciężej jest dotknięta bezrobociem – szacuje minister.
Gowin w „Sygnałach Dnia” podkreślił, że wymagania stawiane wobec niektórych grup zawodowych są całkowicie nieuzasadnione. Jako przykład podał pracę taksówkarza. By nim zostać należy zdać egzamin z topografii miasta, co traci sens w epoce GPS. Minister twierdzi, że tego typu przepisy istnieją tylko po to, by dać sens istnienia grupie urzędników oraz by wyciągać pieniądze z kieszeni Polaków.
Konsekwencją otwarcia zawodów będzie obniżenie cen, podniesienie jakości i powstanie wielu miejsc pracy, a to służy to całemu społeczeństwu – tłumaczył Jarosław Gowin. Jest on także świadomy, że przeprowadzenie tej reformy będzie trudniejsze nawet niż emerytalnej, bo narusza ona interesy wielu grup.
MA